• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum sierpień 2005


< 1 2 >

skazany na bluesa

Dziwne... przegladam moje zapiski i nie widze ani slowa o tym filmie... wiec moze dzisiaj cos o nim napisze... "skazany na bluesa"..... niezbyt czesto chodze do kina..... to jest pierwszy film w moim zyciu, na ktorym bylem dwa razy. Warto. Nawet jesli ktos nie jest fanem Dzemu. Za pierwszym razem gdy go ogladalem wydal mi sie nieco dluzszy i bardziej do mnie przemowil.... chyba to cos takiego jak z ksiazkami Remarque'a.... gdy czyta sie je drugi raz robi sie to juz z zupelnie inna swiadomoscia i wrazliwoscia niz za pierwszym razem. Tym razem film wydal mi sie bardzo krotki, ale... zdarzylem sie juz przyzwyczaic, ze przy osobie, do ktorej przytulalem sie przez te 95 minut czas plynie mi bardzo szybko... za szybko. A sam film? Jesli ktos nie wie o kim jest, to... i tak nic mu nie powie nazwisko Ridel... wiec moze inaczej.... jest to w prosty, ale jednoczesnie bardzo metaforyczny sposob przedstawiona biografia czlowieka, ktory chcial byc wolny.... ale nie potrafil tej wolnosci odnalezc.... szukal jej w miejscach, gdzie nie mogl jej znalezc, wiec uciekal jeszcze bardziej.... az do dnia, kiedy los upomnial sie o swoje... kiedy narkotyki, ktore mialy byc ucieczka z szarego slaska do prawdziwej wolnosci... odebraly mu zycie.... i juz na zawsze pozostal wolnym. Naprawde warto zobaczyc ten film, bo to naprawde poruszajaca historia ..... a poza tym.... nie przypominam sobie, zeby polska kinomatografia stworzyla kiedykolwiek film z lepsza muzyka.

A tak naprawde ta notka miala byc o czyms zupelnie innym.... miala byc o spokoju, ktory udalo mi sie odnalezc.... nie dzis... ale dzis to zauwazylem tak naprawde mocno.... Ci, ktorzy mnie znaja wiedza, ze jestem cholerykiem, ze moj nastroj potrafi zmienic sie w ulamku sekundy ze swietnego na fatalny pod wplywem rzeczy zupelnie blachej. Mam mala czerwona ryse na drzwiach samochodu..... kiedys pewnie bym sie wkurzyl..... kiedys napewno bym sie wkurzyl.... zapewne nawet na caly swiat..... a dzis.... przytulilem ja.... usmiechnalem sie i.... powiedzialem "nic sie nie stalo".... i naprawde tak wlasnie uwazalem.... bo to przeciez nic.... ten samochod i tak nie wyglada juz najlepiej.... ale nie o to chodzi.... chodzi o to... ze odnalazlem takie szczescie i spokoj, ze.... nic tego szczescia i spokoju nie potrafi mi odebrac.... cokolwiek by sie nie dzialo.... spotkalem osobe, ktora jednym usmiechem potrafi sprawic, ze nawet najgorszy dzien staje sie piekny... osobe, przy ktorej nie potrafie przestac sie usmiechac... osobe, ktora tak bardzo zmienila moj swiat i mnie samego.... choc chyba nie zdaje sobie z tego sprawy i mysli, ze od zawsze bylem taki jak teraz..... pewnie nawet nie uwierzy, gdy inni mieszkancy mojego swiata powiedza jej, ze mam nerwice :) I niech nie wierzy, bo juz nie mam.... przy niej odnalazlem spokoj, ktorego tak strasznie mi brakowalo.

