powroty
dawno mnie nie bylo, teraz wracam ale nie wiem na jak dlugo. moje zycie jest na zakrecie i musze uwazac zeby z niego nie wyleciec, zwlaszcza ze Bog chyba jednak ma co do mnie jakis plan skoro wczoraj nieomal podarowal mi zycie na nowo (polecam wszystkim kierowcom wozenie ze soba obrazka sw. Krzysztofa :) ). w tej chwili scieraja sie we mnie moja przeszlosc ktora nie chce odejsc (i moze ktorej ja sam podswiadomie nie chce dac odejsc) i moja przyszlosc, ktora nadchodzi coraz szbyciej i boje sie zeby mi nie uciekla.
nowy rok, nowe zycie, nowe postanowienia, w ktorych mam nadzieje wytrwac ale nie zdradze ich nikomu zeby nie zapeszac (no moze nie zdradze tego ostatniego, bo odnosnie innych juz sie wygadalem :) ). trzeba cos ze soba zrobic, bo 20 lat to juz zacny wiek..... trzeba, trzeba, trzeba....... ciagle to trzeba....... ZROBIE COS ZE SWOIM ZYCIEM.
„Nasze działanie kształtuje nas lub niszczy. Jesteśmy dziećmi naszych własnych uczynków.” Victor Marie Hugo