• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum lipiec 2004


zapiski z raju cz.2

Kolejne dni w raju mijaja niepostrzezenie. Czas plynie a ja mam dziwne poczucie ze biegnie troche zbyt szybko i ze koniec koncow patrzac w przeszlosc i tak stwierdze ostatniego dnia ze mozna bylo lepiej wykorzystac ten czas........... to pewnie dlatego ze jeszcze mnie nie bola nogi od lazenia po gorach :) ale jak mawial pewien slynny fotograf:: wszystkie moje zdjecia zrobilem nie dalej niz kilkaset metrow od samochodu :) ....... no i narazie tak wlasnie wyglada moj pobyt w norwegii......... ale co tu duzo mowic, nawet nie wchodzac na szczyty gor ten kraj jest rajem na ziemi. Ci co byli wiedza, Ci co nie byli niech zaluja. wstyd troche sie przyznac ale zapozyczylem od taty aparat syfrowy i "troche" knotow nim strzelamy, wiec ponizej mala probka piekna norwegii, ktorego niestety syfra oddac nie umiem.......... czlowiek starej daty jestem i ta nowoczesna technologia to nie dla mnie......... nie lubie jak aparat mysli za mnie :) chyba sie zapisze do LPRu.... jakis taki tradycyjny jestem :p ........... no dobra, moze jednak nie bo mam tu kolo siebie jakis dziwnych przeciwnikow tejze jedynej slusznej partii ktora wyprowadzi nasz uciemiezony narod spod eurojazma :D:D:D
Dobra, koniec tego politologicznego belkotu z lekkim przymrozeniem oka....... na koniec dwa zdjecia z Norwegii i gorace pozdrowienia dla tych wszystkich ktorzy w naszym pieknym, tropikalnym kraju smaza sie w upalach podczas gdy ja siedze przed kompem ubrany w polar :)

 
czyli cos w moich lekko mrocznych klimatach, bo przeciez cichy nie bylby soba gdyby, nawet w najpiekniejszym miejscu na ziemiii, nie trafil na jakis cmentarz :) ............ btw: wszelkie podejrzenia o nekrofrilie uwazam za bezpodstawne i do niczego sie nie przyznaje :p

 
............ a taka hytte kiedys bede mial............ taaaaaa............. jasne, ale widok z okna musi byc zniewalajacy.
btw: mam mala prosbe: dajcie znac czy dwa zdjecia wrzucone w ta notke dzialaja, bo niestety na kompie na ktorym teraz urzeduje niewiele da sie zrobic.
milego dnia :)

21 lipca 2004   Komentarze (4)

zapiski z raju cz.1

minal rok i znow jestem w norwegii. znow najpierw niemieckie autobahny, pozniej malownicze jeziora danii a na koniec prom do egersund i jeszcze tylko krotka jazda samochodem i cel osiagniety. o dziwo przywitala nas piekna pogoda i mam nadzieje ze takowa utrzyma sie jak najdluzej choc nawet nie licze na powtorzenie zeszlorocznego "lata stulecia" bo jak sama jego nazwa wskazuje takie rzeczy nie zdazaja sie tu kazdego roku. oczywiscie jak to z moim tata pierwszego dnia po przyjezdzie zwiedzanie trwalo 10 minut i polegalo na objechaniu nowej okolicy do ktorej sie przeprowadzil, a zakupy trwaly ...... kilka godzin. przemilcze ile pieniedzy na to poszlo bo to mialy byc naprawde oszczedne wakacje a zaczely sie niezbyt oszczednie.

przede mna jeszcze 24 dni w raju.......... oby pogoda byla dalej ladna a moja towarzyszka podrozy (jakie ladne nowe okreslenie :p ) nie plakala zbyt wiele to bedzie super.

pozdrawiam z norwegii a tych ktorzy sie za mna stesknili przepraszam ze tak dawno sie nie odzywalem. ide spac. juz 3 .00 w nocy, slonce juz prawie calkiem zaszlo (i to jest wlasnie niesamowite w lipcowych nocach w tym kraju :) ) a ja jutro wczesnie wstaje.

17 lipca 2004   Komentarze (4)

notka pisana dwa dni

To byl jeden z tych weekendow po ktorych czlowiek ma wrazenie ze wlasciwie byly doskonale i to nie dlatego ze rzeczywiscie takie byly, bo to przeciez niemozliwe, ale dlatego ze zdarzylo sie tak wiele przyjemnych rzeczy, ze o tych irytujacych nie ma sie ochoty pamietac. A wiec:

