weekend?
Gdzie ten weekend? ktos mowil o jakims dlugim weekendzie? to czemu czuje sie bardziej zmeczony i wypompowany niz tydzien temu? jakis chyba dziwny jestem. a moze dziwna jest ta cala sytuacja wokol mnie? zapewne to i to. czuje ze trace wszystkich moich przyjaciol. najpierw Kelo, pozniej pierwsza klutnia z Hela i od tamtej pory wlasciwie brak kontaktu, a teraz pierwsza klutnia z Efa. A gdyby jeszcze pare miesiecy temu ktos mnie o to zapytal to bez sekundy zawahania powiedzialbym ze Ci ludzie beda przy mnie do konca moich dni. A teraz? Kelo i Heli juz wlasciwie nie ma, chociaz H. jak rozmawiamy raz na dwa tydognie to cos tam przebakuje o kolezenstwie. A Efa.... jakos tak lawinowo to poszlo. mam nadzieje ze ta lawina zatrzyma sie zanim bedzie za pozno. a wszystko w przeciagu paru tygodni. Wszystko bylo dobrze dopoki wierzylem, mimo ze wiedzialem ze to nierealne, ze jesli nawet nie jest idealna to jest najbardziej zblizona do idealu osoba jaka znam (nie chodzi mi tu tylko o ideal dziewczyny ale wogole czlowieka jako takiego), ale wkoncu zaczalem dostrzegac ze chyba jednak niekoniecznie i ze zupelnie inaczej patrzymy na pewne sprawy. dla jednych najwazniejsza jest kariera za wszelka cene dla innych ludzie i idealy w ktore wierza. i nie mam tu do nikogo pretensji bo to tylko moja wina ze jestem glupim idealista mimo ze zycie tak czesto uczy mnie ze nie ma na swiecie miejsca dla takich jak ja. tak sobie czasem mysle, ze idealisci umieraja samotnie (mam na mysli brak przyjaciol). i powoli zaczynam sie godzic z tym, ze tak tez bedzie ze mna. i nawet juz ta mysl nie boli mnie tak jak kiedys. Moze dlatego ze teraz wiem ze to w duzej mierze moj wybor i moja wina, ze dzialam na ludzi odpychajaco, ze na kazda osobe ktora poznajac mnie ma pozytywne odczucia przypada sto ktore z miejsca mnie nienawidza. Jestem wrednym cynikiem. Ale zycie jest wredne i cyniczne.
Chociaz nic jeszcze nie jest przesadzone i wszystko sie moze zdazyc a ja nigdy, az do ostatniej chwili nie przekreslam ludzi, do samego konca wierzac, az do zdania: "zycze Ci milego zycia". wkoncu to tylko jedna klutnia tylko ze znamy sie juz pare lat i nigdy wczesniej sie nie klucilismy, a ja coraz czesciej przekonuje sie ze to ze ja slucham ludzi najuwazniej jak sie tylko da wcale nie oznacza ze wszyscy i zawsze odplacaja mi tym samym. a lawine zawsze zaczyna jeden kamien. a teraz boje sie ze za moment pojdzie druga lawina, bo mam wrazenie ze pewne bliskie mi osoby zachowuja sie ostatnio delikatnie mowiac nieuczciwie wobec mnie i nie mam tu juz na mysli Efy.
A co do komentarza niejakiego reksia pod poprzednia notka to odpowiem zapozyczonym zdaniem: "Nigdy nie kluc sie z glupcem, ludzie moga nie dostrzec roznicy.". Ja jestem otwarty na polemike ale nie z kazdym mozna polemizowac bo wymaga to odpowiedniego poziomu kultury i inteligencji, co dla wielu osob jest progiem nie do przeskoczenia. koniec, kropka, ucinam dyskusje. no moze jeszcze jedna uwaga: jesli juz chcecie sie klucic z glupcem to nie robcie przynajmniej bledow ortograficznych i gramatycznych bo wtedy taka osoba naprawde mysli ze trafila na kogos rownego sobie. a ja mam nadzieje ze jednak nie. i obym mial racje.
Tak popatrzylem na ta notke ktora pisze zamiast juz dawno spac i chcialem ja poskracac, ale po co? przeciez to moj pamietnik i moje zycie, a jak komus zalezy albo jest ciekaw to i tak doczyta do konca. tym ktorym sie udalo gratuluje.... chyba naprawde Wam sie nudzi albo jestescie Kizia lub Efa :)
Dodaj komentarz