juz po?
alez ten weekend szybko zlecial. wlasciwie nawet nie wiem kiedy. a teraz.... dochodzi druga w nocy, a wiec juz mamy poniedzialek, a ja siedze przed tym komputerem, na starym, niewygodnym krzesle, sluchajac radia i kropel deszczu rozbijajacych sie o metalowy parapet mojego okna na swiat. wiatr otula swoimi podmuchami niewiele starsze ode mnie mury a ja czuje ze powoli do mojej glowy zakrada sie sen. to byl naprawde swietny weekend, z gatunku tych, po ktorych najtrudniej jest wrocic do szarej rzeczywistosci. juz za kilka godzin ten sam wiatr ktory teraz jest dla mnie tylko swistem za oknem bedzie otulal mnie w drodze na uczelnie a te same krople, ktore teraz tak pieknie graja na parapecie beda przesiakaly przez moje ubranie, w tej drodze po kolejny zwykly tydzien. chyba czas pojsc do lozka ze wspomnieniem tego pieknego, grudniowego weekendu. dobranoc.
Dodaj komentarz