niedziela
niedziela, czyli notka jak zwykle o dobe spozniona, ale tym razem warto cofnac sie w czasie o te 24 godziny zeby powspominac wczorajszy dzien.
zaryzykowalem i mimo tego ze jeszcze nie pozbylem sie tego okropnego chorobska wczoraj juz nie wytrzymalem i musialem wybyc z domu, wiec aparat w dlon, dwojka towarzyszy, niby sprawne auto i w droge. caly dzien na swiezym powietrzu........... przyplacilem lekkim pogorszeniem stanu zdrowia ale naprawde bylo warto. zeby tylko zdjecia ladnie wyszly :) kocham okolice w ktorej mieszkam............. ale jednej rzeczy nienawidze w tym kraju......... braku szacunku dla historii. tego jednego nigdy nie zaakceptuje i nie pogodze sie tak jak chocby potrafie sie pogodzic z lapuwkarstwem i ukladami tak tego nie moge zrozumiec. ale z drugiej strony......... gdybym nie to, to te palace lsnily by pelnia swojego blasku i nie bylyby tak fotogenicznymi ruinami.
a co do towarzystwa? chyba jedno z najlepszych jakie moglem sobie wymarzyc. wesole i polaczone wspolna pasja fotografowania..................... no wlasnie...... jakos sobie teraz nie moge wyobraz zeby moja przyszla dziewczyna nie podziela mojej pasji.............. wlasnie............... moja przyszla dziewczyna :(................................. dylemat! za duzo mam drog do wyboru....... zdecydowanie za duzo, a przeciez ja zawsze bylem niezdecydowany. a teraz sam juz nie wiem co czuje, czy to wiosna, chormony, czy cokolwiek innego? napewno nie rozsadek. chyba najlepszym rozwiazaniem bedzie rzut kostka i pozwolenie losowi zeby za mnie wybral jedna z tych drog o ktorych pisalem w pierwszej notce z tego miesiaca. wrocic do przeszlosci, trwac w prozni czy ruszyc ku przyszlosci? przeszlosc sprawiala zbyt wiele bolu, terazniejszosc straszy palaca dusze pustka, a przyszlosc jest kamienista droga w nieznane.......... ciezko sie zdecydowac majac tak atrakcyjne alternatywy do wyboru :D