zmiany
Te wakacje zmienia moje zycie...
... ale nie o zmiany chodzi. chodzi o to, ze cokolwiek sie stanie jestem szczesliwy tu i teraz. sama droga, choc dluga i kreta, choc moze sie okazac, ze prowadzi donikad........ samo podazanie moja droga przez zycie sprawia mi przyjemnosc. I tylko zal, ze nie ma komu powiedziec o tym, ze jestem szczesliwy, o tym, ze czwartek byl jednym z najlepszych moich dni w tym roku.... wszyscy maja swoje problemy, zmartwienia albo radosci...... a jedyna osoba, ktora bylaby ciekawa i chcialaby wysluchac.... jest teraz w dalekim kraju i nie predko wroci..... wiec przelewam na karty tego bloga, chociaz skrawki swoich uczuc i wspomnien...... skrawki, bo wiem, ze moje szczescie sprawia, ze lzy pojawiaja sie w oczach niektorych .... choc nie potrafie tego zrozumiec i choc boli mnie to strasznie.
Ide przed siebie. Nie patrzec w przeszlosc, bo ona juz nie wroci. Nie patrze w przyszlosc, bo wole poczekac co przyniesie mi los. Moja teoria swiata troche ostatnio ewoluuje. Nadal twierdze, ze wszystko co nas w zyciu spotyka zalezy tylko od nas... ale teraz zaczynam rozumiec, ze jest to przywilej, a nie jazmo. W dodatku przywilej, z ktorego mozemy swiadomie rezygnowac zdajac sie na los/Boga/magiczne sily wszechswiata (*w zaleznosci od wiary niepotrzebne skreslic). Zrozumialem ostatnio pewna rzecz: nie chce nikogo ciagnac swoja droga, to nie ma sensu.... ludzie sami powinni decydowac o sobie, bez zadnych naciskow, bez manipulacji.... a jesli ktos sam zechce pojsc za mna moja droga...... uciesze sie.
Dziwny paradoks.... ja... czlowiek, ktory zawsze twierdzil, ze sam kreuje swoja rzeczywistosc i swiat.... teraz mowi, ze swiadomie z tego rezygnuje, ze nie chce juz "tanczyc" i woli byc "tanczonym".... ale mimo to jestem..... szczesliwy..... a moze nie "mimo to"..... a "dzieki temu".
Podobno rzadko to robie..... podobno rzadko przyznaje sie do pomylek...... dzis to zrobie....... powiedzialem dawno temu przyjacielowi pewne zdanie, ktore brzmialo mnie wiecej tak: "....... to bedzie piekna........ wspaniala....... krotka znajomosc"........ przyznaje....... mylilem sie wtedy.... choc teraz juz wiem, ze musialem sie zmienic zeby ta przepowiednia sie nie spelnila. Nikt nie zauwazyl tej zmiany, choc byla zasadnicza..... chyba nawet ja sam zdalem sobie z niej sprawe dopiero ostatnio...... i..... to nie jest krotka znajomosc.
Chyba na starosc staje sie czlowiekiem bardziej cierpliwym..... chociaz to dziwne, bo z biegiem lat czas ucieka coraz szybciej, a mi spieszy sie coraz mniej...... ale wiem, ze tylko dzieki temu do mojego swiata nie wrocila ciemnosc.
I na koniec maly plagiat.... piosenka na dzis, ktora podpatrzylem na innym blogu....... z pozdrowieniami dla pewnego sympatycznego Gibbona.... choc dedykacja jest dla kogos innego :)
Piosenka na dzis, ktora wlasnie plynie z moich glosnikow to: Bill Withers - "Ain't No Sunshine":
"Ain't no sunshine when she's gone.
It's not warm when she's away.
Ain't no sunshine when she's gone
And she's always gone too long
anytime she goes away."
Dopisek: dla scislosci.... dalej jestem czlowiekiem stanu wolnego.... zeby nie bylo.... chociaz chyba nie zawsze to widac :) /uwaga: ..... nie probujcie zrozumiec koncowki tego zdania.... zakladam, ze kazda interpretacja bedzie bledna, a poza tym.... ja lubie byc czasami tajemniczy :) /
Dobrej nocy :)
Dodaj komentarz