btw: Jedyne czego sie boje to nazywac swoje uczucia.... ale nie tylko ja.... pamietam, ze nawet kiedys, gdy zastanawialismy sie jak potoczy sie nasza znajomosc mowilismy, ze "mam dwie drogi.... przyjazn.... albo ta druga".... Podoba mi sie jak powoli sie przelamujemy, jak zapominamy o zlych doswiadczeniach z przeszlosci..... pamietam dobrze pierwszego smsa, w ktorym padlo slowo "kochany".... pamietam pierwsze "kochanie"..... a ja zawsze drugi.... nigdy.... od samego poczatku tej znajomosci nie bylem tym, ktory pierwszy mowil o uczuciach.... balem sie tego..... kiedys nawet balem sie powiedziec, ze tesknie..... dzis pierwszy raz powiedzialem do niej "kochanie".... zastanawiam sie czy zauwazyla.... choc to akurat mniej wazne.... dla mnie liczy sie to, ze powoli dorastam do uczuc, ktore rok temu (z malym kawalkiem) zostaly we mnie zabite.... powoli znow dorastam do slow, ktore wtedy zamiast na odpowiedz trafily na martwa cisze.Chociaz tak naprawde "slowa sluza do ukrywania uczuc".... tak naprawde przeciez kazdy gestem, kazdym usmiechem, kazdym spojrzeniem, kazdym dotykiem wyrazamy nasze uczucia.... nie musza padac slowa.

Ide spac. W piatek o 12.30 mam egzamin..... pierwszy w zyciu egzamin, ktory sam nie wiem czy chce zdac.... ale przygotuje sie do niego..... zebym chociaz Wroclawiowi obciachu nie zrobil... wiec jutro dzien nauki.... przynajmniej taki jest plan :)

piosenka na dzis: Dzem - "Skazany na bluesa".

dopisek: od jakiego czasu piszac tego bloga... zastanawiam sie czy I. kiedys go przeczyta.... moze kiedys.... zobaczymy.... poki co chyba nie..... zreszta i tak wie o wszystkim, o czym tu pisze.... a czasami mam wrazenie, ze nad tym blogiem ciazy fatum.... kiedys pokazalem go Kizii.... nie jestesmy juz razem...... pozniej pokazalem go E..... nie ma jej juz w moim swiecie.

Dobrej nocy.

30 sierpnia 2005   Komentarze (5)

nie boje sie juz ciszy

Jest takie miejsce na Ostrowie... nie moge sobie za nic przypomniec czy kiedys o nim tu nie napisalem... ale pozwole sobie wierzyc, ze jednak nie... w kazdym razie jest takie miejsce... dla mnie magiczne... dla wiekszosci ludzi.... zupelnie niezauwazalne. Pamietam pewna noc.... to musialo byc strasznie dawno temu.... stalismy wlasnie w tym miejscu.... objalem Cie i.... nie czulem nic poza strachem i nadzieja.... czas na chwile sie zatrzymal i zaraz ruszyl dalej... musialo go minac dosc sporo.... ale dzis... znow stalismy w tym miejscu.... i nie bylo juz leku.... byly dwie dusze tak bliskie sobie... jakby byly jedna. A pozniej spacer moimi ukochanymi uliczkami.... i ta mysl: "a moze by tak cos powiedziec i rozerwac ta cisze"..... ale po co... Sluchaliscie kiedys ciszy?.... sprobujcie.... nie ma piekniejszego dzwieku... nie ma dzwieku, ktory potrafilby wyrazic wiecej.... czasami nie trzeba nic mowic. czasami slowa tylko przeszkadzaja.... bo niektorych rzeczy nie da sie nimi wyrazic. Pamietam marzec... pierwsze spotkanie.... pamietam jak wtedy panicznie balem sie cieszy.... nie boje sie juz ciszy..... nie boje sie jej od dawna.... ale czasami ta swiadomosc dociera do mnie bardzo mocno i przypomina mi w cudowny sposob o sobie... tak jak dzis, gdy szlismy swietymi uliczkami pewnego miasta.... ktore znow jest moim.... ktore znow kocham..... hmmm... nie lubie tego ostatniego slowa.... boje sie go... ale to niewazne..... czasami slowa tylko przeszkadzaja..... cisza potrafi powiedziec wszystko.

Dzis mija miesiac.... choc to przeciez data bardzo umowna.... ale ludzie lubia miec jakies miejsce w kalendarzu, przy ktorym moga sobie postawic krzyzyk i wracac do niego pamiecia.... przynajmniej ludzie sentymentalni.... czyli tacy jak ja... i tak sobie mysle.... jak to smiesnie krotko ten miesiac...... a z drugiej strony jak gigantycznie wiele :)

