• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

cichy-no-war

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Luty 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Najnowsze wpisy, strona 38


< 1 2 ... 37 38 39 40 41 ... 79 80 >

padlem

Jestem absolutnie wykonczony, zarowno fizycznie jak i psychicznie. Dobrowolnie doprowadzam sie nad krawedz skad wydostanie sie przychodzi mi z ogromnym trudem............ a po chwili i tak znow tam jestem.
Czlowiek, ktory zawsze umial myslec strategicznie i planowac a jednoczesnie nazywany byl "krolem improwizacji" ................. w dalszym ciagu tkwi w tej przekletej passie zlych decyzji. Gdzie sie podziala moja umiejetnosc planowania, gdzie sie podziala sztuka improwizowania wszystkiego na ostatnia chwile i wychodzenia calo? kazda moja decyzja obraca sie przeciwko mnie, a kazdy czyn wraca.... tylko ze z ladunkiem negatywnej energii.

a teraz czeka mnie 10 bardzo ciezkich dni, ktore zawaza na przyszlych kilku miesiacach, a jesli nie uda mi sie ich dobrze rozegrac to w perspektywie, jak znam siebie, beda mnie dreczyc przez wiele lat. jeszcze mam szanse spelnic marzenie, nie to najwieksze, ale tez ogromne, jeszcze jest szansa, jeszcze jest nadzieja........... ale tej ostatniej ubywa z kazda chwila. problem tylko w tym ze ...... nie mam koncepcji, a w tej jednej konkretnej sprawie akurat nie chcialem improwizowac........... bede musial.

ide spac. padam. pewnie pisze jakies bzdury, nie wiem, juz wlasciwie nie widze literek pojawiajacych sie na monitorze. jest godzina 0.35, noc z czwartku na piatek. jutro wolne. chyba jedyny plus tej calej sytuacji, choc pewnie i tak sie nie wyspie. mam inny plan. moze tym razem mi sie uda, choc ostatnio moje plany masowo nie wypalaja...... w przeciwienstwie do amerykanskich i izraelskich pociskow, ktore bezlitosnie morduja niewinnych cywili, tak jak to bylo wczoraj w Rafah czy dzisiaj przy granicy Iraku z Syria.
Minuta ciszy za to malzenstwo, ktore w dniu slubu razem odeszlo do raju.............................................................. [*] i za wszystkich, ktorzy gina bo mozni tego swiata, wygodnie siedzacy w swoich skorzanych fotelach maja za nic zycie ludzkie......... przeciez to tylko jakas statystyka. dolar i ropa....... to jest wartosc. Zycie niewinnych? kto sie tym przejmuje, jutro juz nikt nie bedzie pamietal o tych bezimiennych, ktorzy tylko chcieli przejsc ulicami swojego miasta w pokojowej demonstracji, albo o tych, ktorzy chcieli uczcic najpiekniejszy dzien w zyciu mlodej pary. ich juz nie ma a jutro nie bedzie pamieci o nich..... a ropa i dolary beda plynely dalej.

[*]

/chyba jednak naprawde blizej mi do bycia pacyfista niz terrorysta/

21 maja 2004   Komentarze (5)

dwa sny

Przez trzy dni weekendu przespalem 29 godzin, przez pierwsza noc nowego tygodnia...... 3 i pol godziny.
Wrocilem dzisiaj do domu nie majac pojecia o tym jaki jest dzien (co przyplacilem godzinnym postojem w korkach i jazda po nic, zanim sobie przypomnialem ze jest wtorek) ani jak sie nazywam. Szybkim krokiem udalem sie do lozka i odplynalem na poltorej godziny.

......... tak rzadko cos mi sie sni, a tym razem przez te poltorej godziny mialem tych snow kilka. wiem, wiem. zawsze mam ich tyle, ale tym razem po przebudzeniu mialem tego swiadomosc i nawet dwa udalo mi sie zachowac w pamieci do tej chwili, co jest dla mnie juz naprawde rzecza prawie niespotykana.  

Jakos nie wierze w sprawdzalnosci snow i to ze jesli sie je komus opowie to nic z tego nie bedzie, a jak sie je zachowa dla siebie to stana sie faktem. Chyba jednak nie ma to nic wspolnego z realiami. Pamietam, ze kiedys sny naprawde mi sie spelnialy, ale bylem wtedy duzo mlodszy, mialem duzo bardziej otwarty umysl i serce pelne wiary. teraz tego juz nie ma i..... sny przestaly sie spelniac......... co gorsza marzenia tez, ale to juz temat na osobna dawke przemyslen.
Jako, ze nie wierze w przesady o sprawdzalnosci snow to moge te dwa, ktorych obraz pozostal w mojej glowie przelac na bloga, zeby ich egzystencja potrwala jeszcze chwile dluzej.

Z pierwszego snu pamietam tylko jakas niewyrazna otoczke z bardzo czestym u mnie motywem podrozy, szybkiego pakowania i grupy ludzi czekajacej na mnie, ale to co pamietam z tego snu najwyrazniej to motyw w ktorym znajduje sie w starym kosciele, wokol wszyscy ludzie stoja, a ja klecze na marmurowej podlodze i placze. nie wiem czemu placze. czuje bol, ale nie wiem z jakiego powodu. rozgladam sie, ale nikt mnie nie zauwaza. jestem tam, ale znow jestem obcy w tlumie, jednak nie ma to zadnego znaczenia. otoczony przez ludzi, klecze jak samotny posag rozdarty jakims niesamowitym bolem. - nie mam pojecia skad sie wzial ten sen w mojej glowie. mozliwe ze wplyw na to mialo obejrzenie przed zasnieciem paru programow informacyjnych gdzie przejawial sie bardzo mocno motyw smierci (rocznica bitwy o Monte Casino) i kosciolow (klasztor na Monte Casino i zdjecia Watykanu i Wadowic z okazji urodzin Papieza).

