• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Najnowsze wpisy, strona 20


< 1 2 ... 19 20 21 22 23 ... 79 80 >

juz mi lepiej

W zasadzie to o czym byla poprzednia notka przeszlo mi juz nastepnego dnia.... chociaz pewne watpliwosci nadal mam... ale to dobrze... zycie mnie nauczylo, ze bezkrytyczne patrzenie na swoja sytuacje prowadzi do katastrofy.

Dzisiaj mialem taki nastroj, ze... opieprzylem chyba wszystkich mieszkancow mojego swiata.... wszystkich po za Nia.... ci ktorzy mnie znaja wiedza jak wiele to znaczy :)

Czasami dziwnie sie czuje, bo widze jak bardzo wiele nas rozni.... a z drugiej strony mam gdzies gleboko w sobie przeswiadczenie, ze nigdy w zyciu nie spotkam juz osoby, ktorej dusza bedzie tak podobna do mojej. Coz.... roznice sa po to, zeby je przezwyciezac i... z Nia chce to robic. Pamietam jak pare miesiecy temu mowila, ze nie chce ze mna byc, ze nie moze sobie tego wyobrazic i.... widze teraz w jej oczach... jak nie moze sobie juz wyobrazic nikogo innego na moim miejscu.... jak ten czas potrafi wszystko zmienic...... Nie wierzy w przypadki... wierze w przeznaczenie.
Dobranoc.

07 października 2005   Komentarze (1)

jesienne przesilenie

Cos zlego sie ze mna dzieje ostatnio. Zdrowie nie dopisuje.... za to glupich mysli i watpliwosci nie brakuje.
Tak wiem... to z braku slonca... napewno... jesienna deprecha zawitala do mojej glowy i trzeba ja czym predzej wypedzic.
Cholera!!! Jestem zly na siebie. Zle mi z tym wszystkim, bo wiem, ze Ona widzi, ze cos jest nie tak. Mam jakis kryzys. Od marca nie potrafilem marzyc o niczym innym, tylko o tym, ze chce byc z Nia.... a teraz po dwoch miesiacach.... glupi jestem... Zapytacie co sie dzieje? .... No wlasnie chodzi o to, ze wszystko jest swietnie. Nic sie nie zmienilo. Czyzbym odwykl od zycia w zwiazku? Nie wiem.... naprawde nie wiem co sie ze mna dzieje.... zrzucam to na ta szara smutna pogode.... ale to mi nie pomaga, bo jestem tym bardziej zly na siebie i na to, ze tak proste rzeczy jak czynniki pogodowe potrafia sterowac moimi uczuciami.
Jestem z cudowna kobieta, ktora ktoregos dnia bedzie wspaniala zona, studiuje to co lubie, fotografuje kiedy tylko mam ochote.... usmiech powinien mi nigdy nie schodzic z twarzy.... i tak wlasnie bylo.... az do ostatnich dni.... az do dzis. Absolutnie nic sie nie zmienilo.... ale jednak.... cos jest we mnie nie tak. Mam nadzieje, ze to cos szybko zniknie.
Odczuwam brak.... halasu. Potrzebuje calej nocy spedzonej w metalowych rytmach.... dobrej tequilli i mocnej muzy.... tego mi brakuje.... Szukalem spokoju i stabilizacji..... i mam to wszystko........ tylko czemu teraz zaczelo mi nagle brakowac czegos zupelnie przeciwnego, czego przy Niej napewno nie znajde.... "Zrobil sie jakis taki zimny... ale nie umialam zapytac".... ja taki nie bede.... To napewno tylko jakis chwilowy kryzys glupich mysli... Przeciez wiem, ze wspanialszej dziewczyny juz w swoim zyciu nie spotkam... przeciez wiem, ze to wlasnie z nia chce byc...... dzis w nocy snilo mi sie, ze ja zdradzilem.... dzis po raz pierwszy przez moja glowe przemknela mysl o rozstaniu..... szybko ja odgonilem.... nie moge pozwolic zeby wrocila.