dopisek techniczny: powiem szczerze........ nie mam pojecia czemu nie wyswietla sie Wam moj szablon... sprawdzilem go pod IE i wszelkimi pochodnymi Mozilli i.... dziala.... pliki sa dobrze zaadresowane... kod wyglada ok.... a mimo to u niektorych nie dziala. To moze zrobimy tak: ja Wam opisze jeszcze raz jak wyglada ten szablon, a Wy mi powiecie czego nie widac: tlo: kamienna sciana; u gory: 3 zdjecia: zachod slonca w gorach, ruina palacu i fontanna; po prawej mala grafika przedstawiajaca aniola. Jesli ktorejs z tych rzeczy nie widzicie to dajcie mi znac i napiszcie przy okazji z jakiej przegladarki korzystacie. (zmienilem tlo na czarne zeby bylo widac tekst w przypadku gdyby grafika znikala). btw: a moze pomoze po prostu odswiezenie strony? bo u mnie wszystko dziala i nie bardzo widze miejsca w kodzie strony gdzie moglem sie pomylic. Pozdrawiam i dziekuje za uwagi :)

27 sierpnia 2005   Komentarze (5)

zmiany

Quiz dla spostrzegawczych..... wskaz 2000 elementow, ktore zmienily sie na moim blogu od wczoraj :)

A tak powaznie... zmienilo sie juz jakis czas temu bardzo wiele w moim swiecie... a w zasadzie caly moj swiat sie zmienil.... a tymczasem blog pozostawal taki sam. Dzisiaj w ramach wymowki zeby tylko sie nie uczyc pobawilem sie troche w grafika i tworce stron. Mam nadzieje, ze nowy wystroj wam sie spodoba... tym bardziej, ze jest on dla mnie bardzo symboliczny.
btw: jesli czcionka bedzie nieczytelna to krzyczcie a troche ja powieksze.

A jesli chodzi o symbolike tego szablonu:
Pamietam, ze gdy zakladalem bloga smutno bylo w moim swiecie... jego pierwszą nazwą byl: "mur".... bo mial to byc mur, ktory oddzieli mnie od problemow mojego swiata... mur, za ktorym bede mogl sie ukryc i opowiedziec o tym wszystkim co mnie w zyciu boli, a o czym nie mialem wtedy komu powiedziec... tamten pierwszy skin przedstawial ceglany mur..... teraz znow jest tu kamienna sciana.... ale juz inna.... Jules Henri Poincar napisal kiedys, ze: "wiedzę buduje się z faktów, jak dom z kamienia; ale zbiór faktów nie jest wiedzą, jak stos kamieni nie jest domem"..... faktem jest, ze na swojej drodze spotkalem kogos, kto z porozrzucanych w moim swiecie kamieni zapragnal zbudowac dom. ... te kamienie na blogu wlasnie ten dom maja symbolizowac... dom, ktory kazdego dnia rosnie coraz wiekszy i coraz piekniejszy. A jak sciana domu to i cos na tej scianie musi wisiec... u mnie wisza zdjecia.... moje zdjecia. Mialy byc troche jasniejsze zeby rozswietlic odrobine tego bloga.... ale wystarczy, ze w moim swiecie jest jasno i radosnie.... te zdjecia lubie, wiec te wisza na scianie.... choc moze w przyszlym tygodniu je zmienie, gdy dostane skany slajdow. Poki co widzicie u gory zachod slonca w Bieszczadach, po lewej palac we Wierzbnej, a po prawej fontanne na wroclawskim rynku. A troszke obok nie dosc, ze nie moje, to jeszcze nie zdjecie a grafika.... ale chcialem miec tu Aniolka, zeby czuwal nad tym domem :)

Mam nadzieje, ze nowy wystroj Wam sie spodoba i... ze nie zabijecie mnie za to, ze troche dluzej wszystko sie przez to wlacza...... za tydzien moze dwa bede mial dostep do szybszego serwera to wtedy przerzuce tam grafike i wszystko bedzie sie pieknie ladowalo.

btw: Dzieki wielkie stalym bywalcom za komentarze :) .... tym, ktorzy odwiedzaja, a nie zostawiaja sladu po sobie... tez dzieki.... bo wole Was od ludzi, ktorych stac tylko na to zeby napisac: "Heejka.Fajny blog. Zapraszam do mnie.".... dramatyczna jest elokwencja nastepnego pokolenia.... ale pocieszam sie, ze pokolenie, ktore jest przed moim...... mowi o mnie dokladnie to samo :)

26 sierpnia 2005   Komentarze (5)

lzy

 "To niewiarygodnie, aby wiara mogła dzielić
To niewiarygodne, aby rozkosz mogła spalić
I niewiarygodne, aby słowa mogły ranić
I niewiarygodne, aby miłość mogła zabić
A jednak są łzy szczęścia, które spływają z oczu mych
I gładzą cicho moją twarz kiedy w ramionach jestem twych..."

