• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum czerwiec 2004, strona 1


< 1 2 >

zwykla notka, odc. n-ty :)

Zaskocze Was............. mialem dzisiaj swietny dzien :)

Od samego rana spotykaly mnie same dobre rzeczy, co rusz jakas dobra wiadomosc, co chwile cos milego. A pomyslec ze jeszcze wczoraj na zaleczenie moich dolow i wszystkich zlych mysli wynikajacych z poczucia samotnosci i beznadziejnosci tego stanu, z ktorego nawet nie mam czasu zeby sie wydobyc zastosowalem najbardziej babska z babskich metod i wydalem jakas 1/6 sredniej krajowej pensji......... czyli ZAKUPY :) oczywiscie cale szczescie ze nie ja placilem bo moje konto i tak juz przedstawia soba znikome wartosci a po dokonaniu ostatniej kalkulacji planow wydatkowych to ....... ach..... debecik ze az milo :)

No i tu wczoraj dokonalem zakupow zeby sobie humor poprawic a dzisiaj przyszedl taki dzien ze bez koniecznosci zakupow caly dzien chodzilem i sie do wszystkich usmiechalem. .... hmm.... musialem wygladac na wariata bo dzisiaj byl pierwszy egzamin w sesji a ja caly czas taki radosny smigalem :)

Wczoraj polozylem sie o 4.15 i to zmuszajac sie do tego bo jeszcze spokojnie godzinke moglem posiedziec bo stan mojej swiadomosci i percepcji zapewnial mi jeszcze przynajmniej godzinke nauki na pelnych obrotach, ale uznalem ze wole rano wczesniej wstac wiec sie polozylem z przekonaniem ze kolejnego dnia nic dobrego mnie spotkac nie moze.

Wstalem i co sie okazalo? Okazalo sie ze sie mylilem w swoich pesymistycznych prognozach. Juz na dziendobry bardzo pozytywna wiadomosc, ktora dala mi energie do prawdziwego obudzenia sie (po wstaniu z lozka przewaznie przez dluzszy czas jestem nadal w stanie swego rodzaju letargu....... czasami nie budze sie z tego stanu przez caly dzien :) ). A pozniej? a pozniej bylo juz tylko lepiej. kurde, jak tak teraz o tym mysle to w sumie jakos tak banalnie to brzmi i pewnie wiekszosc z Was nie zrozumie mojej radosci ale dla mnie to bylo cos niesamowitego i pierwszy raz w zyciu mnie to spotkalo wiec nie moglem sie oprzec i wykonalem przed lustrem taniec radosci :)
A coz takiego sie stalo? Kolo poludnia gdy w panice przedegzaminacyjnej probowalem pochlaniac kolejne strony kser odezwal sie domofon. Pomyslalem ze to jakies dzieciaki albo handlarz jajek, ewentualnie jego bardziej luksusowa wersja czyli warzywniak na kolkach, ale nie.... to byl listonosz z poleconym. Pomyslalem: "pewnie po raz 1209 wezwanie do sadu dla ojca w sprawie o spadek, jakby nie widzieli ze ojca w kraju nie ma". Znow sie mylilem. Gdy zobaczylem w wyciagnietej ku mnie rece listonosza koperte z dobrze znanym mi logiem wiedzialem ze w srodku moga byc tylko dwie rzeczy. Zlozenie podpisu pod odbiorem listu trwalo cala wiecznosc bo juz mi sie rece trzesly z wrazenia. wiedzialem ze zaraz albo wybuchne radoscia albo baaaardzo sie rozczaruje jesli okaze sie ze to tylko jakies potwierdzenie. Wkoncu udalo mi sie podpisac i dostalem list w swoje rece. Czym predzej rozerwalem koperte choc jak zwykle zrobilem to bardzo niezgrabnie i.............. juz wiedzialem ze bedzie wielka radosc. juz po pierwszym zdaniu: "Zarzadzajacy Funduszem Stypendialnym........... tutaj takie glupoty formalne............... podjal decyzje o przyznaniu Panu prawa do otrzymania stypendium naukowego z tytulu spelnienia warunku koniecznego - podstawowego Regulaminu w/w Funduszu, jakim jest osiagniecie wybitnych wynikow w nauce" !!!!!!!!!!!!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa......... juz dawno sie tak nie cieszylem. i nawet nie chodzi o ta kase bo na uczelniach panstwowych te pieniadze sa duzo wieksze, ale chodzi o sam fakt, o to, ze: "Jednoczesnie z prawdziwa satysfakcja odnotowujemy i podkreslamy fakt, ze znalazl sie Pan w gronie 5% najlepszych studentow". 12 000 studentow i ja jestem w gronie 5% najlepszych. Od czasow nauczania poczatkowego w podstawowce nie bylem tak wysoko :) no moze jeszcze na maturze bylo niezle ale nigdy, przenigdy nie mialem stypendium :)
RADOCHA nieprawdopodobna, chociaz wiem ze gdyby nie pomoc przyjaciol to nigdy bym tyle nie osiagnal. Dzieki wielkie wszystkim ktorzy sciskali kciuki i tym wszystkim a zwlaszcza temu jednemu ktory tego bloga nie czyta ale bardzo mocno mnie wspieral swoja wiedza na wszystkich egzaminach i kilka godzin pozniej niz ja tez dostal taki list :) a jutro dostanie ode mnie w podziekowaniu czteropak pilsnerka :) Dzieki.

A swoja droga to niezly paradoks ze decyzja o przyznaniu stypendium za poprzednia sesje przyszla w dniu w ktorym........ zaczalem juz kolejna, ale widac biurokracja dziala bardzo powoli :) A jeszcze wiekszy paradoks polega na tym ze ta, tak udana sesja przypadla na chyba najtrudniejszy i zarazem najgorszy czas mojego zycia, na poczatek tego roku, czyli na czas przelomu i pozbawienia marzen, na czas utraty nie tylko przyszlosci ale nawet terazniejszosci, na czas w ktorym wszystko sie skonczylo a to co sie nie skonczylo wtedy wlasnie zaczelo swoja agonie (choc mialo byc tak pieknie), na czas, ktory zapoczatkowal to ze teraz jestem sam i nie mam wlasciwie nikogo poza jednym przyjacielem..... ale to jednak wlasnie wtedy odnioslem moj najwiekszy sukces naukowy. Moze poprostu lepiej mi sie mysli jak dostaje po dupie od zycia :p

a teraz ide spac spozniony jakies 2 godziny w stosunku do planu, bo jutro kolejne zaliczenie. 3majcie kciuki.
I powodzenia na maturze wszystkim tym ktorzy jutro koncza egzamin dojrzalosci :)

01 czerwca 2004   Komentarze (3)
< 1 2 >
Cichy_no_war | Blogi