po weekendzie
powoli wracam do pisania. dziekuje wszystkim za mile slowa i pomoc. niestety moje notki zaginely bezpowrotnie, ale coz, nie pozostaje mi nic innego jak je szybko nadrobic (i robic backupy w przyszlosci). szczegolnie ze wiele sie u mnie ostatnio dzieje. a moze to byl znak od losu ze tamte notki przepadly, bo jednak nie zawsze pozytywnie w nich pisalem o moim zwiazku z Kizia a teraz wraz z nadejsciem wiosny wszystko sie zmienilo i jest naprawde cudownie, rownie wspaniale jak rok temu gdy dopiero sie poznawalismy i spedzalismy dlugie godziny na spacerach po parku, przytulaniu i rozmowach. to byly najlepsze chwile mojego zycia, a teraz te chwile powracaja. W piatek spelnilem jedno z marzen ktore "chodzilo" za mna juz od lipca 2000 roku. wtedy to wlasnie robilem prawko i na kursie instruktor kazal mi jezdzic po roznych bardzo malowniczych przedmiesciach, gdzie widzialem zakochane pary spacerujace brzegiem odry i... to pewnie dziwne, ale taki juz jestem.... obiecalem sobie ze jak juz znajde Ta Dziewczyne to zabiore ja w to miejsce na romantyczny spacer. i wlasnie tak spedzilismy piatek i byl to jeden z najlepszych dni nie tylko naszego zwiazku ale i mojego zycia. a jak juz sie naspacerowalismy to Kizia wyciagnela mnie na zakupy i... co tez dziwne bo z reguly faceci nie lubia chodzic na zakupy ze swoimi kobietami.... bylo bardzo milo, szczegolnie ze ostatnio nasze gusta zdecydowanie sie zblizyly i Kizia zaczela sobie kupowac rzeczy ktore takze mi sie podobaja (tzn. na niej, bo ja bym pewnie srednio w tym wygladal :) ). niestety dalsza czesc weekendu nie byla juz tak mila bo pojechalem z mama odwiedzic rodzine u ktorej nie bylem od Bozego Narodzenia. tylko ze Kizia nie byla tak jak zwykle 16 km ode mnie a znacznie dalej. ale jak juz pisalem: "Rozłaka oslabia mierne uczucia, a wzmaga wielkie. Jak wiatr gasi swiece, a rozpala ogien". A ostatnio czuje ze ta sentencja naprawde sie sprawdza i tylko chcialbym zeby ta wiosna trwala wiecznie, wiosna zarowno za oknem jak i ta w naszych sercach.