cele na nowy rok/nowe zycie
Mamy juz marzec i to dzieki Bogu juz polowe, a ja dopiero teraz sfromulowalem sobie cele na nowy rok (wiem, jakis dziwny jestem :) ). To znaczy byly one we mnie juz od dawna ale teraz postanowilem je zapisac zeby pozniej, w grudniu, moc sie przed samym soba z nich rozliczyc. Zobaczymy jak mi pojdzie. Oto 11 celow Cichego na nowe zycie i 2004 rok:
1) byc szczesliwym (czyli kochac ze wzajemnoscia)
2) kupic skorzana kurtke, lenonki i czarny plaszcz (brak kurtki jeszcze jestem w stanie przebolec :) )
3) odnalezc wiare utracona w morzu watpliwosci, grzechow i szarej codziennosci
4) pisac, pisac i jeszcze raz pisac
5) pojsc w Marszu Zywych
6) poraz pierwszy uczcic dzien sw. Patryka tak jak irlandzka tradycja nakazuje
7) sypiac wiecej niz po 4-5 godzin na dobe
8) wstapic do amnesty international
9) zaczac sie uczyc kolejnego jezyka
10) zapuscic wlosy
11) zrzucic troche niepotrzebnych kilogramow i poprawic kondycje
(kolejnosc jak najbardziej alfabetyczna, zeby nie wygladalo, ze ktorys z tych celow jest najwazniejszy)
Na dzien dzisiejszy najblizej jestem realizacji celow numer: 6 i 8. Do amnesty moze zapisze sie juz za 9 dni, a dzien sw. Patryka to juz za dwa dni i mam zamiar go spedzic przy kuflu zielonego piwa w rytmach irlandzkiej muzyki, chociaz narazie nie mam z kim pojsc, ale moze do srody zglosza sie jacys chetni o sercach wolnych od zazdrosci i innych chorych uczuc.... jesli nie to pojde sam.
Nad celami numer: 2, 10 i 11 juz pracuje chociaz narazie efektow nie widac ale licze ze nadejda.... chyba ze zaczna dziac sie cuda i dobrowolnie utrace moja fryzure. A tak swoja droga to dziwne uczucie miec znowu po tylu latach... grzywke :)
Cele numer 4 i 9.... nie mam wyjscia musze zrealizowac bo kto sie nie rozwija ten sie cofa... niestety ja sie cofam, wiec czas ruszyc do przodu, przynajmniej ze swoim intelektem i erudycja skoro nie mozna z calym zyciem.
Cel numer 5 - no poprostu musze, bo od wielu lat czuje taka wewnetrzna potrzebe. TYLKO NIECH MI KTOS POWIE KIEDY ODBYWA SIE MARSZ ZYWYCH bo jak sie znowu dowiem tak jak rok temu kilka godzin przed to troche jednak kiepsko.
i na koniec dwa najmniej realne cele: numery 1 i 3... tutaj juz nie wystarczy moja dobra wola, tutaj musialby sie zdarzyc cud. Ale przeciez ja wierze w cuda, a przynajmniej zawsze wierzylem wiec moze w koncu nie tylko bede wierzyl a naprawde cucu doswiadcze. Moze marzenia naprawde sie spelniaja? mam caly rok zeby sie przekonac.
Acha, zostal jeszcze jeden cel.... numer 7.... ale ten jest absolutnie nierealny i tu nawet cud nie pomoze :)