• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Najnowsze wpisy, strona 43


< 1 2 ... 42 43 44 45 46 ... 79 80 >

co jest?

Czlowieku co Ty robisz ze swoim zyciem? Znowu cos mieszasz, znowu zaczynasz leciec po zakretach mimo ze tak na dobra sprawe jeszcze nie wyszedles na prosta po ostatnich wydarzeniach. gdzie ten moj slynny spokoj i umiejetnosc budowania zamiast burzenia? gdzie to sie podzialo? cholera, przez ta chorobe mam za duzo czasu na myslenie, wiec dzisiaj postanowilem pojechac na uczelnie.......... godzine pozniej juz lezalem z powrotem w lozku.
tak sobie czytam mojego starego loga, niedawno odnalezionego i prawie rok temu (14.01.2003) napisalem tam taka oto notke: "nastaly ciezkie dni dla mnie....co mi do lba strzelilo zeby sie pchac na ta uczelnie i to na politologie?!? oj, nie wiedzialem co czynie a teraz musze poniesc tego konsekwencje. ale skad moglem wiedziec ze beda mnie uczyc takich strasznych pierdol i tak strasznie beda egzekwowali ich znajomosc :( mam juz dosyc, a to dopiero styczen. oj, nie pojdzie w tym roku tak latwo jak rok temu, kiedy czas od zimy do lata zlecial strasznie szybko, teraz to bedzie droga przez meke, droga ktora nie wiem czy chce isc, ale droga z ktorej nie moge juz zejsc, dopiero w lipcu, ale co wtedy? co bede robil? chyba koncza mi sie pomysly na zycie, na szczescie mam kogos z kim wiem ze chce je spedzic.... tyle planow na zycie, tyle rzeczy chcialem zrobic. i zapomnialem, popadlem w szarosc zycia. przeciez chciales tak bardzo pomagac ludziom i co z tym zrobiles czlowieku? nic, absolutnie nic. przeciez marzyles zeby sie znalezc na kartach historii, zeby byc kims, a jestes NIKIM....... niech mnie ktos przytuli (konkretnie jedna taka Pani :) )"

tak sobie czytan i sam do siebie sie ironicznie usmiecham.......... jak to przez ten rok moje zycie skrecilo o 180 stopni i mknie teraz w zupelnie przeciwnym kierunku z jeszcze bardziej zawrotna predkoscia. Teraz za nic nie zrezygnowalbym z mojego kierunku studiow, zapewne nawet nie zamienilbym go na wymarzone od dziecka dziennikarstwo, bo wiedza ktora zdobylem i ludzie ktorych poznalem na zawsze zmienily moje zycie. Teraz wkoncu zaczalem cos robic, zamiast popadac w bagno marazmu i zniechecenia wkoncu sie ruszylem i probuje cos zmieniac, chocby mialoby to byc wykrzykiwanie swoich idealow i obserwowanie jak gina w tlumie ciszy i obojetnosci. I....... ta "Pani" ...... tak, nawet to sie zmienilo mimo ze bylem tak pewny........ minal rok i juz wiem ze nic nie jest wieczne, ze kazde uczucie mozna zabic..... ale nie kazde mozna wskrzesic. No i jeszcze jedna zmiana..... nie uwazam juz ze jestem NIKIM........ wlasciwie sam nie wiem kim jestem... z jednej strony wydaje mi sie ze jestem "prawie nikim" tylko dlatego ze nie dotknalem jeszcze dna, a z drugiej strony mam wrazenie ze jestem juz kims gorszym niz "nikt", bo "nikt" egzystuje sobie gdzies tam poza nawiasem i nie przeszkadza juz innym ludziom, a ja na sile cos tam jeszcze chce od tego zycia ale robie to tak nieporadnie ze zamiast budowac burze coraz wiecej i stwarzam wokol siebie coraz wiecej chaosu.

