weekend minal....
...... i to minal bardzo szybko. pierwszy raz w zyciu czulem cos podobnego......... zawsze gdy sie lenilem mialem swiadomosc uciekajacego czasu ale odpowiadala mi ta forma spedzania wolnych chwil....... teraz gdy postanowilem ze przez ten weekend nie zrobie nic.......... nie moglem wytrzymac bo az mnie nosilo zeby cos zrobic. ........... super :) swietne uczucie.... czuc potrzebe zrobienia czegos.
a tak w ogole to dzisiejsza notka miala byc o poszukiwaniu Boga i egoizmie ale byloby chyba jak dla mnie zbyt osobiscie a dla postronnego "czytacza" zbyt banalnie albo niezrozumiale wiec dzisiaj sobie ten temat podaruje.
co dal mi ten weekend? ruszylem z projektrem dla ai ale przede wszystkim wyspalem sie choc troche i......... z pomoca przypadku rozwiazalem jeden z najwiekszych dylematow jakie mnie ostatnio dreczyly. mysle ze duzo latwiej bedzie mi sie teraz szlo do przodu gdy mam swiadomosc ze nie ma do czego wracac i przede wszystkim, ze juz zadna czesc mnie nie chce sie cofac. Anthony de Mello napisal kiedys, ze: "Jesli masz jeden zegarek, wiesz, która godzina. Gdy masz dwa zegarki, nigdy nie jestes tego pewien." .......... ja od tego weekendu mam juz tylko jeden zegarek....... i to przez zupelnie niepozorna sytuacje, ktorej sie nie spodziewalem.......... ale ja nie wierze w przypadki...... wszystko ma swoja przyczyne i skutek.
dzisiaj od kogos kto nie ma pojecia ze rok akademicki trwa do polowy lipca uslyszalem ze juz nie duzo mi zostalo do wakacji......... ale o dziwo pozniej jakos ten temat sie rozwinal mimo ze do tej pory prawie wcale nie myslalem o zblizajacych sie wakacjach. ale teraz nagle wszystko sie bardzo szybko ulozylo i .... plan na te wakacje zaczyna wygladac.... bardzo obiecujaco. w zeszlym roku wakacje i ich okolice to trzy wyjazdy: Krakow -> Stavanger -> Warszawa. W tym roku jak dobrze pojdzie............. Warszawa -> Stavanger -> Krakow :) zapowiada sie swietnie tylko....... jedno pytanie zadane przez ojca na moment zachwialo moim swietnym humorem: "ale z kim Ty do tej Norwegii pojedziesz?"........... no wlasnie........ nie mam z kim, Bart bedzie w wawie, E. bedzie pracowala, H. zapewne tez bedzie gdzies pracowac a Kizii.......... juz nie ma. nie mam z kim jechac i bedzie problem ale narazie sie tym nie martwie. jakos to bedzie. W tej chwili ciesze sie sama swiadomoscia ze mam jednak jeszcze jedna szanse zeby zobaczyc Norwegie, zeby stanac na Prekestolen i znow spojrzec w dol i.......... zeby wkoncu dotknac lodu w lipcu. A juz pogodzilem sie z mysla ze nie zobacze Norwegii az do dnia gdy bedzie mnie stac zeby sobie samemu zafundowac wycieczke do tego raju..... ale jednak. znow mam szanse. Ale tym razem z kimkolwiek nie pojade........ nie dam sie zgonic z Prekestolen, o nie, nie tym razem. Bede tam siedzial i delektowal sie widokiem tak dlugo az mi nie zbrzydnie i ani sekundy krocej :) I ta mysl bedzie mi dodawala sily i energii do zycia przez najblizsze miesiace.
A jeszcze dzisiaj przegladajac internet trafilem na galerie zdjec a wsrod nich TO. w pierwszej chwili nie zorientowalem sie co to za miejsce. dopiero za moment do mnie dotarlo ze w lipcu zeszlego roku przez kilka dni mieszkalem jakies kilkaset metrow w prawo od tych budynkow na pierwszym planie. Musze tam znow pojechac w tym roku...... tylko ze tak jak w przypadku Norwegii pojawia sie pytanie............. z kim? ale to nie jest w tej chwili wazne...... teraz usmiecham sie sam do siebie na mysl o tych okolo 45 dniach wakacji ktore bede mial w tym roku i miejscach ktore odwiedze :)