• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 24 września 2005


madry czlowiek powiedzial odc.49

"Ani ambicja, ani sztuka, ani podróże, ani bogactwo - uśmiech jest niezbędny do życia. Taki uśmiech, który z sytego serca płynie." Maria Kuncewiczowa
Taki wlasnie usmiech nie schodzi mi z twarzy juz od dawna.... i mam nadzieje, ze pozostanie trwalym elementem mojego oblicza :) Tylko na czym tak naprawde polega ta "sytosc serca"? Tolstoj pisal, ze "Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego".... ale w takim razie skad sie wie, ze to uczucie to wlasnie milosc? Jakie sa wyznaczniki? Probuje to pojac od dawna.... ale nie wiem.... nie rozumiem do konca. Skad mam wiedziec, ze to wlasnie teraz a nie chwile wczesniej, a moze dopiero za chwile.... po czym poznac, ze juz sie zaczela... Podobno prawdziwa milosc trwa wiecznie.... ale jesli mielibysmy czekac za kazdym razem wiecznosc zeby sie przekonac czy to napewno milosc... musielibysmy miec po kilka zyc.
Nie wiem jak to jest z ta miloscia... boje sie tego slowa... zreszta to normalne, bo ludzie z zasady boja sie tego, czego nie rozumieja. Jestem politologiem.... lubie jak wszystko ma swoje nazwy... ale nie umiem nazwac swoich uczuc. Moze, ktoregos dnia znow bede umial powiedziec "kocham Cie" nie majac w sobie tej klujacej swiadomosci, ze powiedzialem to w swoim zyciu o jeden raz za wiele, osobie, ktora na to nie zaslugiwala. Nasza przeszlosc ksztaltuje nasza przyszlosc... Konfucjusz mial racje.... ale nie do konca.... bo tak naprawde zawsze ostatnie slowo nalezy do nas samych.... w ostatecznym rozrachunku zawsze sami decydujemy o tym kim jestesmy i jaka droga idziemy.... geny... doswiadczenie.... otoczenie.... oni nam podpowiadaja.... czasami mocno.... zbyt mocno.... ale decyzja nalezy tylko i wylacznie do nas.... tak samo jak pozniejsza odpowiedzialnosc. "czy wiesz, ze bedzie alkoholikiem" .... uslyszalem dzis takie pytanie.... wiem.... i wlasnie dlatego nie bede.

Notka miala byc o uczuciach ale na koniec troche zboczyla z tematu. Niewazne. Nie umiem nazwac tego co mam w sercu... ale wiem, ze jestem z wlasciwa osoba i ze nie zamienilbym tego co teraz czuje na nic innego na swiecie...... "mamy cale zycie przed soba... nie musimy sie z niczym spieszyc" [to akurat moje slowa]... ktoregos dnia bede umial nazwac to co czuje.

Dobranoc :)

24 września 2005   Komentarze (3)
Cichy_no_war | Blogi