taktyki na przyszlosc:
1) bede czekal cierpliwie z nadzieja ze zdarzy sie cud, choc przestalem wierzyc w cuda
2) pojde za pewnym pieknym glosem
3) wejde drugi raz do tej samej rzeki z nadzieja ze nurt sie zmienil i spelnie w ten sposob zyczenia wielu osob z tego blogowiska, a szczegolnie jednej Pani
4) znajde kogos kogo jeszcze nie znam i zbuduje szczesliwy zwiazek z ta osoba
5) zostane sam, bo nie zasluzylem na nic wiecej a jesli nawet zasluzylem to nie umialem sobie tego wywalczyc

a czego tak naprawde chce i o czym marze? sam nie wiem. dlatego z jednej strony potrzebuje ciszy i spokoju a z drugiej strony te ostatnie dni gdy ten spokoj mialem przyniosly mi wiecej niewiadomych niz odpowiedzi. Najpierw (na poczatku roku) bylem pewny ze 1) to jest to co bede robil w najblizszym (a nawet duuuzo dalszym) czasie w swoim zyciu, ale pozniej zaczela sie przebijac mysl ze moze jednak 3) ale zdalem sobie szybko sprawe ze to byloby bardzo, po pierwsze:niekonsekwentne, a po drugie: nierozsadne bo wiem ze predzej czy pozniej historia by sie powtorzyla bo tak naprawde ludzie nie potrafia sie zmieniac a ja nie mam ochoty kolejny raz cierpiec przez ta sama naiwna wiare ktora kiedy we mnie byla, wiec wrocilem do planu nr 1) ale z czasem uznalem ze dramatycznie szybko prowadzi mnie ta droga na skraj przepasci, wiec uznalem ze moze jednak lepiej bedzie wybrac opcje 4 albo 5, ale zaraz po tym pojawila sie 2) i bardzo wiele sie we mnie zminilo bo poczulem ze moze jednak naprawde nie jestem nikim i ze moze rzeczywiscie zasluzylem na chocby odrobine szczescia. a gdy to sie stalo to chwile po tym powrocila 3) i 4) a ...... 1) mimo ze czasami jej nie czuje to wiem ze jest gdzies we mnie............ wiec tak na dobra sprawe nie mam pojecia co zrobic ze swoim zyciem, ktorego glosu posluchac i ktora droga pojsc...... wiec zapewne pojde droga 5)........ droga samotnosci, choc nie chce, to pewnie nie bede mial innego wyjscia, ale moze to wcale nie jest najgorsza z drog............ i kogo ja probuje oszukac?

na koniec pytanie do samego siebie: czy to notka na blogu czy pierwszy rozdzial ksiazki? bo rozmiar raczej ksiazkowy :)

02 kwietnia 2004   Komentarze (6)

bunt

I stalo sie to co stac sie musialo. Moj organizm postanowil oglosic bunt. I tak wytrzymal dluzej niz myslalem. Bylem przekonany ze skutki mojego trybu zycia juz wczesniej dadza o sobie znac. Spanie po 4 godziny dziennie, ciagly stres, zalatanie, brak widokow na przyszlosc, frustracja i stracone marzenia....... wkoncu to wszystko sie skumolowalo i wczoraj nie bylem w stanie dosc o wlasnych silach do toalety obijajac sie po drodze o meble, a daleko nie mam bo w prostej linii jakies 4 metry.
Dzisiaj juz jest lepiej, goraczka spadla, zawroty sie skonczyly, bol prawie ustapil. Wracam do siebie. Ominely mnie dwa spotkania amnesty na ktorych tak bardzo mi zalezalo i teraz mam kaca moralnego. W ogole jak tak leze w lozku i spie z malymi przerwami druga dobe z rzedu to mam okrutne poczucie tego ze marnuje swoj czas, ze moglbym zrobic cos pozytecznego, czy to zwiazanego z praca, czy z samorzadem czy z amnesty. a tu nic nie moge zrobic, bo co chwile zasypiam. Dobrze ze przynajmniej komputer moge zabrac do lozka (skoro nie ma innych chetnych do towarzyszenia mi w nim :p ..... a jesli nawet sa to i tak nie moga)  chociaz wczoraj dwa razy zasnalem piszac.

