• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum marzec 2005, strona 1


< 1 2 3 >

dziwne

Dziwnie sie czuje. Wrocilem do domu, wlaczylem komputer i.... "brak nowych wiadomosci".
Zdecydowanie zbyt latwo sie uzalezniam. Jestem bardzo podatny. Uzalezniam sie od przedmiotow, od czynnosci, od ludzi, a nawet od adrenaliny. Za latwo.

Zaryzykowalem. Czy wygralem? Tego jeszcze nie wiem. Moze przekonam sie juz niebawem, a moze dopiero w przyszlosci. Teraz nawet jeszcze nie wiem czy bylo warto. Narazie czuje sie dziwnie. Chcialem zdynamizowac pewne rzeczy, a teraz zaczynam sie tego bac. Musze poplynac z pradem. Zobaczymy co bedzie i co przyniesie los.

btw: <komentarz do komentarza do poprzedniej notki> Milo mi Iwono, ze natchnalem Cie do dzialania :) Zastanawiam sie tylko nad jedna rzecza...... Twoje imie..... czy znamy sie poza blogami, czy to tylko zbieg okolicznosci?

A teraz udam sie w strone lozka. Mam juz dosc tej choroby. Czepila sie i nie chce odpuscic. Ja rozumiem, ze moj organizm chce mi pokazac, ze musze o niego zaczac bardziej dbac... ale czy nie moglby juz zauwazyc, ze jakbym mial czas o niego dbac to bym to robil, a teraz, gdy potrzebuje zdrowia i swiatlego myslenia, lepiej niech mi nie przeszkadza?

Wszystkiego najlepszego z okazji dnia św. Patryka. To byl fajny dzien zakonczony dosc nieoczekiwanym spotkaniem i paroma zielonymi piwkami :)

18 marca 2005   Dodaj komentarz

dylemat

"Konieczność uwalnia od męki wyboru" powiedział (lub napisal) kiedys nieznany mi niestety autor i dzis wlasnie znajduje sie w sytuacji, w ktorej mam ochote podpisac sie pod tymi slowami.

Ale z drugiej strony zycie polega na ciaglym dokonywaniu wyborow. Zwykle nie ma nikogo, kto podjalby za nas decyzje, a zycie przewaznie podsuwa wiecej niz jedno rozwiazanie. Znajoma z dawnych lat mawiala: "no risk, no fun" .... innym razem mawiala  "no sex, no fit", ale to juz nie na temat i nie mnie dotyczylo :) Czasami trzeba troche zaryzykowac i postawic na szali to co udalo sie wypracowac, osiagnac lub zdobyc, aby.... osiagnac jeszcze wiecej....... lub stracic wszystko, ale napewno przekonac sie "co by bylo gdyby".

No to zaryzykujmy. Oby swiety Patryk przyniosl mi szczescie.
A na koniec cytat, bo w dniu św. Patryka nie moglo zabraknac na moim blogu chocby paru slow autorstwa kogos urodzonego na Zielonej Wyspie:

„Nadzieja matką głupich? Nieprawda, znam wielu mądrych ludzi.” George Bernard Shaw

17 marca 2005   Komentarze (4)

osiaganie celow

Juz za 8 godzin bede siedzial razem z Elvisem w aucie i podazal na poludnie w poszukiwaniu sniegu i stokow narciarskich. Od tak dawna marzylem o tym wyjezdzie, a teraz gdy dziela mnie od niego tylko godziny, zaczynam sie zastanawiac czy to napewno bylo najlepsze rozwiazanie. Ale gdy planowalem to wszystko i gdy przezwyciezalem wszelkie trudnosci zeby tylko ten wyjazd doszedl do skutku nie wiedzialem jeszcze, tego co wiem teraz. Mam nadzieje, ze gdy wroce wszystko bedzie przynajmniej tak jak dzis to zostawiam.

uslyszalem/przeczytalem dzis trzy bardzo wazne rzeczy dla mnie:

1) "ma pan znakomite mozliwosci, ale niestety w tym zawodzie nigdy nie bedzie pan pracowal" - i wlasnie z tego jednego powodu, przez to jedno, jedyne odosobnione zdanie, przez tego jednego czlowieka, ktorego nigdy wczesniej nie widzialem na oczy, wlasnie przez to...... bede pracowal w tym zawodzie i bede swietny.

2) nie znalem wczesniej tego tekstu, nigdy go nie widzialem, ale gdy go dzis przeczytalem wywarl na mnie takie wrazenie ze po powrocie do domu odnalazlem go i teraz chce sie tym z Wami podzielic:
"Desiderata"

Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy.
Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.
Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.
Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.
Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości.
Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp,
że wszechświat jest taki jaki być powinien.
Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia,
zachowaj pokój ze swą duszą.
Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...
Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Podobno ten tekst pochodzi z XVII wieku, choc inni twierza, ze powstal w roku 1925, ale to akurat nie ma znaczenia. Warto sie wczytac w te slowa i uczynic z nich swoje wlasne.

3) a trzecia rzecz jaka dzis uslyszalem/przeczytalem..... chyba zbyt bardzo mi sie spodobala zebym chcial ja zapisac i komukolwiek pokazac; moze kiedys w przyszlosci, jesli niepewnosc i obawa zmienia sie w realna swiadomosc.

