• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum maj 2003, strona 1


< 1 2 3 4 5 >

i znowu te bieguny :(

Czemu moje zycie nie moze byc ustabilizowane, czemu ciagle jestem na biegunach, dlaczego to wszystko tak szybko sie zmienia. Jeszcze przedwczoraj bylem taki szczesliwy, wszystko bylo takie cudowne, wrecz bajkowe a dzisiaj znowu wszystko leglo w gruzach i trzeba to mozlnie odbudowywac. Tylko nie wiem ile razy mozna. Czy ja naprawde tak wiele chce? Chcialbym zeby moja przyszla zona byla ambitna i chciala do czegosc dosc w zyciu a nie tylko byc jakas kosmetyczka bez zadnego wyksztalcenia czy inna sekretarka. Czy to naprawde tak wiele ze chcialbym czasami tez porozmawiac, a ze nie zawsze wszystko jest pieknie i cudownie to czasami tez chcialbym porozmawiac o problemach, ale nie mam takiej mozliwosci bo: "Nie bede z Toba rozmawiala bo taki mam charakter". Wyobrazacie sobie spedzenie zycia z osoba z ktora nie mozecie porozmawiac na zaden temat ktory nie jest komplementem, banalem albo nie dotyczy czegos wesolego, bo wszystkie trudne tematy sa zbywane ostentacyjnym milczeniem lub placzem? Wyobrazacie sobie zycie z osoba ktora jest tak bardzo zapatrzona w siebie ze nigdy nie zechce od nikogo pomocy mimo ze poraz 100000 popelnia ten sam blad i poraz n-ty prowadzi sie na skraj przepasci ale robi to swiadomie i co gorsza nie robi nic zeby to zmienic, tylko rzuca kolejne slowa na wiatr, a kolejnymi obietnicami nie do spelnienia probuje zatkac wam usta? Dlaczego zycie jest tak trudne, z jednej strony kochasz kogos a z drugiej nie jestes sobie w stanie wyobrazic waszej przyszlosci.

A tak wogole to szczerze powiedziawszy az glupio mi pisac o moich problemach, bo gdy czytam blog Muszelki to wszystkie moje problemy wydaja mi sie jakimis malo znaczacymi banalami w porownaniu z tym co Ja spotkalo. Ale wierze ze wszystko bedzie dobrze, ze Bog wyslucha Jej i naszych za Nia modlitw i wszystkie problemy odejda w niepamiec.

27 maja 2003   Komentarze (3)

15 miesiecy minelo

Jak ten czas szybko leci. Moze to i wyswiechtany slogan, ale taka jest prawda. Wydaje mi sie jakby to bylo wczoraj. Dzien w ktorym poznalem Kizie i... juz nic nidgy nie bylo takie jak kiedys. Caly moj dotychczasowy swiat sie zawalil..... i dobrze, nikt za nim nie teskni a juz napewno nie ja. Wkoncu poznalem czym jest prawdziwa milosc i szczescie, jak to jest tesknic gdy ukochana osoba jest dalej niz na wyciagniecie reki. To byly najlepsze miesiace mojego dotychczasowego zycia. Dziekuje Kochanie :*

26 maja 2003   Komentarze (10)

swietny dzien... poza tym....

...poza tym ze... natretni sprzedawcy jajek naduzywaja dzwonkow do drzwi
...poza tym ze... czas tak szybko pedzi ze nie mozna za nim nadazyc
...poza tym ze... jestem bardzo nerwowym czlowiekiem i bardzo latwo mozna zniszczyc moj dobry nastroj
...poza tym ze... nienawidze sie spozniac a i tak ciagle mi sie to zdarza
...poza tym ze... moje Kochanie gdy wypije to za duzo mowi (zreszta gdy nie wypije podejzewam ze tez) o rzeczach ktore moim zdaniem powinny byc tylko miedzy nami
...poza tym ze... Kizia ma "swietna" matke z ktora nie potrafi sie dogadac i dzieki temu nie mozemy nawet pojsc na piwo bo Ona zaraz musi wracac do domu
...poza tym ze... na zakonczenie oblewania matury Efy pocalowalem Ja... co prawda tylko tak po przyjacielsku w policzek i przy pozwoleniu Kizii ale... zobaczymy co bedzie jutro jak wszyscy wytrzezwieja
...poza tym ze... mam 20 lat i mame ktora chyba bedzie sie o mnie martwila do konca zycia (ale i tak jest duuuzo bardziej liberalna od matki Kizii)
...poza tym ze... znowu dochodzi 2 w nocy a ja mimo ze jestem nieprzytomny siedze przed ta plastikowo-szklana maszyna zwana monitorem
...poza tym... wszystkim to byl naprawde swietny dzien: odespalem troche, spedzilem namietne poludnie z Kizia, pozniej byl pyszny obiad ugotowany przez Nia sama i... niestety godzinne spoznienie na spotkanie z Efa (a konkretnie oblewanie Jej swietnie  zdanej matury), ale mam nadzieje ze nie bedzie za to zywila do nas urazy, bo samo spotkanie jak kazdo w naszym 3-osobowym gronie bylo super (przynajmniej dla mnie, bo chyba nigdy sie nie dowiem co tak naprawde dzieje sie w umyslach Kizii i Efy). a teraz mam piekna noc, a skoro jest noc to oczywiscie z glosnikow pobrzmiewa blues (jestem chyba jedynym czlowiekiem o tak zroznicowanym guscie muzycznym) i... dalej jest swietnie. Tyle rzeczy przeciw wypisalem a mimo to dalej sie usmiecham, dalej uwazam ze to byl swietny dzien, no to skoro tak... to chyba naprawde takim byl choc nigdy nie jest tak dobrze zeby nie moglo byc lepiej :)