Chyba bede musial troche zmienic tryb zycia. Od jutra (o ile bede sie jakos czul) wracam do cwiczen i racjonalnego odzywiania bo ostatnio znowu to zaniedbalem, a juz strzalka na wadze posunela sie w dobra strone...... tylko teraz przydaloby sie zeby posunela sie troche bardziej :) No i musze znowu zaczac systematycznie brac leki jeszcze nie wyleczylem poprzedniej choroby i jak mnie pani doktor znowu zobaczy to chyba mnie zabije bo leczenie mialo trwac tydzien, moze dwa a trwa juz ponad miesiac..... pewnie tym razem juz mi nie uwierzy ze przychodze tak pozno nie dlatego ze nie bralem lekow tylko dlatego ze chyba za duze opakowania mi przepisala i nie dalo sie ich szybciej skonsumowac :)

Tak sie zastanawiam...... ile srednio razy w roku mowie ze musze zmienic swoj tryb zycia i zaczac dbac o swoje zycie i zdrowie i......... na deklaracjach sie konczy? ale teraz chyba juz naprawde musze sie powaznie zastanowic nad soba i nad ze chyba za bardzo przejmuje sie zyciem.......w ktorym znowu zaczynam cos niebezpiecznie mieszac.

BTW: jak to jest ze mowia mi ze jestem wspanialym czlowiekiem tylko kobiety ktore juz kogos maja albo te ktore sa bardzo daleko, ewentualnie te ktore od lat sa moimi przyjaciolkami? jesli naprawde nim jestem to...... dlaczego jestem sam? Parafrazujac slowa ktore w swoim oredziu wypowiedzial Wladimir Putin (chociaz to chyba tez bylo zapozyczenie a nie jego wlasne slowa ale nie pamietam kto jest ich autorem): "Skoro twierdzicie ze jestescie madrzy, to dlaczego jestescie biedni?"........ skoro twierdzicie ze jestem wspanialym czlowiekiem to dlaczego jestem sam? <to taka mala autorefleksja cichego o stanie jego psychiki :) >

31 marca 2004   Komentarze (2)

sobota

jakze inny byl ten dzien od wczorajszego, chociaz zapowiadal sie na bardzo podobny, a wlasciwie jedyne co je polaczylo to rozmowa telefoniczna, z tym samym co wczoraj, jednym z najladniejszych glosow jakie znam (chociaz raczej powinienem napisac: jakie slyszalem).
moze jeszcze jedna wspolna cecha tych dwoch dni: niebawem zapomne jak wyglada moj dom, tak rzadko w nim bywam.

niby dzisiaj wieczorem tez impreza, tez nowi ludzie, ale jednak inaczej. chyba wlasnie tego potrzebowalem. rzecz, ktorej bardzo mi brakowalo w moim poprzednim zyciu: poznawanie nowych ludzi, ale nie tak jak wczoraj, pierwszych lepszych, tylko ludzi z ktorymi mozna konfrontowac swoje poglady i spojrzenie na swiat. ludzi z ktorymi przy piwie i glosnym rocku mozna toczyc filozoficzna dyspute o tym czy czlowiek jest z natury zly czy jednak dobry, czy wojna jest lepsza droga od pokoju i czy kazdy idealista zanim dostanie sie na karty historii musi zginac. i to nawet nie chodzi o plec tych osob (choc zawsze jednak przyjemniej dyskutuje sie z kobietami :) ) czy o to ze i tak nikt (z nielicznymi wyjatkami) sie ze mna nie zgadzal, ale o sam fakt pozytywnej stymulacji umyslu..... bo kto sie nie rozwija ten sie cofa. o czym juz od dawna wiedzialem i bylem swiadom ze pograzam sie w tym procesie jednoczesnie nie umiejac mu zapobiec, bo nie mialem motywacji, ciagle ci sami ludzie, te same tematy, te same schematy myslenia i tak przez dlugi czas. a moj umysl jednak potrzebuje nieustannej stymulacji bo inaczej za bardzo utwierdza sie w swoich pogladach nie majac jednoczesnie motywacji do poszukiwania teoretycznych podstaw tej wiedzy.

