zla "wrozba"
"jestes pewny ze Ja kochasz? bo wiedz ze wszystko kiedys sie konczy"..... bylem pewny. bylem pewny ze to nieprawda...... mylilem sie. wszystko sie kiedys konczy.... chociaz to dziwne ze te slowa uslyszalem od ksiedza, ktory przeciez powinien stac na strazy pogladu ze jednak istnieje wieczny absolut. on mial racje, ja sie mylilem..... przegralem jak do tej pory najwazniejsza "walke" mojego zycia. ktos mowil o stypendium? to bedzie cud jesli wogole teraz zalicze ta sesje. i wszystko trzeba zaczynac od nowa, tylko ze teraz jestem o dwa lata starszy, o 2 lata bardziej obdarty z idealow, o 2 lata bardziej zawiedziony i przepelniony obawa ze z nikim innym nie bedzie mi tak dobrze jak z nia, gdy jeszcze bylismy szczesliwi. cos tu jest niesprawiedliwego ze los najpierw nas rozpieszcza a pozniej zabiera wszstko i kaze sie zadowalac namiastkami. ale moze jednak wkoncu znow bede szczesliwy, tak naprawde, bez udawania.... tylko czy ja jeszcze pamietam jak to jest?
Dodaj komentarz