dzien 4 - nastepstow dnia nr 3
uwielbiam nocne spacery, gdy ide przed siebie z ta cudowna swiadomoscia ze wszyscy wokol juz spia a jedynymi ludzmi na ulicy oprocz mnie sa klienci sklepu nocnego, ktorzy w ciszy i spokoju przeliczaja poraz n-ty garsc monet trzymanych w reku, ktore za chwile wymienia na jakis trunek. uwielbiam cisze i ciemne niebo... tak czarne jak moje mysli ostatnio. dzisiaj nawet gwiazd nie bylo i... jeszcze ten kundel, ktory nie mogl pojac ze swoim szczekaniem niczego nie osiagnie wiec co chwile rozdzieral cisze dzwiekiem duzo mocniejszym niz sugerowalby to jego wyglad. nawet noc juz nie jest taka jak byc powinna.
a jutro... znow bedzie dzien.... kolejny dzien.... taki jak wszystkie ostatnio.