• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 05 maja 2005


rano

A jakby tak skasowac wczorajsza notke? Nie, nie lubie kasowac swoich wspomnien... ale nie minela nawet doba a juz zaluje tego co zrobilem.... chyba musze przymknac drzwi.... obietnica... tak wazna... dana samemu sobie, tak dawno temu... nie lubie nie dotrzymywac obietnic... a jednak zrobilem to.... oddalem cos, co bylo tylko moje.... kawalek mojego swiata... wlasnej duszy..... i znow nie mam nic na wlasnosc.... mam tylko swoja droge, ktora ide.... niczym slepiec, ktory nie widzi dokad go ta droga zaprowadzi.... ktory nie chcial widziec....

Ide spac.... niecale 4 godziny spedzilem tej nocy w lozku.... cholerny pochmurny dzien..... znowu. Wiosna gdzies sobie poszla.... moze dzieki temu bedzie mi sie lepiej dzisiaj pisalo..... trzeba szukac pozytywow :) Ale narazie i tak musze sie wyspac :)

Pamietam dwa tygodnie temu.... a moze to bylo tydzien temu.... niewazne.... niedawno, w pewna piekna noc pojechalem sam na Ostrow i.... byles tam. Powiedzialem tylko jedno zdanie...... i dzisiaj je powtarzam....ale potrzebuje znaku, bo czuje, ze bladze po wlasnym swiecie.

05 maja 2005   Komentarze (1)

druga notka majowa

"Mezczyzni sa z Marsa, kobiety z Wenus"... lezy sobie przede mna ta ksiazka i trafia na pierwsze miejsce listy ksiazek do przeczytania.... nie liczac ksiazek o Tybecie. Z glosnikow saczy sie Nick Cave i oczywiscie "As I sat sadly by her side", a ja mysle o dniu, ktory wlasnie sie konczy.

To byl bardzo zabiegany dzien, choc niestety praca nie posunela sie ani o centymetr do przodu. Ciagly bieg. Ale warto bylo, zeby zdarzyc ze wszystkim.

Jest takie miejsce we Wroclawiu... miejsce magiczne... miejsce, za ktorym (jesli wyjade) bede tesknil jak za zadnym innym. Miejsce, o ktorym do dzis nikt poza mna nie wiedzial, choc setki ludzi kazdego dnia tamtedy przechodza.... ale nikt z nich nie dostrzega tej magii, ktora tam jest.... którą w pewną chłodną noc stworzyla tam para mlodych ludzi... ludzi, ktorych nigdy przedtem, ani nigdy po tym nie widzialem. ... ale wiem, ze istnieli. Wiem, ze to nie byl jedynie wymysl mojego umyslu. Mam gdzies ich zdjecie. Zdjecie ludzi, ktorzy w moim swiecie byli zaledwie przez kilka minut, a tak wiele w nim zmienili. Miejsce tak znane, ze zapewne kazdy Wroclawianin tam byl... ale nikt nie widzial tego, co ja. Bo to miejsce tak naprawde to nie kawalek brukowanej drogi.... to miejsce to czesc duszy... tej, ktora laczyla w tamta pamietna noc tych dwoje ludzi i tej, ktorej kawalek ja dzis oddalem, aby to miejsce zylo nie tylko w moim swiecie.

"Nie boj sie swoich mysli".... ja sie ich nie boje.... ciesze sie nimi.... ale czy moj swiat jest gotow uslyszec moje mysli? wiem, ze nie jest. Choc to smieszne, bo przeciez jestem jak otwarta ksiega, w ktorej wszystko widac... tylko tak niewiele osob potrafilo zajrzec... ja nie boje sie swoich mysli.... ale chyba tylko ja i dlatego nie mowie nic... patrzac jak zatrzaskuja sie drzwi.

Ide swoja droga, cieszac sie kazdym dniem. I choc nie wiem, co przyniesie jutro, choc nie wiem co jest na koncu tej drogi... moja dusza nie krzyczy. Jest w niej spokoj. W koncu. I choc wiem, ze obiecalem... wiem, ze..... to byla najtrudniejsza obietnica w moim zyciu.... obym nie musial jej zlamac.... niech los zdecyduje za mnie, albo niech sie spelniaja marzenia. Fata viam invenient... przeznaczenie znajdzie droge.... oby.... oby przeznaczenie chcialo, by ta droga skrecala, bo moja droga juz skrecila... nie dotrzymam obietnicy... przepraszam.

btw: fajnie, ze dawni mieszkancy blogowego swiata do niego wracaja :) pozdrawiam
btw2: jesli ktos pomysli, ze moze powinienem cenzurowac swoje mysli, ktore przelewam na bloga... niech te pomysly zostawi dla siebie :)
btw3: zaczynam zalowac, ze jestem wzrokowcem.... duzo bardziej wolalbym byc kinestetykiem.... duzo pewniej bym sie czul w zyciu.... duzo wiecej bym rozumial.... dziwne.... zawsze lubilem to, ze jestem wzrokowcem.... zawsze lubilem to, ze umiem ludziom patrzec w oczy...

Pamietam wiele lat temu kazdy moj mail konczyl sie sygnaturka, w ktorej widnial cytat z piosenki.....
"never opened myself this way
life is ours, we live it our way
all these words I don't just say"

A teraz na dobranoc, gdy koncze pisac ta notke z glosnikow plynie delikatny glos Tori Amos..... cisza.... spokoj.... w mojej duszy... czas spac.... czas zakonczyc ten dzien....
dawno temu obiecalem sobie, ze opowiem ta historie tylko jednej osobie... mam nadzieje, ze chociaz ta obietnice bedzie mi dane dotrzymac.

Dobrej nocy.

05 maja 2005   Dodaj komentarz
Cichy_no_war | Blogi