24 maja 2003   Komentarze (4)

wyscigu szczurow ciag dalszy

Od wczoraj sporo myslalem o mojej poprzedniej notce i o wyscigu szczurow, w ktorym niestety biore udzial. Ale chyba jednak nie doszedlem do wlasciwych wnioskow skoro dzisiaj sam namawialem Kizie zeby sie przylaczyla do tego wyscigu. Tylko tak sie zastanawiam jakie mamy wyjscie. Mozemy wziac udzial w tej pogoni za wiedza, wyksztalceniem a w konsekwencji kasa, albo i nie. Jesli nie wezmiemy w tym udzialu to znow mamy dwie mozliwosci: albo bedziemy nonkonformistami, buntownikami z wyboru albo nikim. Tylko kim jest taki buntownik z wyboru, ludzie patrza na takie osoby z podziwem, dzieciaki mowia: "ale cool goscie bo walcza z systemem", tylko co z tego ze ktos jest "cool" skoro mieszka pod mostem i zyje z tego co mu przechodnie wrzuca do czapki, a wiec w konsekwencji tez jest nikim. Kolo sie zamyka. A wiec mozemy wziac udzial w wyscigu szczurow, albo zostaniemy zadeptani przez biegnacych. Praktycznie wiec wyjscia nie mamy, chyba ze chcemy byc zepchnieci na margines spoleczenstwa, po czym na starosc spogladajac w przeszlosc stwierdzimy, ze przegralismy nasze zycie i trzeba bylo jednak leciec tak jak wszyscy a nie bawic sie w lamanie regul. Tylko ze jest jeszcze cos takiego jak swiadome i nieswiadome lamanie zasad i wycofywanie sie z tej pogoni. To nieswiadome jest chyba nawet gorsze bo czlowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, ze sam wylacza sie poza spoleczenstwo i "nagle" stwierdza: "zaraz zaraz, mam 40 lat, wyksztalcenie podstawowe, pracy nigdy nie mialem(/am), utrzymuje mnie rodzina ale i tak zaraz bede mieszkal(/a) pod mostem i wlasciwie nie mam zadnych perspektyw, no ale za to jak te "losie" gonily za wyksztalceniem to ja sobie odpoczywalem(am) i lalem(am) na to a oni sie meczyli i mniejsza o to ze oni teraz maja domy i samochody a ja jestem nikim". Najpierw trzeba za mlodu wypracowac jakies podstawy zeby pozniej moc zbierac plony swojej pracy i nie wystarczy samo wystartowanie w tym wyscigu, trzeba jeszcze utrzymywac tempo a nawet wiecej, trzeba byc zawsze pierwszym i dazyc do doskonalosci. Ach, troche mi sie zatesknilo za komunami, to byl swietny wynalazek (ktory u nas troche zle sie kojarzy) ale jak kazdy swietny wynalazek ludzie musieli go spieprzyc, co doprowadzilo do upadku komun, ale same zalozenia byly swietne (komunizmu tez, ale to inna bajka :) ): zadnego wyscigu szczurow, harmonia z natura, przyjazn, milosc i pokoj, tylko niepotrzebnie dodali do tego narkotyki bo przez nie te spolecznosci poupadaly.

21 maja 2003   Komentarze (8)

mam juz tego dosyc

Mam dosyc tego ciaglego pospiechu, tego owczego pedu w ktorym bierzemy udzial kazdego dnia. Ja wiem ze czas sie nie spieszy, to tylko ja nie nadazam. Chcialbym dogonic czas. NIE!!! nie chce za nim gonic. Ja chce wysiasc z tego pociagu. Cudowne popoludnie spedzone z Kizia przeminelo, tak szybko przemknelo, zostalo juz tylko wspomnieniem, czas pedzi dalej, a ja tak bardzo chcialbym go zatrzymac. Mam dosyc tego ciaglego biegu w ktorym za niczym nie moge nadazyc. Czy moge sie jeszcze wycofac z tego wyscigu szczurow? NIE, juz nie. juz jest za pozno. teraz to juz jest bieg o moje zycie. musze nadazyc, choc tak czesto brakuje mi sil. a gdzie jest meta? co jest nagrada za udzial w tym wyscigu? czy warto? po co to robimy? czy nie lepiej byloby sie zatrzymac i posmiac z tych ktorzy tak pedza? ale czy mamy jakis wybor?

21 maja 2003   Komentarze (9)
< 1 2 3 4 5 >
Cichy_no_war | Blogi