spotkanie
Czas jakis temu i to dosc spory kupilem w pewnej sieci sklepow dla idiotow (niestety czasami zdarza mi sie tam kupowac gdy wszystkie inne mozliwosci zawodza) rzecz pewna, a ze ostatnio rzadko bywam w ogole we Wroclawiu, to jakos nie mialem sposobnosci zeby podbic gwarancje. Dzis jednak cos mnie tknelo, gdy przejezdzalem przez centrum miasta zeby skrecic na chwile i zalatwic ta sprawe.... chyba znow nie mialem ochoty wracac do domu choc sytuacja narazie jest calkiem niezla. W kazdym razie zrobilem co zrobic mialem, ale uznalem ze skoro juz jestem w galerii to przeciez zostalo mi juz tylko ze sto swieczek wiec dobrze by bylo dokupic ze trzy. Co pomyslalem to tez uczynilem. A po zakupach stanalem pochloniety swoimi myslami przed winda. Drzwi otworzyly sie, nogi ruszyly naprzod miajac wysiadajace postacie. nawet nie spojrzalem w ich strone, gdy zza plecow dobieglo mnie: "czesc Bartek", ktore wyrwalo mnie niczym ze snu. Odwrocilem sie i odruchowo odpowiedzialem, nie bedac nawet do konca pewnym komu. Minelo kolejnych kilkadziesiat setnych czesci sekundy zanim zorientowalem sie kto wysiadl z tej windy.
I tak sobie mysle, ze jest w tym cos niepokojacego, ze zdarza mi sie tak mocno uciekac w swoje mysli, ze potrafie zupelnie obojetnie przechodzic obok otaczajacego mnie swiata. jaka mysl pochlonela mnie tak bardzo, ze w pierwszej chwili nie zauwazylem i nie rozpoznalem osoby (i jej rodziny), ktora kiedys byla tak wazna? napewno chcecie wiedziec? myslalem o........ dzieciach glodujacych w Darfurze, Tenzinie Rinpocze (ktory czeka w chinskim wiezieniu na dzien 2 grudnia, bo wtedy prawdopodobnie mocy prawnej nabierze niesprawiedliwa kara smierci jaka dla niego zasadzono) i o tym jak mozna znieczulonych na wszystko Polakow uswiadamiac o tym, ze moga komus uratowac zycie.
I tak dochodze do wniosku, ze chyba jednak za czesto moje mysli biegna gdzies bardzo daleko, sprawiajac ze nie widze, jak zycie, doslownie i w przenosni, przechodzi obok mnie. A tak swoja droga to niezly paradoks, ze myslalem o prawach czlowieka akurat w momencie gdy "spotkalem" E. ktora nigdy tak naprawde nie rozumiala dlaczego sie temu poswiecilem. Zycie jest przewrotne. Wczoraj o kims myslisz, a nastepnego dnia, gdy spotykasz ta osobe akurat myslisz o czyms zupelnie innym i nawet jej nie zauwazasz. Dobrze, ze chociaz ona jeszcze mnie poznala, choc pewnie, ktoregos dnia i tak zapomni kim bylem.
Mialem isc spac godzine temu.... ale skoro nie polozylem sie godzine temu to jeszcze pare minut nie zrobi mi juz roznicy wiec napisze tu jeszcze to co chodzilo mi po glowie juz dluzszy czas majac zostac tematem jednej z notek.
W zasadzie ta czesc notki nie ma zbyt wiele wspolnego z dzisiejszymi wydarzeniami, chociaz podobno wszystko ma swoja przyczyne i powod. W kazdym razie na koniec troche o muzyce. Denerwuje mnie w naszym narodzie to powszechne uwielbienie tego co zagraniczne, przy jednoczesnym permanentym nie docenianiu wytworow rodakow. Skad sie bierze ta niesprawiedliwosc? Nie mam pojecia, ale bardzo nie lubie, gdy ludzie uparcie twierdza ze "w Polsce nie ma dobrej ostrej muzyki", albo ze "rock w naszym kraju umarl". W ogole muzyka w Polsce umiera, ale to nie prawda, ze gitarowe granie juz umarlo. Zyje. Nie na pierwszych stronach gazet, nie w telewizji, nie w radiu, ale jesli komus zalezy to znajdzie. Tak wiec szukajcie. Ja ostatnio znalazlem. Zespol nazywa sie Batalion d'amour a jedyna ich plyta, ktora posiadam to "dotyk iluzji". Zdaniem krytykow nie jest to szczytowe wydawnictwo tego zespolu ale nie to jest wazne. Ilu z Was slyszalo o tym zespole? Nie ma go. Ten zespol praktycznie nie istnieje...... jesli za prawdziwe przyjac twierdzenie ze istnieje tylko to co jest w mediach. A jednak wlasnie siedze otulony dzwiekami genialnego "W polowie drogi do nikad". Przesluchuje "dotyk iluzji" juz chyba setny raz i dalej nie moge przestac sie zachwycac ta plyta. Nawet juz nie razi mnie wokalista, ktory czasami ma problemy z poprawna wymowa. To jest niewazne, co zreszta udowodnil juz wiele lat temu Muniek Staszczyk. Liczy sie klimat, a ten jest niesamowity. Rockowy, gotycki, poetycki, romantyczny i rozmarzony. Moonlight zostal zdetronizowany.
Naprawde polecam Batalion d'amour wszystkim tym, ktorzy lubia dobra muzyke i tym, ktorzy nie wierza, ze Polak potrafi.
piosenka na dzis: Batalion d'amour - "W polowie drogi do nikad" (zakochalem sie w tej piosence i w tym tykscie wiec go Wam skopiuje)
"W połowie drogi donikąd spotkamy się
Chociaż wiem, ze to trudne postaram się nie ranić
Kolejna pusta noc i szepty wokół mnie
Na Twoich zimnych dłoniach zastygła moja krew
Coraz więcej chłodu wdziera się w moje serce
Nie czuję, nie czuję już nic I nie powiem już nic więcej
Wtulony w ciepło mroku chcę powoli zasnąć
W połowie drogi donikąd zgubiłem swoją duszę
W moim świecie nie ma miejsca na łzy
A jednak płaczę i czuję, przebaczam, zapominam
Tak bardzo chcę uciec od tych chwil
Choć jeden raz do końca zapomnieć...
A w moich myślach czuję dotyk twarzy Twej
I ciągle wierzę w te słowa, tak - nadal wierzę
W połowie drogi donikąd I tak spotkamy się
Lecz aby zwyciężyć nie wystarczy walczyć... "
Dziwne skojarzenie na koniec: przypomnial mi sie moj kruczy blog, ktorego juz nie ma.
film na dzis: "Trzeci cud" - REWELACJA. ogladalem poraz tysieczny i za kazdym razem robi na mnie takie samo, ogromne wrazenie. Polak potrafi.
dobrej nocy.
.....Czy wierzycie w zbiegi okolicznosci? A moze przypadki nie istnieja i to spotkanie mimo, ze trwalo sekunde mialo jakis cel? Czemu akurat dzisiaj, w dniu w ktorym chyba ostatecznie podjalem decyzje mogaca zmienic cale moje zycie? - dalej moje mysli kraza wokol pewnej windy w centrum miasta.
Ide spac. Jutro tysiac rzeczy do zrobienia a niestety nie nalezy do nich sen, wiec czego nie zrobie w nocy tego w dzien nie odrobie.
Dodaj komentarz