notka (nie)codzienna #2
Meczacy byl ten dzien.... ale piekny.
Jeszcze poznym popoludniem jechalem do mojej kobiety jakies 20-30 minut..... i to tylko dlatego, ze nie bylo ruchu w miescie.... Gdyby byly korki moglbym jechac nawet dwa razy dluzej.... a dwie godziny temu droga od niej do mnie.... zajela mi.... 4 minuty i to piechota :))
Moj Aniolek ma juz nowy pokoj.... a w zasadzie to nawet cale mieszkanie.... i to tak blisko mnie, ze ciezko sobie wyobrazic, aby moglo byc lepiej. Przeprowadzka poszla szybko i bez wiekszych problemow... a ja nadal jestem pod wrazeniem tego jak fantastycznie moi rodzice odbieraja I.... az dzisiaj zazartowalem, ze jak tak dalej pojdzie to niebawem ja adoptuja :)))
Ide spac.... dzis w koncu sie wyspalem.... ale teraz znow jestem padniety.
dobrej nocy.