troche o magii
Znowu miesiac mnie nie bylo. Szybko mi zlecial ten lipiec... ale w sumie raczej pozytywnie.
Z tym, ze nie o tym chcialem, bo zdazylo sie wiele rzeczy w ostatnim czasie, ale w pamieci chce utrwalic ten dzisiejszy wieczor, gdy pokoj rozswietlal tylko nastrojowy blask kilkunasu swiec, a my tanczylismy przytuleni do siebie ze wszystkich sil w cudownym rytmie "always with you, always with me" (j. satriani)... i czulem... Czulem przez chwile cos podobnego do uczuc, ktore pamietam z przed roku... najcudowniejszych chwil jakie przezylem... najwspanialszych marzen, jakie sie kiedykolwiek spelnily... Ta chwila... to wspomnienie.... warte byly wszystkiego.
.... Czasami tak niewiele trzeba zeby poczuc magie... A czasami tak bardzo za nia gonimy, ze... zamiast zblizac sie oddalamy sie od niej i od siebie... Chyba powoli zaczynam to rozumiec. Dobrej nocy.