deja vu
Wiele godzin, tysiace slow..... jedno pytanie, 8 wyrazow i.... wszystko sie zmienia.
Gdy obudzilem sie dzis rano nie rozumialem snu, ktory przyszedl do mnie w nocy. Nie rozumialem dlaczego przysnila mi sie akurat ta osoba. Teraz juz rozumiem. Wiedzialem, ze pewne rzeczy po prostu nie spotykaja pewnych ludzi. To nie jest kwestia wiary, tylko kwestia swiadomosci i realnego podejscia do swiata. A mimo to ... lubie ryzykowac.
rozmowa z przyjacielem:
ja: wiesz, ze ja poddaje sie zawsze ostatni; lubie walczyc.
on: tego Ci zazdroszczę, ja za szybko daję za wygraną; do dzisaj zaluje niektórych decyzji i dlatego Ci zazdroszcze ze masz w sobie tyle odwagi i siły.
Czy to odwaga czy glupota? A moze poprostu zbyt wiele razy w swoim zyciu sie poddawalem i juz wyczerpalem limit, dlatego od jakiegos czasu walcze.
Rozmowa z wczoraj:
- mowisz o sobie, ze mozna Cie jedynie kochac lub nienawidzic...... nie rozumiem jak mozna Cie nienawidzic.
Wykrecilem sie troche swoja odpowiedzia. Teraz juz wiem dlaczego niektorzy ludzie mnie nienawidza. Ja sie nie poddaje. Zawsze walcze do konca. Nie lubie szarosci. Nie lubie byc drugim. Nie lubie byc jednym z wielu. Wszystko albo nic. Nie warto budzic obojetnosci, bo to najgorsze z uczuc. Obojetnosc to tak naprawde smierc.
ble ble ble..... teraz sobie gadam.... kazdy dzien przynosi cos zupelnie nowego. czytam to co napisalem wczoraj i sie smieje. jutro przeczytam to co napisalem dzis i tez bede sie smial. A za 30 godzin bede juz w drodze. Ciesze sie ze wyjezdzam. Ciesze sie, ze nie odwolalem tego wyjazdu. Ciesze sie, ze jeszcze umiem myslec zamiast dzialac pod wplywem emocji. .... a moze nie "jeszcze umiem myslec"....... tylko..... "ciesze sie ze nauczylem sie myslec zamiast dzialac pod wplywem emocji".
Muzyka na dzis: Apocaliptica i Lake of tears... czyli lekka zmiana nastroju po ostatnich dniach pelnych bluesa i chill out'u. Dzisiaj muzyka, ktora zdecydowanie wspomaga wydzielanie adrenaliny, a do tego maly drink i.... wieczor, ktory dzis nie jest rozswietlony blaskiem gwiazd... ale tym razem mam na mysli stan pogody, a nie mojego ducha.
dopisek: (przepraszam wszystkich, ktorzy maja subskypcje i wkurza ich, ze mam w zwyczaju edytowac swoje notki... taki juz jestem): zmieniam muzyke na dzis: piosenką na ta noc jest: "Nothing else matters" - Metallica. W szczegolnosci za tekst, ktory nagle stal sie dla mnie w pewnych aspektach aktualny i za wspomnienia, ktore zawsze we mnie budzi.
p.s. A jednak widac dzis gwiazdy. Nie po zachodniej stronie, na ktora wychodza moje okna, ale na wschodzie (nie doszukuje sie w tym magicznego podstepu, bo to pewnie kwestia astronomii i meteorologii). Uwielbiam nocne spacery, wzialem psa, muzyke i poszedlem. "nothing else matters" saczylo sie do moich uszu, a ja nucac pod nosem dochodzilem do wniosku, ze mimo wszystko, a moze przez wszystko, co mnie w zyciu spotyka..... jestem szczesliwym czlowiekiem. Nawet teraz, nawet dzisiaj, nawet w dniu, gdy umieraja nadzieje, bo kazdy dzien daje mi nowe cele, wiem czego pragne i do czego chce dazyc, wiem kim chce byc i kim jestem. Nie ma juz we mnie pustki, nie ma obojetnosci, ktorej tak boje sie ze strony innych. Jestem ja. Moge myslec i robic co tylko zechce. Moge byc kim tylko zechce. Moge sie bac, lub moge sie cieszyc. Wszystko zalezy ode mnie. Chce mi sie zyc, bo warto zyc. Nie dla kogos. Nie dla innych. Nie dla idealow. Dla siebie, chocby po to, zeby moc co noc spojrzec w gwiazdy i pomyslec...... lubie to kim jestem i nie obchodzi mnie to, co caly swiat o mnie mysli.
Potrzebowalem tego spaceru i tego momentu refleksji nad samym soba, ale to wcale nie znaczy ze sie poddam. Zobaczymy co sie stanie.... Nigdy bez walki.... Nigdy drugi.
hmm.....a moze by tak dac sie pokonac? moze to nie byloby takie zle rozwiazanie...... moze czasami warto przeorientowac cele? mysl taka przemknela mi przez glowe....... pamietam ją dobrze...... przemknela juz kiedys...... zgodzilem sie z nia wtedy..... oszukala mnie pozniej..... sprzedala mnie za jedno spojrzenie..... wlasna mysl.
p.s. Pamietam pewna pare na Ostrowie Tumskim...... dzisiaj sobie o nich przypomnialem...... kiedys tez to zrobie. dopisuje to do moich postanowien na zycie. nie wiem z kim, nie wiem kiedy, ale wiem, ze musze.
[uwielbiam ta piosenke bo mam milion interpretacji i tlumaczen]
Dodaj komentarz