Tak dla odmiany.... zawsze piosenka jest na koncu notki.... dzis na poczatku... bo to krotka notka bedzie... tez tak dla odmiany. Wczoraj przypomniala mi sie ta piosenka pewnego slaskiego zespolu, ktorego wokalistka lepiej wyglada niz spiewa :)
Nie sadzilem, ze jeszcze bedzie mi dane patrzec na lzy, ktore nie beda nastepstwem wywolanego przeze mnie smutku, zalu, czy zlosci..... Moze o jeden raz za duzo uslyszalem kiedys: "nie bedzie Ci z nikim tak dobrze, jak ze mna"... moze za bardzo sie tymi slowami przejalem i dlatego teraz czasami.... mam wrazenie, jakby to byl sen.... jakby rzeczywistosc przescigala moje marzenia.... a jednak wszystko dzieje sie na jawie..... ciemna noc.... deszcz stukajacy w szyby.... w tle muzyka saczaca sie delikatnie z glosnikow... i te niebieskie oczy....... a chwile pozniej... moja mysl.... "obym juz zawsze byl sprawca tylko takich lez"

.... a przeciez mielismy byc przyjaciolmi ....

„Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem - musimy objąć drugiego człowieka żeby latać”

25 sierpnia 2005   Komentarze (2)

pogryziony przez mrowki :)

"Swiat jest piekny" ....... uslyszalem dzisiaj te slowa i....... mimo calego zla, ktore sie po nim panoszy.... mimo niesprawiedliwosci, nieuczciwosci, zepsucia, braku idealow, smierci moralnosci i wartosci..... z pelnym przekonaniem i pewnoscia....... podpisuje sie pod tymi slowami. SWIAT JEST PIEKNY :) Zycie jest piekne.... zycie, ktore zaczelo sie na nowo w srode 16-tego lutego o 3.59 nad ranem. Data, od ktorej wszystko sie zaczelo.... choc nawet nie marzylem, ze potoczy sie tak jak teraz.

Ten blog powstal dwa i pol roku temu..... wtedy w moim swiecie bylo smutno.... bylo mi zle.... ale nie bylo wokol mnie bliskich..... a jedyna naprawde bliska mi osoba.... nie potrafilem z nia rozmawiac o tym, ze jest mi zle..... wiec powstal ten blog..... mial byc zapiskiem zlych czasow...... tamte pierwsze notki zostaly skradzione wraz z serwerami i pozostaja juz tylko w mojej mglistej pamieci.... blog powstal na nowo..... odbudowalem go i zaczalem pisac dalej...... choc nie zmienila sie zbytnio jego forma.... raz bylo lepiej, raz gorzej....... ale odkad zaczalem pisac tego bloga nie moglem ani razu spojrzec sobie w oczy i powiedziec: "tak, jestem szczesliwy pelnia szczescia"...... teraz stojac przed lustrem patrze sobie w oczy i.... mam ochote wykrzyczec to calemu swiatu. Blog, ktory mial byc zbiorem mysli smutnych..... stal sie teraz zapiskiem czasow szczesliwych. Wszystko sie zmienilo.

Dzisiaj zdalem sobie sprawe, ze najbardziej zmienilem sie.... ja sam. Patrze w przeszlosc... na to co bylo trzy i pol roku temu.... jak wiele od tamtej pory nauczylem sie o zyciu i o samym sobie. Majac niespelna 19 lat myslalem jaki to ja jestem inteligentny i uduchowiony..... tak naprawde nie wiedzialem wtedy nic. Trzy i pol roku..... nauczyly mnie zycia. Ten czas nauczyl mnie patrzenia w glab siebie i szukania wlasnie tam odpowiedzi na wszystkie pytania..... bo przeciez jesli poznasz siebie poznasz caly wszechswiat..... kazda gwiazda niesie w sobie wiedze o tobie...... to nie moje slowa.... po prostu lubie chinskie przyslowia :)

