freudowskie skojarzenia
chyba wraca mi poczucie humoru.
zrobilem sobie dzisiaj bardzo luzny dzien mimo tego ze w czwartek mam kolejny ciezki egzamin dopiero wieczorem a wlasciwie to kolo polnocy zaczalem sie uczyc. a wczesniej pelen relaks, caly dzien przed kompem i telewizorem. tego mi bylo trzeba. takiego lekkiego odmuzdzenia po ostatnich stresach. no i tak sobie latalem po kanalach i trafilem na wywiad na tv4 ze swietnym pisarzem: waldemarem lysiakiem (nigdy bym nie przypuszczal ze wlasnie tak wyglada) ale niestety to byla koncowka. a gdy po reklamach wrocilem na ten sam program ten sam prowadzacy przepytywal juz kogos innego, jakas pisarke ktorej twarzy nie jestem w stanie skojarzyc z zadnym nazwiskiem. wlasciwie zanim przelaczylem dalej uslyszalem tylko jedno pytanie i odpowiedz:
"- czy uwaza pani ze jest jakas roznica czy autorem ksiazki jest kobieta czy mezczyzna?
- zdaniem freudystow jest roznica. freud twierdzil ze pioro jest przedluzeniem penisa wiec teoretycznie kobiety wogole nie powinny pisac."
No i moje pytanie do tej pani i do freuda brzmi: przyjmujac takie zalozenie co do cholery mialo znaczyc jak pani z polskiego w podstawowce gdy oddawala nam wypracowania powiedziala ze mam lekkie pioro? :) ...... a to co sobie wlasnie pomysleliscie to bylo iscie freudowskie skojarzenie. ojciec psychoanalizy bylby z was dumny :)
BTW: juz tak na powaznie, bo dowcip byl lekko ponizej poziomu: ...... Freud sie mylil i to w wielu kwestiach, chociaz nie jestem pewny czy w tej rowniez, bo chyba jednak poziom testosteronu ma wplyw na to co i jak tworzymy.