drugi dzien z rzedu
dwa cudowne dni z rzedu... az sie boje co sie jutro wydarzy, bo podobno nic co dobre nie trwa wiecznie. ale moze tym razem bedzie inaczej. moze i naiwnie ale wierze ze od dzis juz zawsze wszystko bedzie pieknie... zawsze tak mysle gdy jest tak cudownie jak teraz a pozniej zawsze cos sie psuje, ale moze tym razem tak nie bedzie. a swoja droga to dziwne istatoty ze mnie i z Kizii. pojechalismy dzisiaj do ikei ogladac meble do naszego mieszkania.... tylko ze mieszkanie jesli wogole bede mial to dopiero pod koniec roku, na poczatku napewno nie bedzie mnie stac na zadne meble a przez jakis czas po jego kupnie i umeblowaniu rodzice i tak planuja zeby powynajmowac to mieszkanie zeby troche na siebie zarobilo.no ale co tam, przynajmniej sobie polazilismy po sklepie i troche pomarzylismy. chcialbym zeby wszystkie dni byly takie jak ten, ale wiem ze bez nutki cierpienia od czasu do czasu, nie mozna docenic prawdziwego szczescia. tylko na koniec dnia moje Kochanie sie poplakalo bo powiedzialem Jej zeby sama zdecydowala czy chce poznac adres tego bloga i zaczela sie bac tego co tu napisalem. zobaczymy jak to bedzie. dzien w kazdym razie byl jednym z najlepszych... w calym moim zyciu. zdecydowanie tak. bylo w nim wszystko: marzenia o wspolnej przyszlosci, intymne chwile spedzone we dwoje i wieczorny spacer po naszym ukochanym ostrowie. niech ten cudowny stan ktory sie ostatnio wytworzyl trwa jak najdluzej.
Dodaj komentarz