znak zycia
Znow zapomnialem o moim blogu na jakis czas. Moze znowu czas sie zmobilizowac i zaczac codziennie lapac okruchy uplywajacego zycia zapisujac je tu.
Bylismy ostatnio na koncercie Joe Satrianiego.... ech.... co tu duzo mowic.... rewelacja.
Juz bardzo dawno nie bylem tak szczesliwy jak wtedy, gdy mistrz gitary zagral "always with you, always with me" a ja mocno przytulilem moja kobiete i tak trwalismy delikatnie poruszajac sie w rytm otulajacych nas delikatnie rytmow. Cudowne chwile.... szkoda, ze tylko chwile i ze tak rzadko nam sie zdarzaja.... ale staram sie... Naprawde sie staram... ale widac musze bardziej.
Dobrej nocy i... niezmiennie zapraszam do mojej galerii fotografii [link na gorze :) ]
Dodaj komentarz