• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 15 listopada 2004


juz koniec weekendu?

I w ten oto sposob dotarlem szczesliwie do konca dlugiego weekendu. Dotarlem szczesliwie? a kiedy byl ten dlugi weekend? Strasznie szybko ten czas plynie. Zycie zdecydowanie ucieka mi w zbyt duzym tempie i zdecydowanie zbyt malo udaje mi sie z niego czerpac i zapamietywac. A za kilka godzin znow na uczelni.... mam nadzieje, ze trafie, bo ostatnio tak rzadko tam bywalem, ze niektorych nowych wykladowcow naprawde nie pamietam. Dobrze, ze to ciagle ten sam adres, bo moglbym miec problem.

I dalej holduje zasadzie: 1 zla rzecz -> 1 dobry uczynek. Ot taki sposob leczenia wlasnej duszy i sumienia. Ostatnio dobitnie zrozumialem, a w zasadzie przekonalem samego siebie, ze tak naprawde wszystko co robimy, robimy dla samych siebie. Nie ma zadnych wyzszych celow, do ktorych dazymy, bo nawet jesli takowe sobie stawiamy to tak naprawde w pewnym momencie okazuje sie, ze nie byly one celami a jedynie srodkiem w osiagnieciu prawdziwego celu, czyli poczucia spelnienia, czy czegos co gornolotnie zwyklo sie nazywac szczesciem. Ale czy to zle? Chyba nie ma nic zlego w tym, ze ktos dazac do wlasnego szczescia, niejako przy okazji, pomaga innym. Przeciez tak na dobra sprawe na tym fundamencie opiera sie wiekszosc religii: miluj blizniego swego, a dostaniesz nagrode w postaci miejsca w raju. Nie ma mowy o tym zeby milowac blizniego swego bo tak jest fajnie. Za dobry uczynek jest nagroda i to ona, a nie sam dobry uczynek, jest celem. Jak to napisal Heinrich von Kleist: „Im więcej oddajemy z naszego życia innym, tym większa staje się jego wartość.". Tylko pytaniem pozostaje do czego ma sluzyc ta zwiekszona "wartosc naszego zycia"? Do tego zebysmy mogli byc z niego dumni? Do tego zeby po naszej smierci pamiec po nas pozostala? Do tego zeby inni nas doceniali? Czyli jednak nie ma bezinteresownosci, a przynajmniej jest duzo rzadziej spotykanym "zjawiskiem" niz nam sie wydaje.

W skrzynce na odpowiedz czeka mail, a 50 centymetrow od komputera czeka lozko......... przepraszam :(
dobrej nocy wszystkim

15 listopada 2004   Komentarze (5)
Cichy_no_war | Blogi