piatek:
- przedostatni dzien galerii bezdomnej..... wkoncu udalo mi sie kogos skusic na jej odwiedzenie :) i.... chyba ta godzinka czy dwie tak pozytywnie nastroily mnie na caly weekend. wlasciwie nie pamietam juz kiedy ostatnio tyle (i tak spontanicznie) sie smialem. a to wszystko dzieki towarzystwu osoby w stosunku do ktorej kiedys zachowalem sie bardzo....... a mimo to, ta osoba nadal sie do mnie odzywa i nawet zaryzykowalbym stwierdzenie ze mnie lubi. alez sie teraz zaczna domysly kim jest ta tajemnicza osoba :p juz slyszalem wersje wsrod osob czytajacych mojego bloga ze ta osoba byla Magrat ale byl to strzal niecelny. w kazdym razie spotkanie z ta osoba, ktora jak sie okazalo ma podobne podejscie do "artyzmu" jak ja nastawilo mnie bardzo pozytywnie do calej reszty weekendu.
- a pozniej byl wieczor i "polowanie na lysego"..... czyli (nie, nie zgadliscie, nie biegalem z kijem basebolowym za dresiarzami :) ) proba zrobienia w miejkim krajobrazie zdjec ksiezyca; proba zakonczyla sie niepowodzeniem ze wzgledu na wystapienie jakiegos dziwnego typu chmur i mam wrazenie ze tez z braku cierpliwosci, ale na szczescie plenerow miejskich nie zabraklo pod nieobecnosc ksiezyca. i tutaj wydarzyl sie pewien zgrzyt, ale z uwagi na bardzo mily przebieg weekendu nie pamietam (nie chce mi sie pamietac) o co chodzilo z ta tyrolska.
piatek - dzien bardzo udany

sobota:
hmm.... tu juz z jednoznaczna ocena mam wiecej problemow. moze i nie jestem dumny ze wszystkiego co tego dnia robilem i pewnie nawet mam do siebie o to troche zalu ale z drugiej strony gdyby cofnac czas to pewnie zrobilbym to samo. a dzien pokrotce wygladal tak: pobodka, prysznic i... wyjazd do galerii (juz nawet nie pamietam ile razy tam bylem). tym razem to byl juz ostatni akt mojej bezdomnosci. zdjecia zostaly zebrane, pamiatkowe fotki zrobione, mniej pamiatkowe zdjecia z nutka portretowosci i artyzmu rowniez. ogolnie milo i sympatycznie. pierwsza wystawa moich zdjec dobiegla konca. troche zal, ale moze to byl dobry poczatek a nie pierwsze i ostatnie wystawienie moich zdjec na widok publiczny. kto wie. pozniej oczywiscie okazalo sie ze plan dnia zostal zle ulozony i do ponownego "polowania na lysego" zostalo jeszcze troche czasu, wiec wraz z M. udalismy sie do Smolca na plenerek palacowo-ruiniasty. plener zakonczyl sie .... 4 zdjeciami :) pozniej jeszcze w drodze powrotnej poszukiwania makow ktorych juz nie bylo i..... znow zawod: ksiezyca nie widac :( ale na szczescie po obiedzie (chyba okreslenie kolacja byloby bardziej wlasciwe), buteleczce bacardi i kubanskim cygarze... czyli po paru godzinach ksiezyc wreszcie sie pojawil :) .... do domu wrocilem po 4 gdy od wschodu niebo bylo juz jasne promieniami powstajacego ku kolejnemu dniu slonca. swietny wieczor poza jedna nieprzyjemna rozmowa poruszona poraz 127 mimo ze za kazdym razem moja odpowiedz jest dokladnie taka sama.

reasumujac:
- wpuszczanie nowych (choc nie do konca w tym przypadku) ludzi do mojego swiata jak narazie zaowocowalo bardzo milym i radosnym spotkaniem (przynajmniej w mojej opinii)
- chyba jednak jestem nienormalny. pokazcie mi innego dwudziestolatka ktory cieszy sie jak zobaczy ksiezyc na niebie i leci przez cale miasto zeby tylko znalezc jak najlepsze miejsce do tego zeby wycelowac w niego obiektyw. chore, ale mam wrazenie ze kazdy ma jakies swoje male zboczenie :) ooo.... juz wiem, bede to nazywal zdrowym poziomem szalenstwa :)

a co z niedziela? a niedziela to juz pierwszy dzien nowego tygodnia wiec nie zaliczam jej do tego bardzo udanego tygodnia. raczej wraz z dniem dzisiejszym stanowi bardzo nieudane wejscie w nowy tydzien...... i pomyslec ze kiedys kochalem ta osobe i chcialem z nia spedzic zycie.

do Magrat: przykro mi z powodu prawka. a co do wystawy to licze ze to nie byla moja ostatnia wystawa wiec moze jeszcze bedziesz mogla nadrobic straty :)

btw: co do czcionki to na probe zwiekszam o jeden rozmiar zebym byl w stanie przeczytac wlasne notki :P

05 lipca 2004   Komentarze (4)

3 dni.....

