• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum listopad 2003, strona 2


< 1 2 3 >

wszystko sie zmienia

Powoli przestaje nadazac za zmianami w moim zyciu. nie moge sie dogadac z ludzmi z ktorymi jeszcze nie tak dawno rozmawialem na kazdy temat i rozumielismy sie nawet bez slow. chyba wszystko sie zmienia. mam wrazenie ze od tego tygodnia juz nic nigdy nie bedzie takie samo. jestem o tym wrecz przekonany i to niezaleznie od tego jak wiele slow i gestow padnie. po dzisiejszej rozmowie nie sadze zebym byl jeszcze kiedykolwiek w stanie rozmawiac z Hela tak jak za dawnych dobrych czasow i traktowac ją tak samo jak kiedys. czy podobnie bedzie z Efa? tego jeszcze nie wiem, ale napewno juz nie bedzie tak samo, choc tak bardzo tego chcialem, tak bardzo sie balem ze cos moze popsuc ta przyjazn i.... cios przyszedl ze strony z ktorej sie tego nigdy nie spodziewalem. Jak to napisala w swoim dzienniku Anne Frank: "Ludzi poznaje sie dobrze dopiero wtedy, kiedy sie z nimi raz porzadnie poklocilo. Dopiero potem mozna oceniac ich charakter". I chyba wlasnie cos takiego mnie teraz spotkalo tylko dlaczego dwa razy w tak krotkim czasie i przy okazji dwoch tak wiele dla mnie znaczacych osob?

a tak poza tym to troche mi sie dzisiaj przykro zrobilo jeszcze dzieki Kizii i tego ze uswiadomilem sobie pewne rzeczy a wlasciwie przypomnialem kolejne obietnice ktorych nigdy nie spelnila.

No i wogole jakis cud sie zdarzyl gdy bylem w stolycy bo tylko ja i Kizia znamy haslo do mojej skrzynki pocztowej a tu tymczasem jacys arabscy terrorysci wlamali sie na mojego maila i przeczytali list od Efy. A to podli talibowie, no bo ktoz by inny mogl to zrobic skoro mnie nie bylo a Kizia oczywiscie nie przyznaje sie do niczego. w kazdym razie nie ladnie ze strony tej osoby bo tajemnice korespondencji cenie ogromnie i kazdy kto mnie zna wie o tym doskonale. Wiec strzezcie sie niedobrzy terrorysci ktorzy wlamujecie sie na moja poczte.

13 listopada 2003   Komentarze (4)

weekend?

Gdzie ten weekend? ktos mowil o jakims dlugim weekendzie? to czemu czuje sie bardziej zmeczony i wypompowany niz tydzien temu? jakis chyba dziwny jestem. a moze dziwna jest ta cala sytuacja wokol mnie? zapewne to i to. czuje ze trace wszystkich moich przyjaciol. najpierw Kelo, pozniej pierwsza klutnia z Hela i od tamtej pory wlasciwie brak kontaktu, a teraz pierwsza klutnia z Efa. A gdyby jeszcze pare miesiecy temu ktos mnie o to zapytal to bez sekundy zawahania powiedzialbym ze Ci ludzie beda przy mnie do konca moich dni. A teraz? Kelo i Heli juz wlasciwie nie ma, chociaz H. jak rozmawiamy raz na dwa tydognie to cos tam przebakuje o kolezenstwie. A Efa.... jakos tak lawinowo to poszlo. mam nadzieje ze ta lawina zatrzyma sie zanim bedzie za pozno. a wszystko w przeciagu paru tygodni. Wszystko bylo dobrze dopoki wierzylem, mimo ze wiedzialem ze to nierealne, ze jesli nawet nie jest idealna to jest najbardziej zblizona do idealu osoba jaka znam (nie chodzi mi tu tylko o ideal dziewczyny ale wogole czlowieka jako takiego), ale wkoncu zaczalem dostrzegac ze chyba jednak niekoniecznie i ze zupelnie inaczej patrzymy na pewne sprawy. dla jednych najwazniejsza jest kariera za wszelka cene dla innych ludzie i idealy w ktore wierza. i nie mam tu do nikogo pretensji bo to tylko moja wina ze jestem glupim idealista mimo ze zycie tak czesto uczy mnie ze nie ma na swiecie miejsca dla takich jak ja. tak sobie czasem mysle, ze idealisci umieraja samotnie (mam na mysli brak przyjaciol). i powoli zaczynam sie godzic z tym, ze tak tez bedzie ze mna. i nawet juz ta mysl nie boli mnie tak jak kiedys. Moze dlatego ze teraz wiem ze to w duzej mierze moj wybor i moja wina, ze dzialam na ludzi odpychajaco, ze na kazda osobe ktora poznajac mnie ma pozytywne odczucia przypada sto ktore z miejsca mnie nienawidza. Jestem wrednym cynikiem. Ale zycie jest wredne i cyniczne.

