Szedl samotnie przez mrok jedynie z mala swieca w swej prawej dloni ktorej plomien nadziei byl zbyt watly zeby oswietlic mu droge. I tak szedl ta swoja sciezka nad przepascia, sam, bo juz nie mial sily zeby zabrac kogos ze soba, a moze dlatego, ze nikt juz nie chcial z nim isc? nikt go juz nie rozumial a on nie chcial sie juz tlumaczyc, juz nie umial. Nie potrafil byc dluzej takim jakim chcieli zeby byl. Zbyt wiele milosci i dobrych uczuc w nim zdeptano. Zostala mu samotna droga w mroku. Nie ma juz pustyni, ani "mostow" na niej, nie ma ocenu, nie ma nic poza droga do nikad i nim, ktory w ciszy, z pochylona glowa odszedl przed siebie.
mam nadzieje ze ta piekna i wzruszajaca historia to jednak o nieznajomym a nie o autorze...mozna nie miec sily..bo jest zle po czuje sie opuszony...ale wlasnie w takim czasie trzeba zapiac pas...bo swiat nie stanie niestety czy ma sie sile czy nie...uszy do gory i brnac dalej..i ja wierze jak cos chcesz...z calej duszy i serca to sie stanie...wiec ten plomyk stanie sie plomien i oswietli nowa droge, lepsza droge...nowa droga....trzeba czasami zejsc z drogi przyzwyczajenia..i wtyczyc nowa droga...zamknac stara..niech zostane wspominenia, dobre i zle...ale musimy jacy ludzi uczyc sie i dalej brnac i usmiechac sie i brac kopy w dupe jakie zycie nam daje....my nie psujemy zycie tylko ono nas....ale czas samotny jest czasem dobtym nad refleskjami....i nie zapominajmy o tych ludziach ktorzy nas jeszcze szanuje i nie sa chamscy i nie mozemy zostac w samotnosci.....puscic zlo i przygarnac dobro...nie tolerowac chamksosci, nawet jak tak wyjdzie ze przez to bedziemy sami przez jakis czas i pamietac o tych co nasz szanu
Dodaj komentarz