a swoja droga..... to chyba jednak chore ze studiujac politologie, gdy wychodze gdzies do miasta, to w rozmowach z ludzmi poszukuje tematow oscylujacych wokol moich studiow. ale na szczescie dzisiaj trafilem na bardzo humanistyczne grono :)

a w poniedzialek podpisuje umowe o prace. wiekszosc osob sobie pomysli: "no i co z tego?" ale dla mnie to wydarzenie bo to bedzie moja pierwsza legalna praca mimo ze 20 wiosen juz za mna. jak to jest ze w kraju w ktorym jest bodajze 20% bezrobotnych do mnie praca sama przychodzi? to nie pierwszy raz mam sytuacje ze dzwoni telefon a w sluchawce slysze: "jest praca. co Ty na to?", ale pierwszy raz kiedy odpowiedzialem "kjfklajfasklngalk asfgksaj (pierwsze niewyrazne slowa bo telefon oczywiscie wyrwal mnie ze snu)...... ok, wchodze w to". i w ten sposob beda mi placic za gadanie do ludzi. niezly poczatek, bo licze ze w przyszlosci kto inny bedzie mi placil tez za slowo, tylko ze pisane.

a tak w ogole to jestem niezle pieprzniety :) ale czasami fajnie jest odreagowac i wrocic do starych dobrych czasow, wiec nawet nie protestowalem dlugo i zgodzilem sie na propozycje.......... makijazu :) no i tak jak dwa lata temu w pewnym gorskim miescie, tak dzis w pewnym wroclawskim lokalu paradowalem lekko "przemalowany". kto ogladal film (lub serial) "kruk" ten moze sobie wyobrazic jak wygladalem. aczkolwiek specyfika lokalu sprawila ze wywolywalem raczej bardzo pozytywne reakcje niz ulitowane spojrzenia na szalenca :) moglbym tak chodzic po miescie ale wtedy napewno by mnie zamkneli :) chociaz z drugiej strony czuje sie wlasnie tak jak to przedstawia ten makijaz.

a teraz ide spac, bo dzieki uprzejmosci poprzedniego ustroju musielismy przestawic zegarki i jest teraz godzina 5.08 czyli znowu sie nie wyspie, ale dzien byl wart tego.

btw: chyba w czasie gdy moje zycie znalazlo sie na zakrecie jednak troche z niego wyjechalem bo widze ze jednak sie zmienilem, ze juz nie jestem ta sama osoba co kiedys.
btw2: czasami fajnie jest poczuc bliskosc kobiety, s<cenzura> <cenzura>, czy <cenzura> <cenzura> <cenzura> (....... zeby nikt mi nie mowil ze jestem zlym czlowiekiem choc de facto nic zlego nie robie). chyba zaczyna mi tego brakowac coraz bardziej, o czym dzisiaj nieswiadomie mi przypomniano, a wlasciwie dzieki samemu sobie zdalem sobie z tego sprawe.

piosenka na dzis:......... ciezki wybor, duzo dobrej muzyki dzisiaj slyszalem, moze to bo pewnie nie znacie: Moonlight - "List z raju" a klimat odpowiadajacy stanowi mojej duszy (gdzies w internecie wisi strona tegoz zespolu i tam mozna znalezc ich mp3).

dobranoc

28 marca 2004   Komentarze (5)

noc

Adnotacja do notki poprzedniej: jeden telefon zepsul humor........ inny go znakomicie naprawil. 3 i pol godziny przegadane jednego dnia przez tele to zdecydowanie moj rekord :)

ale zaczyna mnie troche martwic ze wlasciwie w domu w ogole nie przebywam. a jak juz jestem to tak jak dzis: albo spie, albo gadam przez tele, ewentualnie siedze przed kompem. ciagle w biegu, ciagle gdzies, ciagle cos. ale z drugiej strony to dobrze bo dzieki temu nie mam tez czasu zeby za duzo myslec o tym co narobilem ze swoim zyciem.

