• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Najnowsze wpisy, strona 34


< 1 2 ... 33 34 35 36 37 ... 79 80 >

nowy miesiac

Kolejny miesiac zycia za mna.
Moze jakies male postanowienie na ten nowy miesiac? moze na przyklad takie, ze bede sie staral czesciej tu zagladac? postaram sie. szkoda, ze od paru dni brakuje tu pewnej osoby....... a podobno prezentow sie nie wyrzuca.... no coz chyba jednak sie myle. przykro :(
a ja jakos nie moge skonczyc mojej ulubionej ksiazki, czyli zbioru felietonow G.G. Marqueza, mimo ze gosci on w moim domu juz bardzo, bardzo dlugo. Ale od kilku miesiecy zakladka ciagle jest w tym samym miejscu. dokladnie szesc stron przed koncem, na samym poczatku przedostatniego felietonu, ktory zaczynalem czytac juz zbyt wiele razy i zawsze zatrzymywalem sie na pierwszym zdaniu: "Do Pragi jechalem po raz ostatni pietnascie lat temu......" i zawsze w tym momencie odkladam ksiazke. Tez kiedys bylem w tym miescie.... ale to musialo byc strasznie dawno temu skoro tak wiele sie od tamtej pory zmienilo. musialy minac cale wieki.... a tak naprawde minelo niewiele ponad pol roku.

Zmiana tematu:
W pewnym imperium zla, znajdujacym sie za wielka woda miejscowa ludnosc postanowila wczoraj wybrac sobie imperatora zwanego prezydentem. a ze ludnosc ta zbyt inteligentna nie jest to majac do wyboru dwoch kandydatow, akurat nieszczesliwym zbiegiem okolicznosci wybrali tego gorszego. zupelnie nie rozumiem tych amerykanow, ktorzy zaglosowali na Busha. przeciez wystarczylo sie rozejrzec po swiecie zeby zobaczyc ze to najgorszy kandydat. gdyby prezydenta USA wybieral globalnie caly swiat to poza samymi Stanami na Busha zaglosowalyby z cala pewnoscia tylko dwa kraje: Irak, gdzie demokracji nie ma, nie bylo i nie bedzie, oraz Polska, ktorej obywatele znani sa z tego, ze biorac udzial w wyborach sa w stanie wybrac sposrod grupy nawet tysiaca kandydatow dokladnie tego najgorszego i nie spelniajacego zadnych standardow. No coz, swiatu przyjdzie sie meczyc przez kolejna kadencje z jedynym prawdziwym imperium, na ktorego czele znow stoi czlowiek, delikatnie mowiac, nie najwyzszych lotow intelektualnych. dobrze, ze chociaz ma swiatlych doradcow, ktorzy sa w stanie wzniesc swe umysly na poziomy bezsensu nieosiagalne dla przecietnego smiertelnika, jak chocby
Donald Rumsfeld, ktory zablysnal taka oto wypowiedzia: "Informacje, z których wynika, że nic się nie dzieje, uważam za bardziej interesujące, ponieważ wiemy, że - jak wiadomo - są rzeczy, o których wiemy, że o nich wiemy. Wiemy też, że są znane niewiadome, to znaczy, że są rzeczy, o których wiemy, że nic o nich nie wiemy. Ale są również nieznane niewiadome - takie, o których nie wiemy, że o nich nie wiemy." 
Swiecie! Boj sie..... imperium kontraatakuje.

Zmiana tematu:
wroclaw - poznan - warszawa - 3 miasta w 3 dni. to lubie. odkad wszystkie problemy zeszlego miesiaca w cudowny sposob same sie rozwiazaly, a te ktore pozostaly staly sie tylko dziecinna igraszka zycie wydaje mi sie jakos dziwnie latwiejsze i sympatyczniejsze. rektor wzywa na dywanik? no i co z tego? w sobote parlament a ja nawet nie wyslalem zgloszenia? no i co z tego? po co sie przejmowac rzeczami, o ktorych za jakis czas nie bede nawet pamietal, a ktore tylko przyslaniaja przyjemnosc np. wynikajaca z wyjazdow.  I tylko jedno wkurza mnie nieprawdopodobnie. Dzis znow okradziono samochod pod moim blokiem. Tym razem padlo na sasiadow z parteru. Dwa tygodnie temu padlo na 3 auta, w tym na moje. Przy calym moim pacyfistycznym i pokojowym podejsciu do swiata, gdybym dopadl tych, ktorzy to robia to jednak na perswazji slownej by sie chyba nie skonczylo. tesknie za Norwegia, gdzie mozna zostawic radio w otwartym samochodzie i portfel lezacy na fotelu i pojsc na spacer, a po powrocie zastac swoj dobytek nietkniety. Czemu przyszlo nam zyc w takim zlodziejskim kraju? Ludzie!!! Nie kradnijcie, nie slyszeliscie, ze wladza nie lubi konkurencji?!?

