notka codzienna #3
wykladowca: przypominam panstwu, ze zbliza sie termin skladania prac zaliczeniowych.
cichy (szeptem do Bartiego): to trzeba jakas prace napisac?
Hmmm.... chyba mam jakies niespodziewane zaleglosci na uczelni. Ale co to dla mnie... mam tylko 4 prace do zlozenia w dwa tygodnie........ Improwizacja.... tak..... to slowo bedzie mi towarzyszylo az do swiat.
Bedzie dobrze.
Bylem dzisiaj na rekolekcjach.... drugi raz w zyciu z wlasnej nieprzymuszonej woli..... nie zaluje.
dopisek: Musze zdementowac nieprawdziwa informacje jaka pojawila sie w komentarzu pod poprzednia notka.... otoz nie posiadam absolutnie zadnych talentow kulinarnych.... w zasadzie do niedawna umialem zrobic tylko herbate i kanapki.... teraz umiem juz przygotowac jajecznice, parowki na cieplo, tortille z kurczakiem i.... moje najnowsze "dziecko".... omlet, ktory dzis zrobilem drugi raz w zyciu i.... drugi raz sie udal ... ale tym razem sprawdzalem to tylko ja, bo nikt mi nie chcial towarzyszyc w sniadaniu. A nastepnym razem moze zrobie cos bardziej skomplikowanego..... Zastanawiam sie czy umialbym sam zrobic spaghetti, albo kotlet, bo ostatnio sporo patrzylem jak sie przygotowuje te potrawy..... ale raczej przeszkadzalem niz pomagalem w ich tworzeniu ;) Zreszta nie bede robil konkurencji mojej cudownej kobiecie, ktora specjalnie dla mnie nauczyla sie robic rosol...... Powiem Wam w tajemnicy, ze..... to byl jeden z lepszych rosolow jakie w zyciu jadlem :) ...... tylko tak sobie mysle, ze jedzenie obiadu o polnocy chyba nie jest polska norma :))
...facet zainteresowany tajnikami sztuki kulinarnej? hmm...jestem pod wrażeniem...tylko ta degustacja o północy... ;)))
Dodaj komentarz