Z drugiego snu pamietam duzo wiecej. Zapewne dlatego, ze przyszedl tuz przed przebudzeniem. Wlasciwie to zostal przerwany naglym wyrwaniem ze snu i nie znam jego zakonczenia, ale to co z niego zapamietalem jest wystarczajaco dziwne. Otoz snilo mi sie ze znalazlem sie w trzyosobowej grupie terrorystycznej ktora dokonala zamachu na jakas rafinerie/stacje benzynowa znajdujaca sie w poblizu czegos na ksztalt jednostki wojskowej. Co wiecej caly czas mialem swiadomosc ze reprezentujemy jakas arabska organizacje terrorystyczna a moimi komapanami byly dwie osoby, ktore znam i ktore maja bardzo radykalne poglady........... pacyfistyczne. Bardzo dziwny sen, w ktorym ja pacyfista wraz ze swoja grupa ubrani w arafatki dokonujemy krwawego zamachu. - ale tez mam uzasadnienie dla tego snu. otoz we wszystkich wiadomosciach dzisiaj pokazywane byly relacje ze Strefy Gazy gdzie wojska izraelskie dokonuja kolejnych rzezi i odbioraja Palestynczykom kolejny kawalek ich panstwa (i to w duzej mierze grunty rolne ktore sa podstawa ich egzystencji) pod pretekstem poszerzenia strefy oddzielajacej Palestyne od Egiptu, wiec stad mogl sie wziac motyw arabskich terrorystow; a sam obiekt ataku.......... powod moze byc prozaiczny...... zlodziejska polityka polskich koncernow naftowych, ktore wykorzystuja swoja dominujaca pozycje na rynku i na mocy wzajemnych konsultacji i porozumien bezpodstawnie winduja ceny benzyny tlamszac tym samym rozwoj gospodarczy a przede wszystkim zwyklych, szarych obywateli takich jak ja.
.............. A moze ten drugi sen to poprostu byl podswiadomy przejaw mojej drugiej strony, ciemnej strony mojej duszy i umyslu, moze gdzies tam w glebi mnie naprawde jestem taki jak w tym snie a nie taki jak mnie na codzien widza ludzie......... ale odpowiedzi na te pytania znam tylko ja..... i niech pozostana one moja tajemnica, tak jak druga strona mojego ja, ktorej jeszcze nikt nie poznal i...... ktorej nikt nigdy nie pozna.

To juz jest koniec.
Dobranoc........... ide snic nowe sny :)
A przed snem jeszcze poslucham sobie piosenki dnia: Kazik - " Chińskie spawy " - sam sie sobie dziwie, ale juz drugi dzien z rzedu slucham Kazika i Kultu i...... podobaja mi sie coraz bardziej, a ten kawalek idealnie pasuje do licencjatu, ktorego poczatek w duzych bolach powoli tworze, narazie w postaci planu pracy i bibliografii ..... mam nadzieje ze pozniej bedzie juz z gorki, jak sie przebije przez te wszystkie dokumenty i materialy.

19 maja 2004   Komentarze (5)

smierc

Juz wczoraj bylo cos nie tak, byl tak dziwnie niespokojny. nie wiem. nie bylo mnie przy tym. dzis wszystko bylo normalnie, moze byl troche ospaly ale przy dzisiejszej pogodzie wszyscy bylismy. a teraz? teraz juz go nie ma. juz nie bedzie tak radosnie macil wody w swoim akwarium. mial niespelna 9 miesiecy, jeszcze przynajmniej 3 byly przed nim.... tak mowili....... mylili sie. byl jednym z ostatnich prezentow od kogos kto byl calym swiatem.... zanim ten swiat sie zawalil. systematycznie znikaly zdjecia ale on tam caly czas byl jako swoista ikona tamtych czasow. czesto gdy na niego patrzylem przypominaly mi sie dobre dni...... a raczej to co mi sie nimi wydawalo. teraz juz go nie bedzie. akwarium stoi puste i mimo ze to byla tylko "zwykla" mala rybka jednak czegos brakuje, jest tak dziwnie cicho i spokojnie. cos odeszlo i nie chodzi tylko o to jedno zywe stworzenie. jego widok gdy tak sobie spokojnie plywal zawsze mnie uspokajal teraz gdy patrze w tamta strone widze tylko dowod tego ze wszystko przemija.

ot banalna notka o banalnym wydarzeniu, ktore rozgrywa sie kazdego dnia w milionach przypadkow a nazywa sie smiercia.

btw: moj swiat przytlacza mnie coraz bardziej.

[*]

16 maja 2004   Komentarze (6)

madry czlowiek powiedzial, odc. 44

„Kto żyje nadzieją, tańczy bez muzyki”  /przysłowie angielskie/  -  oto stan mojej duszy. zdalem sobie sprawe, ze mimo ze tego nie chce to jednak budzac sie kazdego dnia mam nadzieje na tysiace rzeczy. nie mozna wyzbyc sie nadziei. zawsze ma sie jakis cel i w glebi samego siebie nadzieje na to, ze uda sie ten cel osiagnac..... kwestia jest tylko cena.

14 maja 2004   Komentarze (4)

madry czlowiek powiedzial, odc. 43

"Wszyscy jesteśmy winni, czas jest katem."
Andrzej Majewski
  

12 maja 2004   Komentarze (8)
< 1 2 ... 37 38 39 40 41 ... 79 80 >
Cichy_no_war | Blogi