a tak w ogole to ZAPRASZAM wszystkich do Wroclawia na tegoroczne Juwenalia (6-7 maja)....... bedzie naprawde super, chociaz ja mam w tym ledwie niewielka cegielke, ale jednak cos tam :) w kazdym razie zapraszam.

no a po spotkaniu organizatorow juwenaliow dalem sie wyciagnac na impreze. kurcze, kiedys rzecz nie do pomyslenia zebym imprezowal w czasie postu ale teraz w natloku kolejnych bezsensownych decyzji episkopatu jakos odszedlem od tej zasady. kolejne rysy na mojej religijnosci, ktora de facto i tak jest w stanie bardzo zlym (delikatnie mowiac).

3 przyjaciol ze studenckiej lawy poszlo na impreze........ tylko jeden z nich wyszedl z "niczym"...... no coz.... nazwe to sobie wiernoscia idealom i marzeniom (i piekne w tym zdaniu bedzie to ze kazda z czytajacych je osob zrozumie je inaczej :p )....... tak, zdecydowanie ladnie to brzmi, a czy jest zgodne z prawda?.......... no pewnie tak bo przeciez cichy nigdy nikogo nie oszukuje........ nawet samego siebie......... podobno.

a po jakiejs godzinie czy dwoch zorientowalem sie ze cos mi nie pasuje w tej imprezie, niby wszystko jak zawsze a jednak cos bylo nie tak.......... pierwsza raz bylem w tym lokalu bez K........ widac tak mialo byc.

piosenka na dzis: obywatel g.c. - "tak tak"....... za tekst ktory w kazdym slowie pasuje do mnie:

"w końcu powiem ci co myślę,
tak prosto w twarz
kiedy cię widzę
to się wstydzę
że ciągle nosi ciebie świat

i wiedz że
że teraz znam
znam każdą odpowiedź
no powiedz cos

na wszystko
na wszystko
mam odpowiedź ostrą
i nie uciekniesz teraz mi

zakrywasz twarz przed ciosem
robisz milion głupich min
poczekaj poczekaj no
już ja cię urządzę,
powtarzasz to
to wszystko co robię
już mam cię dość
tych oczu pustych
poczekaj zaraz zbiję lustro - tak tak

tak tak - tam w lustrze
to niestety ja
tak tak - ten saaaaam
tak tak - tam w lustrze
to niestety ja
tak tak - ten saaaaam

dopiero teraz
gdy nie słyszy nikt
(bądź spokojny - w domu jesteś sam)
do wanny wlałeś ciepłą wodę
i ogłaszasz w lustrze
że chcesz zmienić świat

ja wiem że trochę się starasz
lecz powiedz mi ile przed
lustrem spędziłeś dni

tak tak - tam w lustrze
to niestety ja
tak tak - ten saaaaam
tak tak - tam w lustrze
to niestety ja
tak tak - ten saaaaam

już nawet ja
ja ci nie wierzę
uspokój się
schowaj ten język
no dobrze - wiem
że się starałeś
uspokój się
wczoraj nie spałeś

tak tak - tam w lustrze
to niestety ja
tak tak - ten saaaaam
tak tak - tam w lustrze
to niestety ja
tak tak - ten saaaaam

tak tak tak tak tak tak"

27 marca 2004   Komentarze (8)

dawno nie pisalem?

no to szybka notka: jestem zly, smutny, spozniony, zawiedziony, zrezygnowany. jednym slowem: jestem wsciekly i zdolowany.

moze zaraz mi sie humor poprawi.

26 marca 2004   Komentarze (2)
< 1 2 ... 42 43 44 45 46 ... 79 80 >
Cichy_no_war | Blogi