wszystko sie zmienia
Powoli przestaje nadazac za zmianami w moim zyciu. nie moge sie dogadac z ludzmi z ktorymi jeszcze nie tak dawno rozmawialem na kazdy temat i rozumielismy sie nawet bez slow. chyba wszystko sie zmienia. mam wrazenie ze od tego tygodnia juz nic nigdy nie bedzie takie samo. jestem o tym wrecz przekonany i to niezaleznie od tego jak wiele slow i gestow padnie. po dzisiejszej rozmowie nie sadze zebym byl jeszcze kiedykolwiek w stanie rozmawiac z Hela tak jak za dawnych dobrych czasow i traktowac ją tak samo jak kiedys. czy podobnie bedzie z Efa? tego jeszcze nie wiem, ale napewno juz nie bedzie tak samo, choc tak bardzo tego chcialem, tak bardzo sie balem ze cos moze popsuc ta przyjazn i.... cios przyszedl ze strony z ktorej sie tego nigdy nie spodziewalem. Jak to napisala w swoim dzienniku Anne Frank: "Ludzi poznaje sie dobrze dopiero wtedy, kiedy sie z nimi raz porzadnie poklocilo. Dopiero potem mozna oceniac ich charakter". I chyba wlasnie cos takiego mnie teraz spotkalo tylko dlaczego dwa razy w tak krotkim czasie i przy okazji dwoch tak wiele dla mnie znaczacych osob?
a tak poza tym to troche mi sie dzisiaj przykro zrobilo jeszcze dzieki Kizii i tego ze uswiadomilem sobie pewne rzeczy a wlasciwie przypomnialem kolejne obietnice ktorych nigdy nie spelnila.
No i wogole jakis cud sie zdarzyl gdy bylem w stolycy bo tylko ja i Kizia znamy haslo do mojej skrzynki pocztowej a tu tymczasem jacys arabscy terrorysci wlamali sie na mojego maila i przeczytali list od Efy. A to podli talibowie, no bo ktoz by inny mogl to zrobic skoro mnie nie bylo a Kizia oczywiscie nie przyznaje sie do niczego. w kazdym razie nie ladnie ze strony tej osoby bo tajemnice korespondencji cenie ogromnie i kazdy kto mnie zna wie o tym doskonale. Wiec strzezcie sie niedobrzy terrorysci ktorzy wlamujecie sie na moja poczte.