:)
Wkoncu sie usmiecham. Wkoncu jestem naladowany pozytywna energia.... zobaczymy na jak dlugo mi jej starczy. Pewnie niebawem sie skonczy ale narazie ciesze sie malymi rzeczami skoro niczego wiecej nie moge sie po swoim zyciu spodziewac. "marzenia trzeba spelniac synu" ..... pamietam tato. I dlatego dzisiaj wlasnie spelnilem jedno z tych malych marzen, ktore czekalo na realizacje dobry rok. Pare chwil temu wrocilem z koncertu Leszka Cichonskiego i to wlasnie to jest przyczyna mojego pozytywnego nastroju. Swietna muzyka, rewelacyjni gitarzysci, towarzystwo pieknej kobiety (przyjaciolki..... zeby nie bylo ;) ) i darmowe piwo........ czyli reasumujac: jeden z najlepszych wieczorow jakie spedzilem w tym roku. moze nawet najlepszy jaki spedzilem w tym roku w tym kraju. Jesli tak wyglada kazdy wieczor w raju to mysle ze to jest calkiem niezly powod zeby wierzyc w Boga :) oczywiscie zartuje, bo do doskonalosci jednak kilku drobnych rzeczy temu wieczorowi brakowalo a i w Boga nie wierze tylko dlatego ze w raju mialaby czekac nagroda. Zreszta jak sie niektorzy dzisiaj przekonali moja wiara wcale nie jest tak mocna i ortodoksyjna jak moglyby na to wskazywac pozory. Wlasciwie to ja dopiero szukam Boga.... zreszta kiepsko mi idzie bo zadaje mase pytan ale sam sobie zagluszam Jego glos i zapewne dlatego nie slysze odpowiedzi. Ale nie o teologii miala byc ta notka a o koncercie :) pierwszym moim koncercie na ktory poszedlem swiadomie, z wlasnej woli, przez nikogo nie zaproszony i za wlasne pieniadze i...... naprawde bylo warto. Warto nawet bylo wybaczyc Cichonskiemu pol godziny spoznienia, bo pozniej dal razem razem z Jackiem Jagusiem i dwoma mlodymi muzykami ktorych "przygarnal" do swojego tria naprawde swienty koncert. I nawet jestem w stanie wybaczyc mu ze nie doczekalem sie "hey joe", bo o dokladnie o 22.17 niejako na deser (a moze danie glowne) poplynely rytmy mojego ukochanego "litle wing" i.... bylo to jedno z trzech najlepszych wykon tego utworu jakie slyszalem w swoim zyciu, mimo ze na poczatku troche Jacek Jagus spalil ten liryczny utwor spiewajac jak na moj gust zbyt mocno, ale pozniej....... rewelacja.
Ale to nie "litle wing" zostaje piosenka dnia. Piosenka na dzis to:
Leszek Cichonski & Przyjaciele - "Have you ever loved a women" - za tekst, araznacje i samo wykonanie :>
A tak w ogole to dzisiaj uslyszalem ze robie duzo bledow ortograficznych i sie zdolowalem, bo naprawde sie staram ale to chyba jednak jest nieuleczalne i jakbym sie nie staral zostanie mi do konca zycia........ ale ja innym nie wypominam ile bledow robia w mailach do mnie :)))))
Dodaj komentarz