dzien wytchnienia
czasami sa takie dni ze az zal o nich pisac bo co by sie nie napisalo to i tak bedzie za malo i, i tak slowa nie oddadza tego co sie przezylo i jak cudownie sie spedzilo ten czas. nie wiem czy nawet warto probwac, ale wlasnie takiego dnia potrzebowalem. po tych wszystkich stresach i emocjach ktore ostatnio mnie spotkaly wkoncu spelnilem swoje marzenie. marzenie bardzo przyziemne i dla wielu banalne. spedzilem dzien robiac ogolnie rzecz biorac tylko dwie rzeczy: spiac i przytulajac Kizie. jak to banalnie i plytko brzmi. ale kazdy kto teraz ma sesje i ukochana osobe ktorej nie moze widywac na codzien doskonale rozumie moje slowa i ogromna radosc z tego cudownego dnia. chociaz nie obylo sie tez bez wpadki o ktorej jednak mam nadzieje ze juz wszyscy zapomnieli i ktora juz nigdy sie nie powtorzy wiec nie ma sensu jej rozpamietywac. mam nadzieje ze nie tylko ja tak mysle. to byl swietny dzien. taki maly zwiastun zblizajacych sie wakacji. a tak wogole to coraz blizszy jestem decyzji odnosnie tego co bede robil a konkretnie co bede studiowal od pazdziernika. obym tylko podjal sluszna decyzje, ale niestety o tym czy byla ona sluszna przekonam sie dopiero po fakcie.