A tymczasem udaje sie powoli w strone lozka. Za mniej niz 6 godzin trzeba wstac..... ale chyba bedzie warto :) Zobaczymy czy szczesliwa gwiazda dalej mi sprzyja i tym razem tez uda mi sie wrocic z nart bez wiekszych obrazen. Trzymajcie kciuki :) Chociaz lepiej trzymajcie kciuki za to zeby choroba, z ktora zmagam sie juz od dawna, nie wykonczyla mnie tam, bo ten miasiac chce uczynic miesiacem wyjazdow i nowych emocji.

13 marca 2005   Komentarze (2)

raport niezwyczajny

"Powinienes pojsc do lekarza" - mowi matka, mowi ojciec, mowi Bart, mowi Peter (choc on akurat ma do tego najmniej prawa bo byl chory na to samo a lekarza nie odwiedzil). Ale czy ktos mi moze wyjasnic po co niby mialbym isc do tego lekarza? Co on mi moze powiedziec? "Jest pan chory" - to juz wiem. "Nie powinien pan wychodzic z lozka" - to tez wiem. "Nie powinien pan spedzac nieprzespanych nocy nad ksiazkami" - to tez wiem. "Nie powinien pan jezdzic na uczelnie i do pracy tylko lezec i odpoczywac" - to tez wiem. "Nie powinien pan jezdzic na spotkania ai" - to tez wiem. "A juz najbardziej to nie powinien pan jezdzic po Polsce" - i to tez wiem. I co z tego? Prace musialem napisac wiec noc musialem zarwac, na uczelnie chodzic musialem, do pracy tez, na spotkania rowniez bo obiecalem, do Poznania pojechac musialem........ a w niedziele........ nie ma sily ktora by mnie powstrzymala przed tym wyjazdem. Musze pojechac, bo wiem ze jesli tego nie zrobie to moze i fizycznie moj stan sie poprawi ale psychicznie napewno lepiej mi nie bedzie.

No to po co mi lekarz? ........ uwaga to bylo pytanie retoryczne i wszelkie umoralniajace komentarze nie beda mile widziane :)

Ale mam plan..... w kwietniu bede dbal o swoje zdrowie, bo poki co marzec zapowiada sie zbyt fantastycznie zebym mial czas zajmowac sie takimi szczegolami, jak to ze nie jestem w stanie mowic rano, czy ze ataki kaszlu trwajace kwadrans sprawiaja ze za kazdym razem jestem wykonczony jakbym przebiegl pare kilometrow.

bedzie dobrze. jeszcze troche. przeciez juz gdzies od polowy wrzesnia bede mial wakacje. I wtedy odpoczne. Moze nawet....... ale nie..... nic nie powiem, zeby nie zapeszyc. A moze nawet bede mial namiastke wakacji troche wczesniej niz we wrzesniu.... kto wie..... napewno nikt na mojej kochanej uczelni.

dopisek: mozliwe, ze ktoregos dnia bede musial skasowac ta notke.... ale kto wie..... w kazdym razie jest noc z 10 na 11 marca, z glosnikow plynie "China" w wykonaniu Tori Amos..... a ja mysle.... ze Promyk szczescia zaczyna sie do mnie usmiechac i.... ze nikt poza mna nie ma pojecia o co chodzi w tym zdaniu...... a ja mam goraczke wiec moge sobie pisac o metafizycznych wytworach mojego umyslu :)

11 marca 2005   Komentarze (2)

a jednak...

Bylem pewny, ze ta informacja sie nie potwierdzi i poraz kolejny okaze sie tylko wytworem wybujalych wyobrazni ludzi z FSB i przejawem ich zyczeniowego myslenia, tym bardziej, ze pojawiala sie juz niezliczona ilosc razy w przeszlosci i za kazdym razem okazywala sie plotka.
Tym razem jednak to prawda.
W malej wiosce Tołstoj-Jurt zginal dnia dzisiejszego prezydent panstwa czeczenskiego Asłan Maschadow. Legalnie wybrany prezydent ginie w swoim wlasnym kraju zabity przez sluzby specjalne innego kraju......... a swiat milczy.
"Za pośrednictwem Waszej Świątobliwości prosimy cały chrześcijański świat, by uratował społeczeństwo Czeczenii przed kolejną zagładą" napisal Maschadow w 1999 roku do papieza Jana Pawla II ......... Czeczenii nikt nie ratuje, Maschadowa tez nikt nie uratowal..... czyzby nagle stal sie zbyt niebezpieczny..... czyzby zabilo go to ze zbyt glosno zaczal mowic o pokoju? Tak bardzo chcialbym kiedys zobaczyc Kaukaz....... jeszcze bardziej chcialbym kiedys zobaczyc wolny Kaukaz.

btw: informacje o smierci Maschadowa przeczytalem na dwoch wielkich, polskich portalach....... zarowno interia, jak i onet wykazaly sie ogromnym nietaktem i brakiem wiedzy..... az wstyd, ze PAP wypuscil taka informacje a portale jej nie obrobily. to ma byc dziennikarstwo?

btw2: zanim ktos napisze ze Maschadow byl terrorysta odsylam go do lektury historii.

btw3: wracam do nauki bo mnie swit zastanie :(

btw4: Wszystkiego najlepszego wszystkim Paniom z okazji ich swieta.

09 marca 2005   Komentarze (3)
< 1 2 3 >
Cichy_no_war | Blogi