Na koniec:
piosenka na dzis: INXS - Never Tear Us Apart, a konkretnie teldysk do niej, ktory "przesladuje" mnie od pewngo czasu i mimo, ze sama piosenka znudzila mi sie juz dawno zawsze ogladam go do konca,  chocby po to zeby powspominac te miejsca w ktorych kiedys bylem.

04 listopada 2004   Komentarze (4)

koniec miesiaca a u mnie dopiero druga notka...

Zapomnialem o tym miejscu. Miejscu, ktore kiedys tak wiele dla mnie znaczylo i z ktorym wiarze sie tak wiele wspomnien. Nawet nie wiem w ktorym momencie przeszla mi ochota do zapisywania mojego zycia. chyba zal mi juz czasu na to i zal mi wiary zeby wierzyc ze ktokolwiek poza mna samym jest w stanie mnie zrozumiec.
Ale od dwoch dni czulem bardzo mocna potrzebe powrotu tu, chocby po to zeby gdzies utrwalic ostatnie wspomnienia choc pewnie do konca zycia nie zapomne ostatniego tygodnia. tygodnia w ktorym zawalilo sie wszystko by pozniej powstac z popiolow. 7 dni w czasie ktorych zrozumialem wiecej niz przez wiele zmarnowanych lat mojego zycia. czy zmienilem sie? nie wiem. chcialbym. wydaje mi sie. osoba ktora sie zmienia dowiaduje sie o tym przewaznie jako ostatnia.

Wilde napisal kiedys, ze:  „Umieć żyć to najrzadziej spotykana rzecz na świecie. Większość ludzi tylko egzystuje”. Mial racje. ale czasami spotyka nas cos takiego ze zaczynamy czuc ze zyjemy. zbieg okolicznosci, jesienny demon, ktory nagle sobie o nas przypomnial, fatum panoszace sie gdzies nad nami, niewazne jak to nazwiemy. czasami musi nas spotkac cos na tyle traumatycznego ze budzimy sie ze swojego letargu i zauwazamy ze dotychczasowe problemy stanowily tylko preludium. byly jedynie nic nieznaczacymi koleinami na autostradzie zycia. I gdy nagle trauma znika czlowiek juz inaczej patrzy na swiat. to co dwa tygodnie temu uznawalem za problemy, to co mnie bolalo, dreczylo... teraz wydaje sie byc niczym i wowoluje conajwyzej wewnetrzny usmiech politowania nad samym soba. 

mowiac krotko: czuje sie swietnie i ciesze z tego co mam w zyciu bo wiem ze na wiecej nie zasluzylem.

a na koniec troche "dedykacji":
piosenka na dzis (i ostatnie 7 dni) : Skyclad - Jumping My Shadow (zwlaszcza fragment: "...as i walk my path to heaven through ten thousand miles of hell....")

film na dzis - "Fanatyk" (rez. Henry Bean) - pamieci przyjaciela...... ktorego tak naprawde nikt z nas nie znal.

A dzisiejsza notke sponsoruja: literka "C" i cyfra "5" (jak 5 niezaplaconych zlotych :p).
btw: estetyka mi sie zmienia. spodobala mi sie dziewczyna ubrana na rozowo. nienawidze od kilku dni koloru niebieskiego. dobrze ze chociaz czern dalej lubie :)

i juz calkiem na koniec rysunek ktory przedstawia moj stan emocjonalny po tygodniu stresow i nieprzespanych nocy..... moze z ta tylko roznica ze ja sypiam zbyt malo zeby miec w ogole jakiekolwiek sny. w weekend nadrobie.

chyba polubilem garfielda :)

28 października 2004   Komentarze (7)

zamiast notki

miala byc notka na blogu a zamiast tego cichy lezy w lozku z pekajaca glowa i uszami zapchanymi jakimis wacikami.
... i w ten oto sposob uczcilem rozpoczecie nowego roku akademickiego. oby dalej bylo juz tylko lepiej, czego sobie i wszystkim studentom zycze.

btw: zrodlo choroby jest nieznane ale zapewniam ze nie byl nim alkohol.... bo ktos jeszcze moglby pomyslec ze w ten sposob postanowilem uczcic nowy rok akademicki i przedobrzylem. nic bardziej mylnego.

pozdrawiam i wracam do lozka.

