• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum wrzesień 2003


< 1 2 >

moc bloga

nigdy nie sadzilem ze jedno zdanie moze wywolac tyle zamieszania. a wystarczylo kilka slow ktore napisalem w poprzedniej notce zeby nagle caly swiat stanal na glowie. i nagle okazalo sie ze jednak nikt nie wie co tam tak naprawde siedzi w tej mojej chorej glowie. i dobrze. przynajmniej teraz wiem ze jednak jeszcze czasem potrafie byc zagadka nawet dla tych ktorzy znaja mnie najlepiej bo tak naprawde chyba ja sam jestem dla siebie w pewnym sensie zagadka. Nie mam pojecia skad sie bierze teraz ta cala pozytwna energia we mnie. Nie wiem co sie zmienilo, ktore czynniki otaczajacego mnie swiata ewaluowaly w ostatnim czasie i pozytywnie na mnie wplynely. Wlasciwie to wydaje mi sie ze nic sie nie zmienilo. Problemy pozostaly wciaz te same. Moze tylko Kizia bardziej sie stara je ukrywac a ja bardziej udaje ze sie nimi nie przejmuje a czasem wrecz ze nie istnieja. I.... narazie to dziala :) Znowu przestalem myslec o przyszlosci i to mi zdecydowanie pomaga bo wiekszosc moich problemow brala sie stad ze za bardzo sie wszystkim przejmowalem. A przeciez w zyciu nie chodzi o to zeby byc szczesliwym za 10 lat tylko zeby byc szczesliwym tu i teraz bo za 10 lat moze nas juz nie byc.

23 września 2003   Komentarze (5)

NIE

NIEEEEEEEE. Dlaczego? Gdy juz bylem pewny, gdy wkoncu podjalem ta decyzje, gdy uswiadomilem sobie ze inaczej byc nie moze... czemu akurat teraz zaczalem sie wahac. Przeciez dobrze wiem ze to tylko przyzwyczajenie, ze juz wlasciwie nic poza wspomnieniami i rzeczami materialnymi nas nie laczy. Przeciez wiem ze to wcale nie jest tesknota, poprostu przyzwyczailem sie ze ktos poszcza sygnaly, pisze smsy i maile. To napewno tylko to. Jak to napisal Friedrich Nietzsche do ktorego chyba nigdy sie nie przekonam ale mam ogromny szacunek dla jego madrosci i nie odrzucam calej jego mysli: "Kochamy życie nie dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do życia, lecz dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do kochania". Ale to nie tylko o kochanie zycia chodzi. O wszystkie inne jego aspekty tez. Poprostu przyzwyczailem sie do pewnych rzeczy a teraz zapewne przyjdzie mi sie odzwyczaic. Tylko dlaczego zaczalem sie wahac skoro wiem ze tak bedzie lepiej i ze jest to i tak nieuniknione. Po co robic cyrk, po co wylewac kolejne lzy, po co robic sobie znow nadzieje ktore zostanie sprzedana, oklamana albo poprostu zdeptana? Dzisiaj poraz pierwszy od wielu lat poczulem ze jestem tak naprawde samotny, ze wlasciwie zostala mi jedna przyjaciolka (ktorej tez nie moge powiedziec calej prawdy bo nie wiem czy i jej bym nie stracil), pies i rybka i... nikt wiecej. Poczulem ze zmarnowalem te 20 lat. Wrocily demony przeszlosci, ale nie dam im sie. Chce zyc i przede wszystkim chce byc szczesliwy wbrew wszystkiemu i wszystkim.