Chyba po prostu za dobrze mi. Mam wszystko o czym tylko moglem marzyc.... mam nawet wiecej niz marzylem.... wiec moja podswiadomosc zaczyna wariowac..... Dawno nie dostalem od zycia po tylku i nie wiem co z tym faktem zrobic. A poza tym.... dzisiaj doszedlem do wniosku, ze lubie czasami potesknic. .... Boje sie... no cholera boje sie i tyle.... tak.... boje sie odpowiedzialnosci.... boje sie wszystkiego.... boje sie deklaracji, boje sie wielkich slow... boje sie wlasnych mysli... boje sie przyszlosci.... zycie kazdego dnia spelnia moje kolejne marzenia i rozwiewa kolejne watpliwosci.... ale na ich miejsce zaczely pojawiac sie nowe.

Dzisiaj mialem najgorszy dzien od paru miesiecy. A najgorsze jest to, ze nie stalo sie tak przez kosmiczny spisek, niekorzystny splot wypadkow, sily magiczne, czy innych ludzi..... tylko przeze mnie samego i moje mysli. I widzialem jej oczy proszace: "powiedz mi"..... ale nie umialem, bo sam nie potrafilem tego nazwac... nie wiedzialem co sie stalo, bo w zasadzie nie stalo sie nic... PRZECIEZ JESTEM SZCZESLIWY..... tylko... niech znow wyjdzie slonce... bo to chyba niedobrze, ze zaczynam sie bac samego siebie i swoich mysli. Wszystko jest kwestia psychologii i socjotechniki. Kazdego mozna "tanczyc".... a ja teraz potrzebuje.... zmanipulowac samego siebie.... bo wiem, ze te dzisiejsze mysli to nie jest prawda, to nie jestem prawdziwy ja..... "Byle dotrwac do wiosny"..... pamietam jak kiedys to sobie powtarzalem..... nie pomoglo.... teraz nie mam zamiaru tak mowic..... Ma byc znowu dobrze i to natychmiast.... Wstane jutro rano.... otworze drzwi.... przytule Ją i usmiechne sie do swiata.... niech tylko wyjdzie slonce.

dopisek: nowy miesiac... nowa notka..... nowe glupoty cichego.... i co tu komentowac..... skoro ja nie wiem co mi jest to... nikt nie wie....

Ide spac.... jutro wyjdzie slonce i skasuje ta notke.... albo zostawie ja jako pamiatke chwilowej glupoty :)

dopisek: dwa madre zdania:
1) ”Ego nihil timeo, quia hihil habeo.” Nic nie mam, więc niczego się nie boję. - moze wlasnie o to chodzi.... moze niczego sie nie balem poki nic nie mialem..... teraz mam wszystko, wiec przyszedl strach.... tylko... ze ja nie zaczalem sie bac, ze to wszystko strace.... zaczalem sie bac czy to wszystko jest napewno tym, czego chcialem i o czym marzylem;

2) "Człowiek jest tym, o czym myśli przez cały dzień." Ralph Waldo Emerson - to ja dzis bylem glupcem i smutasem.... przyznaje sie do tego.... choc inna osobe nazywalem dzis smutasem.... ale Ona i tak wiedziela.... i wlasnie za to Ją uwielbiam.

dopisek nr3: No i juz mi lepiej..... mialem chyba po prostu potrzebe 'wygadania' sie z tych swoich glupot. zobaczymy jutro.... napewno znow wszystko bedzie cudownie.

04 października 2005   Komentarze (1)

