NIE
NIEEEEEEEE. Dlaczego? Gdy juz bylem pewny, gdy wkoncu podjalem ta decyzje, gdy uswiadomilem sobie ze inaczej byc nie moze... czemu akurat teraz zaczalem sie wahac. Przeciez dobrze wiem ze to tylko przyzwyczajenie, ze juz wlasciwie nic poza wspomnieniami i rzeczami materialnymi nas nie laczy. Przeciez wiem ze to wcale nie jest tesknota, poprostu przyzwyczailem sie ze ktos poszcza sygnaly, pisze smsy i maile. To napewno tylko to. Jak to napisal Friedrich Nietzsche do ktorego chyba nigdy sie nie przekonam ale mam ogromny szacunek dla jego madrosci i nie odrzucam calej jego mysli: "Kochamy życie nie dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do życia, lecz dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do kochania". Ale to nie tylko o kochanie zycia chodzi. O wszystkie inne jego aspekty tez. Poprostu przyzwyczailem sie do pewnych rzeczy a teraz zapewne przyjdzie mi sie odzwyczaic. Tylko dlaczego zaczalem sie wahac skoro wiem ze tak bedzie lepiej i ze jest to i tak nieuniknione. Po co robic cyrk, po co wylewac kolejne lzy, po co robic sobie znow nadzieje ktore zostanie sprzedana, oklamana albo poprostu zdeptana? Dzisiaj poraz pierwszy od wielu lat poczulem ze jestem tak naprawde samotny, ze wlasciwie zostala mi jedna przyjaciolka (ktorej tez nie moge powiedziec calej prawdy bo nie wiem czy i jej bym nie stracil), pies i rybka i... nikt wiecej. Poczulem ze zmarnowalem te 20 lat. Wrocily demony przeszlosci, ale nie dam im sie. Chce zyc i przede wszystkim chce byc szczesliwy wbrew wszystkiemu i wszystkim.
Dodaj komentarz