Ostatni tydzien
Poniedzialek - narty w Pecu...... FANTASTYCZNIE.... to jest jedyne okreslenie jakie przychodzi mi do glowy. Po nudzie krotkich polskich stokow niesamowita odmiana. Tylko 20 km dalej niz do Zielenca a jakby inny swiat. Doskonale warunki i swietne trasy. A do tego bardzo fajna ekipa, co w sumie dalo super wyjazd. ..... Tylko, ze na miejscu bylismy pare godzin pozniej niz planowalismy.... no ale jak to mowila stara znajoma: "dzien bez wala, dzien stracony"..... Dobrze, ze zdalem sobie sprawe, ze nie mam zadnych dokumentow uprawniajacych mnie do przekroczenia granica kilknascie/dziesiat kilometrow od domu a nie przy czeskim posterunku :)))
Walentynki - kolejny swietny dzien. Ostatnio zaczelo sie miedzy nami naprawde dobrze ukladac.... tak jak powinno byc, a 14 lutego byl tylko tego wyrazem. Zreszta mam wrazenie, ze ten dzien zaczal sie pare dni wczesniej i trwa nadal... Oby tak juz pozostalo :) P.S. Mam nowego buffa, koszule i jadlem najlepszy szaszlyk w zyciu :)
Za 5 godzin jade na narty.... na tydzien..... Tego mi trzeba... to bedzie oderwanie sie od problemow na uczelni i wszystkich innych. 7 dni tylko we dwoje. Bez telewizji, bez zmartwien. Tylko my, gory i narty ...... Ma byc super.... musi byc.... bedzie.
Dodaj komentarz