Cuba libre
Cuba libre, czyli mieszanka amerykanskiego imperializmu z karaibska dusza.... rum i cola..... pewien symbol.... bynajmniej nie polityczny. 5 buteleczek zostawionych na specjalna okazje. Pierwsza okazja juz sie nadazyla.... skonczylem licencjat. Wlasnie z tej okazji stoi przede mna smukla butelka z logiem nietoperza.
Samotny wieczor posrod swiec.... jakze inny od poprzedniego wieczoru.
Umiecie cieszyc sie malymi rzeczami?
Ja sie ucze.... powoli i nie zawsze mi to wychodzi... ale ucze sie. Chyba w koncu rozumiem, ze nie sam cel jest zrodlem szczescia, ale droga, ktora sie zmierza. Droga, ktora mozna samemu wybrac. Ide wiec swoja droga i usmiecham sie do kazdego dnia. Widzieliscie kiedys swietliki? Pewnie tak. Ja jestem mieszczuchem. Nigdy nie widzialem ich tyle, ile ostatniego wieczoru. Posrod ciemnosci nocy wylanialy sie przynoszac jasnosc. Niesamowity widok, gdy az po horyzont nie bylo zadnego innego zrodla swiatla..... tylko swietliki i rozgwiezdzone niebo.
Przyjaciel bylby ze mnie dumny.... powiedzialby pewnie, ze pogralem po calosci.... ale nie o to chodzilo.... chociaz pewnie i tak by mi nie uwierzyl....... stwierdzilby znow, ze "to przeciez niemozliwe, zeby to miejsce nie dzialalo". Ale nie o to przeciez chodzi, zeby to miejsca ksztaltowaly nasza swiadomosc.... slowa tez nie..... to dusza ma ksztaltowac to, co jest w nas. Dziwne, ze to napisalem..... ja czlowiek wierzacy w potege umyslu i to do tego stopnia, ze wierze, ze jestesmy w stanie kreowac swoja podswiadomosc i na wlasne zyczenie pewne uczucia wyzwalac a inne minimalizowac..... chyba jednak nie wszystko zalezy od umyslu....... ale nie mowcie nikomu, ze cichy to przyznal..... bo i tak zaprzecze :)
Dwoje ludzi, ktorzy nie potrafia sobie wyobrazic wspolnego zycia....... prawie rownie mocno jak nie potrafia sobie wyobrazic bycia z kims innym.... kolejny paradoks w moim swiecie. Lubie ten swiat. Jest zwariowany i rownie chwiejny jak moja osobowosc......
- Czules bol, gdy powiedzialam "nie"?
- ....... nie..... czulem, ze i tak jeszcze zmienisz zdanie.
Czy ja naprawde jestem zadufany w sobie? Pewnie troche jestem....... ale po tylu latach braku wiary w samego siebie.... chyba nie zaszkodzi mi, gdy teraz bede wierzyl, ze jednak cos znacze i moge byc kims waznym...... zwlaszcza, ze jednak czasami zdaza sie, ze mam racje.
I chociaz tak na dobra sprawe nie wiem, jak brzmi pytanie: "czy w ogole?" a moze raczej "kiedy?"..... ale nie to jest istotne.... ciesze sie malymi rzeczami....... tymi swietlikami wczoraj...... tymi czternastoma plonacymi swiecami i cuba libre dzisiaj....... kazdym slowem....... kazdym spojrzeniem w dusze....... kazdym usmiechem......... i kazdym dobrym czlowiekiem, ktory spotkal mnie w mojej drodze donikad i powiedzial: "chce pojsc z Toba"..... ale narazie musze przystanac..... nie zauwazylem, ze wszyscy zostali gdzies z tylu..... wiec usiade sobie na chwile tu gdzie jestem i poczekam........ nigdzie mi sie przeciez nie spieszy..... juz nie ciagne ludzi za soba...... poczekam cierpliwie az sami wyrusza z poprzedniej stacji...... nie wiem czemu uzywam liczby mnogiej...... przejdziemy sie?
hehe.... szkoda, ze zycie nie jest tak proste jak pisanie bloga.... szkoda, ze boje sie, ze ta droga naprawde moze prowadzic donikad...... wiec przystanalem nie dlatego, ze chce czekac...... a dlatego, ze boje sie isc dalej....... nigdy nie bylem przesadnie odwazny...... bo co jesli dojde do kresu tej drogi...... rozejrze sie i zobacze, ze wokol nie ma nikogo............ nie umiem zawracac...... zawsze ide do przodu, albo wcale.
Koniec drinka..... koniec notki.
I tak wczoraj gdy po polnocy jechalem przez opustoszale miasto znalazlem w schowku auta jakas stara plyte, wlaczylem ja, a z glosnikow poplynal Dzem........ i niech ta piosenka, ktora wtedy zabrzmiala bedzie piosenka na dzis (choc pamietam, ze pare miesiecy temu juz byla, ale znow "nabiera nowej aktualnosci", jak to mawial J. Kaczmarski):
Piosenka na dzis: Dzem - "Geronimo":
"A kiedy przyjdą zabrać duszę mą
Za to życie poplątane
Spojrzę w niebo prosto w słońce
Może już ostatni raz
Pozostawię gdzieś za sobą
Świat cierpienia pełen zła
Kiedyś chciałem być szczęśliwy
Czy już zawsze będę sam?
Nie tracę nadziei na lepszy los
Być może coś zmieni płynący czas
Pójdę prosto przez nurt rzeki
Którą zapomnieniem zwą
Moje grzechy - kamień w sercu
Czy pomoże teraz ktoś?
Nie tracę nadziei na lepszy los
Być może coś zmieni płynący czas
Nie tracę nadziei na lepszy los
Być może coś zmieni "
Przepraszam, to jeszcze nie koniec notki. A w zasadzie koniec tamtej........ ale teraz kajam sie i oto specjalna notka skrocona z pozdrowieniami dla Jarci: "od poniedzialku jestem Bartek z wyższym" :)))
Dodaj komentarz