WESOLYCH SWIAT!!!
Bog sie rodzi, czas radosci i pokoju dla swiata nadchodzi.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Bog sie rodzi, czas radosci i pokoju dla swiata nadchodzi.
dzisiaj mialo nie byc wpisu na blogu, chociaz juz jestem po remoncie i juz normalnie moge korzystac ze swojego kompa, ale uznalem ze nie ma sensu narzekac przed swietami i pisac o tym ze: gdy czlowiek poznaje druga osobe i zakochuje sie w niej to z biegiem czasu zaczyna dostrzegac ze to tak jakby nie jest ta sama osoba ktora poznawal a gdy po pewnym czasie ta osoba jeszcze sie zmieni to juz zupelnie przestaje byc ta z ktora wydawalo mu sie ze sie wiaze, albo o tym ze pod jedna choinka bedzie pusto bo dla kogos wazniejsza moze byc karta telefoniczna, albo o tym ze moj pies mial dzisiaj 5 atakow padaczki i z kazda chwila bardziej boje sie ze jego dni coraz szybciej dobiegaja konca. nie chcialem o tym pisac bo mimo tego wszystkiego i mimo notorycznego niewyspania, przemeczenia i swiadomsoci trwania w zwiazku ktory nie ma zadnej przyszlosci (o czym przekonuje mnie kazdy kolejny dzien odslaniajacy coraz wieksze roznice wlasciwie we wszystkich aspektach zycia: od ambicji, przez szeroko pojeta madrosc po nawet religie) ....... jestem szczesliwy i mam nadzieje ze te swieta beda conajmniej rownie dobre i rodzinne jak przygotowania do nich.
"Za bardzo ufasz ludziom, oni to wykorzystaja i zdradza Cie" mowila mu matka, ale on nie chcial sluchac. Wiedzial ze to jest prawda ale nie chcial tej prawdy przyjac. Byl malym chlopcem, ale nie byl jak jego rowiesnicy, nie chcial byc. mial w sobie cos czego nie mieli inni i co tylko nieliczni w nim dostrzegali. wiedzial ze ludziom nie mozna ufac bo to sprawia bol, ale wolal czuc bol niz nie czuc niczego. Przytaknal matce, bo coz innego mial zrobic, ale w glebi duszy wierzyl..... chcial wierzyc, ze nie wszyscy ludzie sa zli, ze sa tacy, ktorzy nigdy go nie zdradza, bo czym byloby zycie gdyby nie mozna bylo nikomu zaufac? Wiedzial ze czulby sie jak w klatce, nie mogl tak zyc. Chcial ufac i wierzyc w ludzi. Wiara..... tak, to bylo cos co przepelnialo jego mlode serce. Czy byl naiwny? tak, zapewne tak, ale wiedzial o tym. To byl jego swiadomy wybor i nie zmienil go mimo uplywu lat...... ktore przynosily kolejne zdrady i zawody. Wczoraj chyba pierwszy raz stracil ta wiare i poczul ze nagle na fundamentach jego swiata pojawily sie rysy. Nie chcial tego ale czul bol i zlosc jakiej jeszcze nie zaznal. Dzisiaj obudzil sie w tym samym podlym swiecie, w ktorym zasypial wczoraj, ale jednak bylo cos innego, cos sie zmienilo. Noc odeszla i zabrala ze soba bol. Znowu wierzyl i znowu jak kazdego dnia wyruszyl w droge przez swoje zycie w poszukiwaniu drugiego czlowieka, ktory nigdy go nie zdradzi. moze juz go spotkal? tego dowie sie dopiero w ostatniej minucie swojego zycia. Ale odzyskal wiare, chociaz sam wlasciwie nie wie czemu. moze Bog chce zeby pozostal naiwny.
Piosenka na dzis: Jacek Kaczmarski - Przyjaciele, ktorych nie mialem:
Przyjaciele, których nie miałem
Których w biedzie sobie zmyśliłem
Opowiedzą wam, że kochałem
A to przeciez znaczy, że żyłem
Oni każdy dzien wam powtórzą
O powrotach znikąd powiedzą
Zaufali ptasim podróżom
A to przecież znaczy, że wiedzą
Nie gniewajcie się, że nie chciałem
Żyć wśród was bo nie siebie zniszczyłem
Przyjaciele, których nie miałem
Mogą przysiąc, że kiedyś byłem.......
alez ten weekend szybko zlecial. wlasciwie nawet nie wiem kiedy. a teraz.... dochodzi druga w nocy, a wiec juz mamy poniedzialek, a ja siedze przed tym komputerem, na starym, niewygodnym krzesle, sluchajac radia i kropel deszczu rozbijajacych sie o metalowy parapet mojego okna na swiat. wiatr otula swoimi podmuchami niewiele starsze ode mnie mury a ja czuje ze powoli do mojej glowy zakrada sie sen. to byl naprawde swietny weekend, z gatunku tych, po ktorych najtrudniej jest wrocic do szarej rzeczywistosci. juz za kilka godzin ten sam wiatr ktory teraz jest dla mnie tylko swistem za oknem bedzie otulal mnie w drodze na uczelnie a te same krople, ktore teraz tak pieknie graja na parapecie beda przesiakaly przez moje ubranie, w tej drodze po kolejny zwykly tydzien. chyba czas pojsc do lozka ze wspomnieniem tego pieknego, grudniowego weekendu. dobranoc.
po ciezkim tygodniu wkoncu dzien wytchnienia. sobota prawie idealna..... tylko sesja coraz blizej.... ale tym sie bede martwil od poniedzialku, narazie weekend.