raport niezwyczajny
"Powinienes pojsc do lekarza" - mowi matka, mowi ojciec, mowi Bart, mowi Peter (choc on akurat ma do tego najmniej prawa bo byl chory na to samo a lekarza nie odwiedzil). Ale czy ktos mi moze wyjasnic po co niby mialbym isc do tego lekarza? Co on mi moze powiedziec? "Jest pan chory" - to juz wiem. "Nie powinien pan wychodzic z lozka" - to tez wiem. "Nie powinien pan spedzac nieprzespanych nocy nad ksiazkami" - to tez wiem. "Nie powinien pan jezdzic na uczelnie i do pracy tylko lezec i odpoczywac" - to tez wiem. "Nie powinien pan jezdzic na spotkania ai" - to tez wiem. "A juz najbardziej to nie powinien pan jezdzic po Polsce" - i to tez wiem. I co z tego? Prace musialem napisac wiec noc musialem zarwac, na uczelnie chodzic musialem, do pracy tez, na spotkania rowniez bo obiecalem, do Poznania pojechac musialem........ a w niedziele........ nie ma sily ktora by mnie powstrzymala przed tym wyjazdem. Musze pojechac, bo wiem ze jesli tego nie zrobie to moze i fizycznie moj stan sie poprawi ale psychicznie napewno lepiej mi nie bedzie.
No to po co mi lekarz? ........ uwaga to bylo pytanie retoryczne i wszelkie umoralniajace komentarze nie beda mile widziane :)
Ale mam plan..... w kwietniu bede dbal o swoje zdrowie, bo poki co marzec zapowiada sie zbyt fantastycznie zebym mial czas zajmowac sie takimi szczegolami, jak to ze nie jestem w stanie mowic rano, czy ze ataki kaszlu trwajace kwadrans sprawiaja ze za kazdym razem jestem wykonczony jakbym przebiegl pare kilometrow.
bedzie dobrze. jeszcze troche. przeciez juz gdzies od polowy wrzesnia bede mial wakacje. I wtedy odpoczne. Moze nawet....... ale nie..... nic nie powiem, zeby nie zapeszyc. A moze nawet bede mial namiastke wakacji troche wczesniej niz we wrzesniu.... kto wie..... napewno nikt na mojej kochanej uczelni.
dopisek: mozliwe, ze ktoregos dnia bede musial skasowac ta notke.... ale kto wie..... w kazdym razie jest noc z 10 na 11 marca, z glosnikow plynie "China" w wykonaniu Tori Amos..... a ja mysle.... ze Promyk szczescia zaczyna sie do mnie usmiechac i.... ze nikt poza mna nie ma pojecia o co chodzi w tym zdaniu...... a ja mam goraczke wiec moge sobie pisac o metafizycznych wytworach mojego umyslu :)