Trzy dni pelne zawodow:

piatek:
- nie lubie jak dla ludzi liczy sie tylko: "ja, ja sam i tylko ja" i nikt inny poza nimi samymi ich nie obchodzi (cos jakby do Ciebie jubicz ale jednak nie o Tobie)

sobota:
- nie lubie ludzi ktorzy cos pozyczaja a pozniej udaja ze zapominaja oddac a gdy dyskretnie im sie o tym przypomni stwierdzaja: "kurwa, odkupie Ci" po czym odwracaja sie plecami i odchodza..... a gdy uplynie jakis czas maja pretensje o to, ze mam po czyms takim zla opinie o poziomie ich kultury

- nie lubie gdy ktos przez dwa tygodnie bardzo goraco zaprasza mnie na obiad a pozniej w restauracji kaze mi wyciagac portfel stwierdzajac ze kase pozyczyl komus zupelnie mu obcemu; (trzeba miec jakie priorytety w zyciu; poza tym do tej pory nie wiem czemu to mi bylo glupio i czemu to ja bylem smutny i zawiedziony skoro to ta osoba powinna sie wstydzic)

wtorek:
- dylemat samotnosci; z jednej strony pytanie: po co mi ludzie ktorzy ciagle krzywdza i zawodza a z drugiej strony ogromna potrzeba bycia blisko ludzi. ....... nikt nie przyszedl......... siedzialem tam kilka godzin, sam...... nikt nie przyszedl. jestem sam, nie mam nikogo i taka jest prawda bo tylko co do jednej-dwoch osob wiem ze nie mogly przyjsc (bo gdybym mial sesje albo mozliwosc pojechania za darmo na tydzien do holandii to sam bym nie przyszedl), reszta pseudo-przyjaciol poprostu nie chciala. i chociaz caly czas mam swiadomosc ze moja samotnosc byla swiadomym wyborem i w dalszym ciagu jestem przekonany ze odsuniecie na bok dwoch najwazniejszych osob w moim zyciu w ostatnich latach bylo jedynym slysznym posunieciem to po pol roku mam coraz wieksza potrzebe zapelnienia tej luki...... albo inaczej, bo nikt nie chcialby byc nazywany "wypelniaczem" albo "zapychaczem dziur".... mam potrzebe otworzenia sie na ludzi i wpuszczenia kogos nowego do mojego malego swiata. jacys chetni? .......... nikt? tak tez myslalem, ale w tym miescie zyje ponad 600 tysiecy ludzi wiec moze jednak choc jedna z tych osob zaryzykuje....... a jak nie to krakow ma jeszcze liczniejsza populacje (liczac z nowa huta) chociaz troche bardziej podstarzala, bo wkoncu to wroclaw jest miastem studentow.

btw: nie robcie interesow z ludzmi ktorych uwazacie za przyjaciol lub chcielibyscie ich widziec w takiej roli w przyszlosci. kasa niszczy najlepsze znajomosci...... a wiadomosc czekala na wyslanie......... dobrze ze jej nie wyslalem bo teraz bym zalowal........ a tak fajnie sie zapowiadalo

czy mi sie zdaje czy jestem jakims smutasem dzisiaj?.............. no tak to zapewne przez to ze Czechy przegraly z Grecja. to moze teraz napisze cos pozytywnego:
czy wiecie ze na poczcie nie mozna kupic kopert? ..... bo ja bylem delikatnie mowiac zdziwiony jak mi pani w okienku powiedziala ze kopert nie ma bo...... nie :)

i jeszcze plus dla soboty bo wyzej dostala az dwa minusy: bylem na carminie buranie (wkoncu!), ubrany w sposob zupelnie nie przystajacy do powagi miejsca, ani utworu ale wszedlem niemalze z ulicy. poza tym od zawsze twierdzilem ze nie wazne w jakim stroju mlodzi ludzie chodza do teatrow, czy oper......... wazne ze w ogole chodza i wkoncu zastosowalem ta zasade na sobie samym. bylo warto. muzyka z komputera nigdy nie bedzie sie mogla rownac z zywymi muzykami, cos fenomenalnego. jedne z najlepiej wydanych dziesieciu zlotych w ostatnich miesiacach.

hmmm......... uwierzycie jak napisze ze to miala byc notka zawierajaca 5 (slownie: piec) krotkich zdan? :p tak, to zdecydowanie moze byc problemem w mojej dziennikarskiej karierze: nie umiem pisac krotko i zwiezle. chyba zamiast do gazet bede musial pisac ksiazki........... pomysl juz jest, ale jeszcze musi dorosnac....... moze kiedys...... kto wie.

p.s. jutro przedostatnia szansa na zobaczenie moich zdjec w galerii bezdomnej. przypominam, po wejsciu na teren browaru mieszczanskiego trzeba sie trzymac lewej strony drogi a po minieciu stoiska z piwem i parasolek przejsc przez zielona brame (zawsze otwarta) i wejsc do budynku pierwszymi drzwiami po prawej stronie, a gdy jest sie juz w srodku wystarczy spojrzec w prawo, zrobic pare krokow i juz..... to sa wlasnie moje knoty........ niestety z tego co dzisiaj widzialem to wilgoc bardzo zle na nie podzialala ale jeszcze sie trzymaja. dobrze ze wystawa trwa tylko do soboty.

no naprawde jakby ta notke przeczytal ktos kto nie wie ze jestem urodzonym optymista pelnym wiary w siebie, swiat i innych ludzi to moglby pomyslec ze jakis smutas ze mnie :D

i ostatnie pytanie: jak Wy w ogole mozecie czytac taka mala czcionke....... chyba ze to mi tak wzrok polecial? zwiekszyc o jeden rozmiar czy tak jest dobrze?

dobrej nocy

02 lipca 2004   Komentarze (10)
Cichy_no_war | Blogi