i znowu te bieguny :(
Czemu moje zycie nie moze byc ustabilizowane, czemu ciagle jestem na biegunach, dlaczego to wszystko tak szybko sie zmienia. Jeszcze przedwczoraj bylem taki szczesliwy, wszystko bylo takie cudowne, wrecz bajkowe a dzisiaj znowu wszystko leglo w gruzach i trzeba to mozlnie odbudowywac. Tylko nie wiem ile razy mozna. Czy ja naprawde tak wiele chce? Chcialbym zeby moja przyszla zona byla ambitna i chciala do czegosc dosc w zyciu a nie tylko byc jakas kosmetyczka bez zadnego wyksztalcenia czy inna sekretarka. Czy to naprawde tak wiele ze chcialbym czasami tez porozmawiac, a ze nie zawsze wszystko jest pieknie i cudownie to czasami tez chcialbym porozmawiac o problemach, ale nie mam takiej mozliwosci bo: "Nie bede z Toba rozmawiala bo taki mam charakter". Wyobrazacie sobie spedzenie zycia z osoba z ktora nie mozecie porozmawiac na zaden temat ktory nie jest komplementem, banalem albo nie dotyczy czegos wesolego, bo wszystkie trudne tematy sa zbywane ostentacyjnym milczeniem lub placzem? Wyobrazacie sobie zycie z osoba ktora jest tak bardzo zapatrzona w siebie ze nigdy nie zechce od nikogo pomocy mimo ze poraz 100000 popelnia ten sam blad i poraz n-ty prowadzi sie na skraj przepasci ale robi to swiadomie i co gorsza nie robi nic zeby to zmienic, tylko rzuca kolejne slowa na wiatr, a kolejnymi obietnicami nie do spelnienia probuje zatkac wam usta? Dlaczego zycie jest tak trudne, z jednej strony kochasz kogos a z drugiej nie jestes sobie w stanie wyobrazic waszej przyszlosci.
A tak wogole to szczerze powiedziawszy az glupio mi pisac o moich problemach, bo gdy czytam blog Muszelki to wszystkie moje problemy wydaja mi sie jakimis malo znaczacymi banalami w porownaniu z tym co Ja spotkalo. Ale wierze ze wszystko bedzie dobrze, ze Bog wyslucha Jej i naszych za Nia modlitw i wszystkie problemy odejda w niepamiec.
Dodaj komentarz