cudowny dzien
no to ladnie, wlsnie wyjrzalem przez okno i zdalem sobie sprawe ze powoli juz zaczyna switac. nowy dzien powoli sie budzi, za pare chwil pierwsi ludzie opatuleni mgla zaspania wyjda ze swoimi psiakami na poranne spacery a ja jeszcze nie spie. nawet jeszcze nie zbieram sie do lozka bo najpierw chce sie podzielic z calym blogowym swiatem poprzednim dniem, tym ktory juz zostal pochloniety przez noc, 25 kwietnia, bo byl to dzien niesamowity. 14 miesiecy mojej znajomosci z Kizia. najlepszy czas mojego zycia. powrocily wszystkie wspomnienia, wszystkie te niesamowite chwile ktore spedzilismy razem. ale ta rocznice obchodzilismy dosc niecodznnie. bo w sumie nie znam zbyt wielu ludzi ktorzy w swoja rocznice spotykaja sie ze swoja dziewczyna (co jest jak najbardziej naturalne i wskazane) i ze swoja wczesniejsza miloscia. no ale ja nigdy nie bylem przecietnym czlowiekiem a poza tym nie ode mnie wyszla taka propozycja spedzenia tego dnia, zreszta propozycja jak sie okazalo bardzo trafiona. i tak w jednym miejscu naprzeciw siebei siedziala Kizia i Efa a miedzy nimi ja. ale nie bylo jak prorokowali niektorzy moi znajomi targania sie za wlosy i wbijania paznokci a wrecz przeciwnie, byla swietna atmosfera a powietrze co chwile przecinaly salwy smiechu, az balem sie spogladac na zegarek zeby nie okazalo sie ze zbliza sie koniec tego spotkania. a pozniej gdy jednak to bardzo mile spotkanie musialo dobiec konca pojechalismy z Kizia do niej i poprostu siedzielismy obok siebie, bez zbednych slow, wtuleni w siebie, wsluchiwalismy sie w rytm bicia naszych serc. moze to troche niedorzeczne ale slyszalem jak jej serce bije tylko dla mnie tak jak moje bije tylko dla niej. dzieki takim dniom nasza milosc rozpala sie nowym plomieniem i daje nam sile ktora pozwala nam pokonac wszystkie przeciwnosci.
BTW: coraz powazniej zastanawiam sie nad powiedzeniam Kizii o tym blogu chociaz wiem ze niektore wpisy moga Ja zabolec, ale i tak wie ze mam bloga (tylko nie moze go znalezc bo caly czas szuka na blogi.pl) wiec chyba juz dluzej tajemnica sie nie utrzyma. zreszta juz prawie miesiac tutaj pisze i wydaje mi sie ze nie bedzie mi sprawialo zadnej roznicy czy bedzie to czytala czy nie, pod tym wzgledem ze do tej pory nie dowiedziala sie o nim tylko dlatego ze balem sei ze beda sam przed soba tuszowal rzeczywistosc i cenzurowal notki zeby tylko Jej nie urazic. no nic, musze to przemyslec a teraz ide spac.