maj
Dawno mnie tu nie bylo. Chcialem, zeby kwiecien zamknal sie tylko jedna notka i choc wiele sie wtedy w moim zyciu dzialo wytrwalem w tym postanowieniu zachowujac swoje wspomnienia jedynie dla siebie.
To dziwne, ze tak dlugo w moim swiecie nie pojawial sie nikt nowy, choc tak bardzo szukalem ludzi, choc tak bardzo ich potrzebowalem. A ostatnie dwa miesiace...to nagly zwrot sytuacji. Nagle w moim swiecie zaczelo sie pojawiac tak wiele nowych osob, ze.... nie pamietam nawet imion wiekszosci z nich. Zreszta nie ma po co, skoro wiekszosc z nich niebawem pewnie i tak z tego swiata zniknie.Ale nie o to chodzi.... fajnie, ze zaczeli sie pojawiac, bo kazdy kolejny czlowiek, kazda kolejna znajomosc uczy nas czegos... o nas samych. Juz dawno nie dowiedzialem sie o sobie tak wiele jak przez te ostatnie dwa miesiace mojego zycia. I choc dalej mam wrazenie, ze moje zycie stoi caly czas w tym samym miejscu... to podswiadomie czuje, ze... jestem na swoj sposob szczesliwy. Wiem, ze nie jest to pelnia szczescia. Wiem, ze pewnie nie wykorzystalem wszystkich szans jakie dal mi los. Wiem, ze wiele rzeczy robie zle. ... a mimo to potrafie sie usmiechac do swiata.
To dziwne, jak prostym zwierzeciem jest czlowiek. Jak czasami niewiele trzeba, zeby wprowadzic troche slonca do jego swiata. Jedno zdanie. Jedno slowo. Sama swiadomosc, ze ktos o nas pamieta. To dziwne, jak wiele potrafi w podejsciu ludzi zmienic jeden usmiech.
To... dziwne jakie dylematy stawia przede mna zycie, akurat teraz, gdy potrzebuje spokoju i skupienia zamiast rozterek. To dziwne, ze minal ponad rok, a w mojej glowie znow sa te same mysli, co wtedy na pewnym wzgorzu na praskim Zizkowie. Ale tym razem wiem, ze musze pojsc inna droga niz wtedy... co z tego, ze wiem... co z tego, ze obiecalem.... oby los sam za mnie zaczal podejmowac decyzje... bo ja znow moge podjac zle.
A pamietacie, gdy jakis czas temu napisalem, ze wyjezdzam i ze po powrocie, jak tylko uda mi sie zeskanowac zdjecia to je tu wrzuce, zebyscie mogli zobaczyc, gdzie cichego znowu los zawiodl? Dawno temu to bylo, ale w koncu mam te zdjecia. Z pozdrowieniami dla pewnej osoby, ktora zapewne domyslala sie gdzie jade.... i znow to samo wzgorze... znow samotne.... znow pelne mysli.... znow pelne planow na zycie..... tylko moj swiat juz inny.... tylko ludzie w nim sie zmienili.... tylko ja ciagle jestem taki sam.
Praga.... miasto magiczne.... tylko pewnego przystanku tramwajowego nie udalo mi sie znalezc... tylko Petrin byl zamkniety... ale i tak uwielbiam to miasto... jeszcze kiedys tam pojade.... ale nastepnym razem wiosną i... z wiosną w sercu.
Miejsce magiczne.... wyspa pod mostem Legii.... miejsce, ktore odkrylem dopiero podczas drugiego wyjazdu do Pragi... miejsce, gdzie nie zagladaja wloscy turysci:
I na koniec jeszcze male wspomnienie zimy.... to byla piekna zima... ktora przyniosla dobrych ludzi i piekna wiosne:
Milej wiosny :)