notka codzienna #52
W koncu koniec tego koszmarnego weekendu, w ktorym tylko na moment wychodzilo slonce. I z tych chwil sie ciesze. Zdalem egzamin na 5. Zrobilem rodzinie pyszny obiad. Pierwszy raz w zyciu lecialem balonem i moglem poprobowac fotografii lotniczej. Tylko problem w tym, ze przy okazji tego weekendu zdalem sobie tez sprawe, ze lepiej bawie sie z moja byla dziewczyna... niz z ta obecna.... ktora zreszta w tym czasie wyladowala na ostrym duzurze, ale o tym wiedziec nie moglem, bo w moim ulubionym klubie komorki nie maja zasiegu. .... I tak wlasnie toczy sie to moje popieprzone zycie, ktore coraz czesciej, coraz mocniej czuje, ze marnuje.... Zebym tylko na starosc nie zalowal.
dobranoc. pozdrawiam wszystkich, ktorzy skrycie mnie czytaja, a nie komentuja ;)
Dodaj komentarz