wyscigu szczurow ciag dalszy
Od wczoraj sporo myslalem o mojej poprzedniej notce i o wyscigu szczurow, w ktorym niestety biore udzial. Ale chyba jednak nie doszedlem do wlasciwych wnioskow skoro dzisiaj sam namawialem Kizie zeby sie przylaczyla do tego wyscigu. Tylko tak sie zastanawiam jakie mamy wyjscie. Mozemy wziac udzial w tej pogoni za wiedza, wyksztalceniem a w konsekwencji kasa, albo i nie. Jesli nie wezmiemy w tym udzialu to znow mamy dwie mozliwosci: albo bedziemy nonkonformistami, buntownikami z wyboru albo nikim. Tylko kim jest taki buntownik z wyboru, ludzie patrza na takie osoby z podziwem, dzieciaki mowia: "ale cool goscie bo walcza z systemem", tylko co z tego ze ktos jest "cool" skoro mieszka pod mostem i zyje z tego co mu przechodnie wrzuca do czapki, a wiec w konsekwencji tez jest nikim. Kolo sie zamyka. A wiec mozemy wziac udzial w wyscigu szczurow, albo zostaniemy zadeptani przez biegnacych. Praktycznie wiec wyjscia nie mamy, chyba ze chcemy byc zepchnieci na margines spoleczenstwa, po czym na starosc spogladajac w przeszlosc stwierdzimy, ze przegralismy nasze zycie i trzeba bylo jednak leciec tak jak wszyscy a nie bawic sie w lamanie regul. Tylko ze jest jeszcze cos takiego jak swiadome i nieswiadome lamanie zasad i wycofywanie sie z tej pogoni. To nieswiadome jest chyba nawet gorsze bo czlowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, ze sam wylacza sie poza spoleczenstwo i "nagle" stwierdza: "zaraz zaraz, mam 40 lat, wyksztalcenie podstawowe, pracy nigdy nie mialem(/am), utrzymuje mnie rodzina ale i tak zaraz bede mieszkal(/a) pod mostem i wlasciwie nie mam zadnych perspektyw, no ale za to jak te "losie" gonily za wyksztalceniem to ja sobie odpoczywalem(am) i lalem(am) na to a oni sie meczyli i mniejsza o to ze oni teraz maja domy i samochody a ja jestem nikim". Najpierw trzeba za mlodu wypracowac jakies podstawy zeby pozniej moc zbierac plony swojej pracy i nie wystarczy samo wystartowanie w tym wyscigu, trzeba jeszcze utrzymywac tempo a nawet wiecej, trzeba byc zawsze pierwszym i dazyc do doskonalosci. Ach, troche mi sie zatesknilo za komunami, to byl swietny wynalazek (ktory u nas troche zle sie kojarzy) ale jak kazdy swietny wynalazek ludzie musieli go spieprzyc, co doprowadzilo do upadku komun, ale same zalozenia byly swietne (komunizmu tez, ale to inna bajka :) ): zadnego wyscigu szczurow, harmonia z natura, przyjazn, milosc i pokoj, tylko niepotrzebnie dodali do tego narkotyki bo przez nie te spolecznosci poupadaly.