mikolajki
Znowu dwa dobre dni pod rzad. Nic tylko sie usmiechac :) I nawet nie zasmucilo mnie, ze nie bede mial wlasnego mieszkania bo tak naprawde to nie byloby moje mieszkanie bo nie moglbym w nim mieszkac tylko musielibysmy je komus wynajmowac, do czasu splacenia hipoteki. Poza tym nie wiadomo jak bedzie wygladala przyszlosc mojej rodziny a ja pamietam jak bylismy biedni i jakos nie mam ochoty do tego wracac dla samej tylko swiadomosci ze gdziestam mam mieszkanie do ktorego kiedystam bede mogl sie przeprowadzic. I nawet obylo sie bez klutni gdy o tym wszystkim sobie w rodzinnym gronie rozmawialismy, co wydawalo mi sie nieuniknione, zwlaszcza ze od wczoraj rodzinka znow (przez miesiac) jest w komplecie.
Wogole jest fajnie, tak spokojnie, zyczliwie (troche tylko wczoraj mama sie przed przylotem taty "denerwowala")..... no i mikolaj jakis taki bardzo chojny byl w tym roku :) Nawet Kizii, dla ktorej kupowanie prezentow jest zadaniem wybitnie trudnym udalo sie to doskonale, chociaz zastanawiam sie czy az tak nie lubi swoich rodzicow ze nawet jakies drobnej rzeczy, od tak zeby wiedzieli ze o nich pamieta, im nie kupila? a moze poprostu taki maja zwyczaj. zreszta to nie moja sprawa.
Tylko niestety jutro zapewne cala sielanka sie skonczy..... czas do nauki. Jak ja nie lubie tego slowa, chociaz i tak mam lepiej od moich znajomych, ktorzy kuja juz od kilku dni. Ja licze na moja legendarna juz metode nauki: zaczynamy ostatniego dnia, zarywamy ostatnia noc, a na egzaminie najblizsi z calej sily 3maja kciuki. Prawie zawsze dziala, tylko pozniej niektorzy mysla ze ja taki zdolny jestem a to szczescie poprostu:
chcialbym miec taki umysl jak ty
siadasz do nauki na dzien przed popoludniu i dostajesz 4 :)
stary, to sie nie nazywa umysl tylko.... FART :)
A teraz chyba powoli czas juz konczyc ten bardzo mily dzien spedzony najpierw w gronie rodzinnym a pozniej na przytulaniu sie do Kizii :)
Dodaj komentarz