dzien 4 - nastepstow dnia nr 3
uwielbiam nocne spacery, gdy ide przed siebie z ta cudowna swiadomoscia ze wszyscy wokol juz spia a jedynymi ludzmi na ulicy oprocz mnie sa klienci sklepu nocnego, ktorzy w ciszy i spokoju przeliczaja poraz n-ty garsc monet trzymanych w reku, ktore za chwile wymienia na jakis trunek. uwielbiam cisze i ciemne niebo... tak czarne jak moje mysli ostatnio. dzisiaj nawet gwiazd nie bylo i... jeszcze ten kundel, ktory nie mogl pojac ze swoim szczekaniem niczego nie osiagnie wiec co chwile rozdzieral cisze dzwiekiem duzo mocniejszym niz sugerowalby to jego wyglad. nawet noc juz nie jest taka jak byc powinna.
a jutro... znow bedzie dzien.... kolejny dzien.... taki jak wszystkie ostatnio.
przejaw zwykłego braku kultury i szacunku dla prawa sąsiadów do spokoju. Ważniejsze jest że JA chcę psa a resztę mam gdzieś. To najwyraźniej wynik migracji buraków ze wsi do miast i przenoszenie na grunt miejski wioskowego modelu życia zagrodowego gdzie \"pies być musi\" no bo tak i basta. Nawet po ulicach trzeba chodzić slalomem bo jaśnie panisko panoszy sie na całą szerokośc chodnika z jakimś mutantem o wyglądzie przerośniętego baleronu na serdelkach. Człowiek zepchnięty z chodnika schodzi na trawnik i wpada w co? oczywiście w psie łajno z pod którego już nawet trawy nie widać. Wraca do domu i wysłuchuje czworonożnych symfoników blokowych wściekle ujadających całymi dniami i nocami bez najmniejszego powodu. To o
Dodaj komentarz