Chociaz nic jeszcze nie jest przesadzone i wszystko sie moze zdazyc a ja nigdy, az do ostatniej chwili nie przekreslam ludzi, do samego konca wierzac, az do zdania: "zycze Ci milego zycia". wkoncu to tylko jedna klutnia tylko ze znamy sie juz pare lat i nigdy wczesniej sie nie klucilismy, a ja coraz czesciej przekonuje sie ze to ze ja slucham ludzi najuwazniej jak sie tylko da wcale nie oznacza ze wszyscy i zawsze odplacaja mi tym samym. a lawine zawsze zaczyna jeden kamien. a teraz boje sie ze za moment pojdzie druga lawina, bo mam wrazenie ze pewne bliskie mi osoby zachowuja sie ostatnio delikatnie mowiac nieuczciwie wobec mnie i nie mam tu juz na mysli Efy.

A co do komentarza niejakiego reksia pod poprzednia notka to odpowiem zapozyczonym zdaniem: "Nigdy nie kluc sie z glupcem, ludzie moga nie dostrzec roznicy.". Ja jestem otwarty na polemike ale nie z kazdym mozna polemizowac bo wymaga to odpowiedniego poziomu kultury i inteligencji, co dla wielu osob jest progiem nie do przeskoczenia. koniec, kropka, ucinam dyskusje. no moze jeszcze jedna uwaga: jesli juz chcecie sie klucic z glupcem to nie robcie przynajmniej bledow ortograficznych i gramatycznych bo wtedy taka osoba naprawde mysli ze trafila na kogos rownego sobie. a ja mam nadzieje ze jednak nie. i obym mial racje.

Tak popatrzylem na ta notke ktora pisze zamiast juz dawno spac i chcialem ja poskracac, ale po co? przeciez to moj pamietnik i moje zycie, a jak komus zalezy albo jest ciekaw to i tak doczyta do konca. tym ktorym sie udalo gratuluje.... chyba naprawde Wam sie nudzi albo jestescie Kizia lub Efa :)

12 listopada 2003   Komentarze (1)

klamstwa i polityka

"jestesmy w iraku dla wlasnego bezpieczenstwa". Zgadnijcie kto powiedzial te slowa? punkt dla tych ktorzy wskazali marka siwca. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego mowi cos takiego. Przeciez to nie ma sensu. Polscy zolnierze nie zostali wyslani do Iraku zebysmy my, tu w Polsce byli bezpieczniejsi tylko zeby rola polskich politykow na arenie miedzynarodowej wzrosla poprzez zblizenie sie do usa. Dlaczego Kanada ani Czechy nie wysylaja swojego wojska do Iraku? A pokazcie mi jakiegos arabskiego terroryste ktory by chcial sie wysadzic w centrum toronto, montrealu albo pragi. NIE MA TAKIEGO. I to napewno nie dlatego ze Kanadyjczycy czy Czesi walcza z terroryzmem tylko dlatego ze sie nie wtracaja. A skad sie wzial terroryzm i ta nienawisc arabow (nie wszystkich) do amerykanow (tez nie wszystkich)? Przeciez gdyby elity rzadzace usa nie mieszaly sie w sprawy innych, suwerennych panstw nie byloby tego. A czy na ziemi dzialoby sie wtedy wiecej zla? nie sadze, bo ludzie i tak umieraja, a to ze amerykanie podejmuja gdzies "interwencje" niczego  nie zmienia. Nie wydaje mi sie zeby od czasu amerykanskiej "interwencji" w iraku czy afganistanie w tych krajach ginelo czy bylo przesladowanych mniej ludzi niz przed za czasow poprzednich rzadow. Zmienia sie tylko rezim ale nie zmienia sie ofiara krwi ktora ponosza przewazni najslabsi i niewinni. To wszystko to jest tylko polityka i to w dodatku brudna polityka, bo pod szczytnymi haslami kryje sie tylko i wylacznie gra o wielka kase i wplywy. A dla takich idealistow jak ja i mi podobni nie ma juz miejsca na tym swiecie. Chociaz moze jest: mozemy stac twardo i krzyczec do obojetnego i slepego na cierpienia innych spoleczenstwa o tym jaka jest prawda. A jesli chociaz jedna osoba przystanie, poslucha i zastanowi sie, to bedzie juz wielka rzecz, bo zawsze zaczyna sie od jednej osoby.

