blog odrodzony
wypadaloby napisac cos o ostatnim weekendzie. ale wlasciwie to nie wiem czy chce. chce o nim jak najszybciej zapomniec. nie chce pamietac tego co sie dzialo, tych wszystkich zlych chwil przez ktore tak niewiele zabraklo do naszego rozstania.ale nie potrafie zapomniec, nie potrafie tak szybko jak Kizia wybaczac ludziom, ktorzy prawie rozpieprzyli (przepraszam za wyrazenie ale jest to jedyne stosowne) nasz zwiazek a konkretnie jednej takiej osobie. ja nie potrafie tak szybko zapomniec, Kizia natomiast zapomina i wybacza nadwyraz szybko, az za szybko, bo wydaje mi sie ze sa rzeczy ktorych nie mozna wybaczyc i jesli ktos prawie zniszczyl nasz zwiazek, ktory nie bez trudu zbudowalismy to ja napewno nigdy nie bede z nim pil wodki, siedzial obok niego przy jednym stole i razem imprezowal, dla Kizii to zaden problem. i okazalo sie ze jednak slabo mnie zna skoro nie przewidziala mojej reakcji. wszyscy wokol uwazaja mnie za spokojnego, wesolego czlowieka, ale nie mozna przez cale zycie skrywac w sobie uczuc bo czasami przychodzi taki moment, ze przekracza sie pewna granice i cos w czlowieku peka, tak jak we mnie peklo w piatkowa noc, peklo... raczej wybuchlo. no ale minal weekend i.... nie rozstalismy sie, dalej jestesmy razem i dalej sie kochamy. mowia ze to co czlowieka nie zabija, to go wzmacnia. oby.