19 września 2003   Komentarze (9)

kochana polsko

poltorej roku... tak jakby ich nie bylo. wlasciwie tak jakby nic nie bylo. tyle czasu, a nic o sobie nie wiemy. zupelnie jak obcy ludzie. nie potrafimy rozmawiac ani sluchac (mowie my chociaz wydaje mi sie ze ja jednak to potrafie ale moze wydaje mi sie tak jak tobie sie wydawalo). chyba jest tak, ze tak rzadko o mnie myslisz ze nawet gdy juz to robisz to efekty tego sa..... takie ze lepiej by bylo gdybys jednak tego nie robila. przynajmniej zaoszczedzilabys sobie lez, a mi bolu i rozczarowania. ostatnio, pare dni temu, nie pamietam juz dokladnie kiedy, chcialem napisac ze juz stracilem nadzieje, ale cos mnie powstrzymalo, chyba jednak jeszcze bylo jej troche we mnie i zamknalem bloga nie zapisawszy notki. dzisiaj ta ostatnia iskierka nadziei zostala zdeptana i zgaszona. juz jej nie ma. juz przestalem wierzyc ze mozemy spedzic zycie razem. kwestia tylko kiedy to wszystko sie skonczy. "Albo skoncz to teraz albo nie rob tego wcale bo ona przeciez jest w klasie maturalnej" powiedziala mi bliska osoba. K****, a co ze mna? czy ja juz sie wogole nie licze? "Boze daj mi nadzieje, albo zabierz to zycie, na ktore nie zasluzylem" - taka mysl, nie wiem czemu przebiegla mi przez glowe gdy przejezdzalem obok kosciola, zupelnie niekontrolowanie. poprostu pojawila sie i.. zniknela, bo wiem ze Bog ma za duze poczucie humoru zeby spelnic ktorokolwiek z tych zyczen.

I na koniec nawiazenie do tytulu.... albo i nie: zyje w poludniowo-amerykanskiej telenoweli, kocham polske, a chcialbym mieszkac w norwegii. dziwny ze mnie czlowiek, pelen sprzecznosci, ktorego tak naprawde chyba nikt nie zna.

17 września 2003   Komentarze (5)

dzien wczorajszy

Co ja bym dal zeby kazdy dzien tak wygladal. Nagle jak za dotknieciem czrodziejskiej rozdzki wszystko sie zmienilo, stalo sie takie jakie bylo na poczatku. Znowu bylo cudownie. Znowu czulem to co poltora roku temu. Wkoncu nie musialem juz udawac, glownie przed samym soba ze jest dobrze. Poprostu bylo. I nie chodzi o sex, chodzi o to co czulem, o to czego nie czulem juz od kilku miesiecy i nagle wczoraj to wrocilo i poprostu bylo, w kazdej sekundzie i w kazdym pocalunku. A teraz? Znowu tego nie ma. Nie wiem gdzie sie podzialo. Wlasciwie zniknelo juz wczoraj wieczorem bo oczywiscie nie moglismy spedzic jednego calego, cudownego dnia i na koniec musialo sie zepsuc? Czy to uczucie jeszcze wroci? Nie wiem, ale zastanawiam sie czy warto znowu czekac kilka miesiecy, oszukujac siebie i Kizie tylko po to zeby znowu przez kilka godzin bylo tak jak kiedys.

a oto kolejny cytat z wypowiedzi osoby ktora uwazam za przyjaciela: " nawet kiedys Kizia powiedziala o takim jej wyrzucie "bo Bartek to by chcial zebym byla ambita, a ja bede jaka jestem i tyle" - co mnie troche wkurzylo, tz. ze wzgledu na Ciebie, bo uwazam ze zaslugujesz na kogos naprawde wartosciowego. " (koniec cytatu. bez komentarza...przynajmniej mojego)

11 września 2003   Komentarze (4)

madry czlowiek powiedzial (odc. 35)

"Losem człowiek jest: dać się pokonać nadziei. Ginie ten, kto przestaje jej ulegać." Józef Tischner

Chyba dalem sie pokonac nadziei i na jakis czas jej zaufalem. Zobaczymy jak dlugo to potrwa. Narazie.... kolejny dobry dzien za mna, chociaz mialem moment zawahania i zwatpienia, ale juz niebawem przekonam sie czy slusznie.

10 września 2003   Komentarze (7)
< 1 2 >
Cichy_no_war | Blogi