"Nawet tysiącmilowa podróż zaczyna się od jednego kroku." Lao-tsy

03 listopada 2003   Komentarze (7)

odechcialo mi sie

A mialem juz pomysl na ta notke, ale z nastaniem wieczoru jakos nie mam ochoty nic pisac.

A moze jednak. Tak, to bedzie dobra wymowka zeby sie nie uczyc... chociaz i tak wiem ze mnie to nie minie. Ale o nauce nie bedzie bo jest to dla mnie smutny temat i bynajmniej nie za sprawa mojej osoby czy moich wynikow.

/CIACH/

Tak, to chyba najlepiej zobrazuje moje samopoczucie: tu byla notka ale zostala skasowana. Tak wlasnie sie czuje: pelne niezdecydowanie, swoisty marazm, smutek i zniechecenie. I ten ciagly zal o tysiace spraw. Zal mi Kizii, Efy, Tybetanczykow, Czeczenow, glodujacych w Afryce, gnijacych niewinnie w wiezieniach, umierajacych na frontach bezsensownych wojen, samego siebie i tego co zrobilem ze swoim zyciem, tego ze chcialem dobrze a wyszlo jak zawsze, tego ze sa miliony ludzi ktorzy oddali by wszystko zeby miec tylko takie problemy jak ja, a tymczasem ja ciagle narzekam, a przede wszystkim zal mi mojego dziadka. Tak, Jego zal mi dzisiaj najbardziej mimo ze nie ma go z nami juz ponad 10 lat. przepraszam

03 listopada 2003   Komentarze (2)

2 dni na +

To byly naprawde dobre dwa dni. nawet chyba lepsze niz sie spodziewalem. wogole gdyby nie to ze co chwile zasypialem to byl naprawde udany tydzien. zostalem wice-przewodniczacym samorzadu studenckiego mojej uczelni, moze w nastepny weekend za pieniadze podatnikow i mojej uczelni pojade do warszawy, poczulem sie potrzebny i dowartosciowany pomagajac Kizii, a przy okazji pocieszylem sie ze chyba jeszcze nie wszystko zapomnialem, wczoraj spedzilem bardzo mily wieczor z Efa i o dziwo nie bylo z tego powodu zadnych wiekszych problemow, a dzisiaj swietowalismy z Kizia tydzien bez klutni i.... znowu sie nie poklucilismy a wrecz moglbym powiedziec ze spedzilismy cudowne kilka godzin.

Co do wczorajszego spotkania z Efa to dzien po spotkaniu poczulem to co bardzo czesto po naszych spotkaniach mowi mi Hela, czyli: "czy ja czasem za duzo glupot nie powiedzialem". Ale ostatnio doszedlem do wniosku ze nie warto sie wszystkim przejmowac bo co ma byc to bedzie a przejmujac sie szczegolami mozna sie "zajechac" a przeciez niewarto.

I jeszcze jedno moje spostrzezenie z ostatnich dni: radykalowie gina pierwsi i to najtragiczniej. Chociaz jest to powszechnie wiadome ja dopiero teraz sie o tym przekonalem i mam nadzieje ze nie jestem w bledzie, choc ciagle mam swoje watpliwosci.

A tak wogole to dalej twierdze ze moje zycie przypomina brazylijska telenowele ale juz martwi mnie to troche mniej niz dotychczas.... zobaczymy jak dlugo.

01 listopada 2003   Komentarze (3)
< 1 2 3 >
Cichy_no_war | Blogi