madry czlowiek powiedzial odc.49

"Ani ambicja, ani sztuka, ani podróże, ani bogactwo - uśmiech jest niezbędny do życia. Taki uśmiech, który z sytego serca płynie." Maria Kuncewiczowa
Taki wlasnie usmiech nie schodzi mi z twarzy juz od dawna.... i mam nadzieje, ze pozostanie trwalym elementem mojego oblicza :) Tylko na czym tak naprawde polega ta "sytosc serca"? Tolstoj pisal, ze "Prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego".... ale w takim razie skad sie wie, ze to uczucie to wlasnie milosc? Jakie sa wyznaczniki? Probuje to pojac od dawna.... ale nie wiem.... nie rozumiem do konca. Skad mam wiedziec, ze to wlasnie teraz a nie chwile wczesniej, a moze dopiero za chwile.... po czym poznac, ze juz sie zaczela... Podobno prawdziwa milosc trwa wiecznie.... ale jesli mielibysmy czekac za kazdym razem wiecznosc zeby sie przekonac czy to napewno milosc... musielibysmy miec po kilka zyc.
Nie wiem jak to jest z ta miloscia... boje sie tego slowa... zreszta to normalne, bo ludzie z zasady boja sie tego, czego nie rozumieja. Jestem politologiem.... lubie jak wszystko ma swoje nazwy... ale nie umiem nazwac swoich uczuc. Moze, ktoregos dnia znow bede umial powiedziec "kocham Cie" nie majac w sobie tej klujacej swiadomosci, ze powiedzialem to w swoim zyciu o jeden raz za wiele, osobie, ktora na to nie zaslugiwala. Nasza przeszlosc ksztaltuje nasza przyszlosc... Konfucjusz mial racje.... ale nie do konca.... bo tak naprawde zawsze ostatnie slowo nalezy do nas samych.... w ostatecznym rozrachunku zawsze sami decydujemy o tym kim jestesmy i jaka droga idziemy.... geny... doswiadczenie.... otoczenie.... oni nam podpowiadaja.... czasami mocno.... zbyt mocno.... ale decyzja nalezy tylko i wylacznie do nas.... tak samo jak pozniejsza odpowiedzialnosc. "czy wiesz, ze bedzie alkoholikiem" .... uslyszalem dzis takie pytanie.... wiem.... i wlasnie dlatego nie bede.

Notka miala byc o uczuciach ale na koniec troche zboczyla z tematu. Niewazne. Nie umiem nazwac tego co mam w sercu... ale wiem, ze jestem z wlasciwa osoba i ze nie zamienilbym tego co teraz czuje na nic innego na swiecie...... "mamy cale zycie przed soba... nie musimy sie z niczym spieszyc" [to akurat moje slowa]... ktoregos dnia bede umial nazwac to co czuje.

Dobranoc :)

24 września 2005   Komentarze (3)

"Musze Ci cos powiedziec..."

Zastanawiam sie czy istnieje zdanie, jakie kobieta moze powiedziec swojemu mezczyznie, piekniejsze od tego, ktore ja dzis uslyszalem. Chyba nie. Chyba w tym jednym wyraza sie wszystko... cale zaufanie, uczucia, przeszlosc i przyszlosc.
Mam wrazenie, ze nie moglo byc lepszego dnia na to zdanie niz ten dzisiejszy. Od jakiegos czasu... kazdego dnia bylo to we mnie... w pewien sposob moze nawet bolalo, choc wiedzialem, ze sa rzeczy, na ktore nie mam wplywu, ktorych zmienic nie moge chocbym nie wiem jak chcial.... do ktorych nie mam prawa.... tak jak nie mialem prawa do narzucania swoich uczuc, wiec nigdy tego nie robilem.
Teraz mam przestroge.... nie mowcie nigdy, ze jestescie najszczesliwsi na swiecie.... bo zawsze moze zdarzyc sie cos takiego, ze.... bedziecie jeszcze bardziej szczesliwi :)
Zastanawiam sie tylko dla kogo z nas to zdanie bylo wazniejsze... ale odpowiedzi nie znam... zreszta nie ma ona wiekszego znaczenia....

P.S. Ta notke komentowac mozecie.... ale prosze nie pytajcie co to bylo za zdanie bo.... i tak nigdy nikomu nie powiem... a sami nie zgadniecie.... bo jak cichy robi sie tajemniczy to nikt nie wie o co chodzi :)
P.S.2. Trwaja ostatnie prace wykonczeniowe w mojej internetowej galerii fotografii.... niebawem wielkie otwarcie.... juz mozecie zacierac rece..... a niektorzy juz widzieli... konkretnie jedna osoba, ktora pozdrawiam i prosze o wykasowanie mojego komentarza pod jej ostatnia blogowa notka :)

Dobranoc :)

23 września 2005   Komentarze (5)

i znowu...