05 października 2004   Komentarze (9)

raz jestem, raz mnie nie ma

I znowu dawno mnie tu nie bylo. Moze to i lepiej, ze nie mialem czasu zeby zbyt wiele sie zastanawiac i zbyt wiele pisac. Ostatnio zawiodlem sie na tak wielu osobach, ze w zasadzie nie wiem czy jest jeszcze ktos, komu moge ufac i na kogo moge liczyc. W zasadzie zostala mi chyba tylko jedna taka osoba.

A wiec co cichy robi w zyciu? w zasadzie juz nic. skonczylem praktyki i teraz juz nie mam nic innego do roboty poza spacerowaniem po gruzach mojego zycia. tylko ze cholernie boli po takim spacerze i to nie tylko nogi bola. mam jeszcze jakies 10 dni wakacji, ale w zasadzie nie mam zbyt wielu koncepcji co zrobic z tym czasem. Ostatnio gdzies tam w glowie placze mi sie taka mysl, ze najchetniej wyjechalbym sobie na kilka dni do Pragi. Nie wiem czemu, bo w zasadzie powinienem nie lubic tego miasta. A jednak mam ochote posiedziec sobie na pewnym wzgorzu i popatrzec na Hradczany..... Ale nie moge, wiec zostaje mi patrzenie przez okno na deszcz, ktory rozbija sie na moim parapecie. Nawet pogoda postanowila mnie podobijac. No dobra, bez przesady. Przeciez niemozliwe zeby caly swiat sprzysiagl sie przeciwko mnie. A moze to przez ta zblizajaca sie jesien? Moze wszystko jest sprawka jesiennych demonow. Chyba za duzo Grzedowicza sie naczytalem: "Cos systematycznie niszczy twoje zycie. Cos nie z tego swiata zwrocilo na ciebie uwage. Czasami nieszczescie spada na nas rzeczywiscie przypadkowo. Jak rykoszet. To jak przypadkowe ofiary na wojnie. Palec na spuscie trzymany o jedna sekunde za dlugo, blad maszyny, awaria zapalnika. ALe nie tym razem. Przyciagnales istote, ktora ma cie na oku. To huraganowy ogien. Masz przesrane, czlowieku."

Brak mi ludzi, a z drugiej strony nie wiem czy mam ochote budowac kolejne wiezi. Doswiadczenie uczy mnie ze alienacja jest mnie bolesna, tylko ze zycie nie lubi prozni. Narazie ide swoja sciezka wsrod zgliszczy i gruzu szukajac prawdziwej drogi i moze ludzi, ktorzy poszliby ze mna ta droga.... pod prad, bo nie ma sensu biec w tym samym kierunku co wszyscy. A wiec ide dalej, ide i szukam, ide i staram sie omijac jesienne demony, ide przed siebie choc wlasciwie bez celu. jak znowu bede przechodzil kolo komputera to moze znow cos tu napisze.

24 września 2004   Komentarze (7)

dzien 4 - nastepstow dnia nr 3

uwielbiam nocne spacery, gdy ide przed siebie z ta cudowna swiadomoscia ze wszyscy wokol juz spia a jedynymi ludzmi na ulicy oprocz mnie sa klienci sklepu nocnego, ktorzy w ciszy i spokoju przeliczaja poraz n-ty garsc monet trzymanych w reku, ktore za chwile wymienia na jakis trunek. uwielbiam cisze i ciemne niebo... tak czarne jak moje mysli ostatnio. dzisiaj nawet gwiazd nie bylo i... jeszcze ten kundel, ktory nie mogl pojac ze swoim szczekaniem niczego nie osiagnie wiec co chwile rozdzieral cisze dzwiekiem duzo mocniejszym niz sugerowalby to jego wyglad. nawet noc juz nie jest taka jak byc powinna.
a jutro... znow bedzie dzien.... kolejny dzien.... taki jak wszystkie ostatnio.

08 września 2004   Komentarze (7)
< 1 2 ... 33 34 35 36 37 ... 79 80 >
Cichy_no_war | Blogi