Czy gdy zaczynalo sie moje "dorosle" zycie wiosna 2002 roku bylem mniej szczesliwy niz teraz? Tak bym tego nie okreslil.... bylem inaczej szczesliwy..... zupelnie inaczej..... wtedy jeszcze nie umialem budowac szczescia...... wtedy jeszcze go nie rozumialem...... teraz szczesciem jest kazde slowo.... choc same slowa nie znacza nic.... podobno kiedys mialem talent do przelewania mysli na papier.... zaniedbalem go..... nie potrafie wyrazic tego co czuje...... ktos powie, ze to nie slowa daja szczescie.... ze slowa nie znacza nic...... przeciez licza sie tylko czyny...... nieprawda..... co stanowi o tym, ze niby czyn jest mniej zaklamany od slowa? A teraz jestem pewny, ze kazde slowo jest szczere.... ufam.... choc podobno jestem zbyt latwowierny.... ale jestem pewny, ze tym razem sie nie myle.
Za slaba mam pamiec..... pojedyncze slowa czesto z niej ulatuja..... ale jednak zostaja...... osiadaja na dnie duszy jak mgielka..... pozostawiajac po sobie slad..... pozostawiajac uczucia, ktore niosa. Szczescie nie polega na tym, kto wiecej razy powie "kocham Cie"...... pozno to zrozumialem.... choc juz jakis czas temu..... zreszta mam uraz do tych dwocg slow..... pewnie nie predko je wypowiem...... dwie osoby juz je ode mnie kiedys uslyszaly...... ale przeciez te dwa slowa nie znacza nic.... uczucie mozna okreslic milionem innych slow..... a mozna tez nie powiedziec ani slowa..... po prostu przytulic sie i jednym spojrzeniem opowiedziec caly swiat...... powiedziec wszystko.... jesli spotka sie na swojej drodze osobe, z ktora bedzie sie umialo rozmawiac w ten sposob.... to jest wlasnie szczescie..... ja spotkalem taka osobe...... warto bylo szukac..... warto bylo czekac.

Odnalazlem swoje szczescie i nie dam go sobie odebrac. Teraz juz wiem, ze zwiazek i szczescie nie sa darami od losu.... sa zobowiazaniem przed samym soba.... zobowiazaniem do pracy nad soba.... do tego, zeby magia, ktora jest na poczatku nie umarla w szarosci powtarzanych mechanicznie czynnosci..... teraz to rozumiem.... nie popelnie tych samych bledow....... nie popelnie napewno najwiekszego z nich...... przy I. nauczylem sie mowic o sobie.... o tym co jest we mnie.... bo gdy przyjda zle chwile.... wlasnie to jest czynnikiem, ktory zadecyduje.... to jest rzecz, ktora zabila tamten zwiazek..... to jest rzecz..... dzieki, ktorej ten przetrwa...... wierze w to..... w nic tak nie wierze jak w to.... jesli to nie jest szczescie.... jesli to nie jest ta osoba..... to znaczy, ze Bog ma cholernie wredne poczucie humoru..... a ja mu ufam i wierze, ze uslyszal mnie w tamta samotna, wiosenna noc na Ostrowie.... ze wysluchal moich slow i.... zdecydowal.

Spedzilem dzis cudowny dzien...... ktory wiele mnie nauczyl.... chociaz moze nie tyle nauczyl.... co uswiadomil.... zdalem sobie sprawe, ze dwie dusze tak podobne do siebie.... musialy sie w koncu spotkac i.... spotkaly sie w najlepszym mozliwym momencie.... a jednak jest we mnie teraz gdy pisze te slowa uczucie, ktorego nie bylo przez caly dzien..... taka nutka niepewnosci...... a co jesli to jest tylko sen? przeciez ja nie wierze w sny..... a co jesli, ktoregos dnia sie obudze i zobacze, ze moj swiat dalej jest szary i smutny.... ze to wszystko bylo tylko cudownym snem........ to nie jest sen..... jesli dwie osoby snia jednoczesnie ten sam sen to.... jest on rzeczywistoscia. Wierze w to...... jestem pewny.