... miala byc dzis notka o pewnej waznej rzeczy, ktora wydarzyla sie ostatnio i dosc mocno na mnie wplynela... z jednej strony negatywnie, bo sprawila, ze moje meskie ego troche zdolowalo... a z drugiej strony bardzo pozytywnie, bo jeszcze dobitniej upewnilo mnie w tym, ze jestem z odpowiednia osoba i.... jestem strasznym szczesciarzem, ze udalo mi sie spotkac kogos takiego.

Ale nie bedzie dzis o tym, bo co innego zburzylo mi tego wieczoru mysli i bardzo mocno zepsulo humor... choc nie spodziewalem sie tego zupelnie.... i moze wlasnie dlatego tak sie stalo. Kurde.... mialem miec w tym roku super urodziny... a juz jest cos co kladzie sie cieniem na tej imprezie :( bo oczywiscie jak zawsze musi sie znalezc ktos kto za wszelka cene bedzie chcial mnie uszczesliwic i to oczywiscie do tego stopnia, ze bedzie to juz przegieciem, ktore sprawi dokladnie odwrotny efekt. Nie lubie dostawac prezentow od ludzi, ktorzy mnie nie znaja, a zeby mnie znac trzeba ze mna miec kontakt przez caly czas.... a teraz jest tylko jedna taka osoba.... choc wolalbym ja takze czesciej widywac... ale niestety nie moge.

Nie rozumiem. Moze jestem glupi. Wytlumaczcie mi po co kupuje sie drugiej osobie prezent. bo ja naprawde nie rozumiem po co ktos, kto nie ma kasy, wydaje spora jej ilosc na cos, z czego mozna sie z latwoscia domyslec, ze nie bede korzystal. I teraz mam wyrzuty sumienia, bo wiem, ze ta osoba moglaby sobie kupic za to cos, z czego by sie cieszyla, albo mi kupic setke znacznie tanszych rzeczy, z ktorych korzystalbym kazdego dnia myslac przy tym o niej i bedac zadowolonym.

USZCZESLIWIANIU NA SILE mowie zdecydowanie NIE, szczegolnie w przypadku osob, ktore nie widza dla mnie miejsca w swoim swiecie ale nagle chca pokazac, ze maja gest, bo kiedys slyszaly, ze cos mi sie podoba. Kurde.... BMW M3 cholernie mi sie podoba i bede wrecz dziko szczesliwy jesli ktos mi je kupi........ czemu nikt nie chce tego zrobic??
Czy to zle, ze nie lubie falszu i zle sie czuje gdy musze udawac, ze cos mi sie podoba, ze jestem szczesliwy i wdzieczny? ...wolalbym nie dostawac nic ale przynajmniej moc byc soba i nie musiec udawac zachwytu, czy pozniej korzystac z rzeczy mi nieprzydatnych tylko po to zeby komus bylo milo.
Cieply mial racje: "nic sie nie robi tylko dla innych. zawsze nawet gdy sprawiamy, ze ktos sie usmiechnie tak naprawde robisz to po to zeby sobie samemu poprawic humor, a gdy dajesz komus prezent to po to zeby byl ci wdzieczny" .... a ja bym chcial zeby tez od czasu do czasu ktos pomyslal o mnie i mnie zapytal o zdanie...... ale wiem..... zyje wsrod utopii i marzen.

Przepraszam.... mialem miec jutro cudowny dzien.... a jestem teraz wsciekly i sfrustrowany.... nie komentujcie tej notki.
btw: czasu nie mozna cofac.... czy to naprawde az tak trudno zapamietac? dla niektorych chyba jest to niewykonalne... a szkoda.... bo jesli nawet czegos namacalnie nie ma to przeciez z pamieci nie da sie tego wymazac.
Dobranoc.

10 września 2005   Komentarze (2)
< 1 2 ... 19 20 21 22 23 ... 79 80 >
Cichy_no_war | Blogi