Wieksza czesc dzisiejszego dnia spedzilismy we Wierzbnej... wiec chcialem wam tu wrzucic zdjecie tego miejsca nieopodal, ktorego na ziemi wyladowal norweski kocyk..... ale tak naprawde to co najwazniejsze nie dzialo sie nad stawem u stop wzgorza palacowego... tylko pozniej.... juz w samochodzie... nawet nie wiem jak dlugo w nim siedzielismy.... stracilem rachube czasu.... ale mam wrazenie, ze to byla jedna z najwazniejszych dla mnie rozmow.... chociaz przeciez wiedzialem juz to wszystko.... ale jednak bylo miedzy tymi slowami cos wyjatkowego.... cos na co nie ma slowa..... choc moze jest jedno, ktore i tak nie oddaje w pelni tego co mam na mysli.... to slowo to.... magia.

A ja i tak wrzuce wam zdjecie palacu we Wierzbnej..... taki sobie plan uknulem....... kliknijcie na miniaturke ponizej to zobaczycie powiekszenie....... piekne jest to miejsce..... pierwszy raz bylem tam z tego co pamietam poznym latem lub jesienia ubieglego roku i.... najbardziej w pamieci utkwila mi piekna (choc zniszczona) oranzeria i.... to ze zepsul mi sie tam aparat :) Dzis bylem drugi raz.... i zrobilem setki zdjec.... choc w aparacie...... zapisalem ledwie kilka. Oto jedno z nich:
Obrazek "http://bartman13.w.interia.pl/w2amini.jpg" nie mo&zdot;e zosta&cacute; wy&sacute;wietlony, poniewa&zdot; zawiera b&lstrok;&eogon;dy.

P.S. To wlasnie tam pogryzly mnie te tytulowe mrowki..... ale nie mam im za zle :) .... taka ich rola spoleczna.... poza tym.... i tak nic nie bylo mi w stanie zepsuc tego cudownego dnia :)

Do komentujacych poprzednia notke:
Wielkie dzieki za komentarze (odpowidam pod ta notka, bo z doswiadczenia wiem, ze nikt nie wraca do komentow pod starymi notkami):
Gena: Jak widzisz juz jest co komentowac a czestotliwosc pojawiania sie nowych notek wzrosla drastycznie :)
Kasjopeja: trafilas w "10".... wlasnie o to chodzi.... wada genetyczna ludzi, a szczegolnie Polakow jest to, ze ciagle narzekaja zamiast zaczac szukac szczescia..... lub sprobowac dostrzec je w tym co juz maja.... a gdy widza kogos komu jest dobrze, kto nie narzeka..... no to od razu jest to podejrzana jednostka, ktora trzeba omijac :)
InnaM: .... jak zawsze niezawodna..... :) Zgadzam sie z tym co napisalas o przeciwienstwach.... cala sztuka polega na tym, zeby jednak przeciwienstwa zmienialy sie nieswiadomie..... albo zeby same tego chcialy. A co do mojej jazdy samochodem.... za kazdym razem, gdy jezdze do I. .... przejezdzam przez miejsce, w ktorym..... zginalem..... mialem kiedys sen o wypadku.... sen tak realny, ze nieomal go czulem.... tam zawsze zwalniam.... nie wierze w sny..... ale losu kusic nie lubie :) ....... Poza tym..... ja jeszcze ostroznie..... tylko, ze szybko :)
Jarcia: :))) ..... pewne wartosci sa modyfikowalne..... inne sa absolutnie niezmienne..... te pierwsze moge radosnie poswiecac jedna za druga.... bo skoro cos mozna zmienic.... to znaczy, ze nie jest warte tego aby pozostalo takim jakim jest :)
Pozdrawiam wszystkich ..... to juz koniec tej dlugiej notki..... w ktorej i tak nie udalo mi sie w pelni przekazac tego co czuje :)

P.S. Tytulem dopiska..... obserwuje nagly wzrost liczby osob, ktore zycza mi...... zebym sie nie dostal na jagiellonke.... czy to jest cos nienormalnego czy tylko mi sie wydaje? :) A tak w ogole to mam wrazenie, ze najbardziej w dostaniu sie do Krakowa dopinguje mnie..... jedyna osoba, ktora mialaby prawo poprosic mnie o to zebym nie wyjezdzal..... i jedyna osoba, dla ktorej bym ta prosbe spelnil ale...... wiem, ze to wlasnie ona jest ta osoba, ktora napewno nigdy mnie o to nie poprosi....... i wlasnie dlatego jestesmy razem :) [dop.: choc oczywiscie nie tylko dlatego :) ]

20 sierpnia 2005   Komentarze (4)
< 1 2 >
Cichy_no_war | Blogi